Hollywood'zkie totalne nic utkane z historii już widzianych, nie orginalnych, nie trzymających
napięcia, podlane sosem ,,paradującej przed kamerą w kusej bieliźnie Genesis Rodrigez" i
nijakiej roli wielkiego Eda Harrisa. Grafomania filmowa Asgera Leth'a, i to grafomania
nieuczciwa. Czym się różni grafomania uczciwa od nieuczciwej? Uczciwą rozpoznajesz na
samym początku. Na początku wyłączasz DVD lub wychodzisz z kina. Ja się zorientowałem
dopiero po półtorej godzinie, że nie warto tego filmu oglądać pod żadnym pozorem!