sposób kręcenia mistrzostwo dużo bardziej dosłowny i realny niz nowsza wersja z Denzelem gdzie całość jest przedstawiona w typowy amerykanski sposob
Dokładnie. Nie wiem dlaczego niektórzy mówią, że to gniot. "Bardziej dosłowny i realny", idealnie napisane. Creasy obrywa przy porwaniu małej i nie dzieje się lecznicza magia jak w wersji z 2004. Przez resztę filmu ma problemy, kuleje, widać, że walka z oprychami sprawia u trudność. Ta pierwsza wersja Creasiego jest kapitalna. Ten jego gniew przekonuje mnie dużo bardziej i jego emocje. Denzel wydawał mi się taki sam przez cały film, Scott natomiast zafundował nam bohatera w rozsypce, który nie pie.doli się z tymi złym, nie kalkuluje, nie jest taki chłodny i opanowany. Scena z torturami w kiblu była świetna, jak wrócił i wpakował gościowi KILKA kulek, pełen nienawiści. Plus te wstawki z tym zajebistym głosem Scotta Glena kiedy bawi się w narratora. Od razu przypomniała mi się gra ''Max Payne''. Że niby w tej wersji Człowieka w ogniu nie ma klimatu ? Ku**a ludzie. Jest. I to jaki...