Istotą jest jego treść oraz przekaz jak ze sobą niesie. Od strony technicznej masa niedoróbek. Gra reaktora "naczelnego" w scenie emocjonalnej rozmowy z Agnieszką, jest mocno wątpliwa w ujęciu sztuki aktorskiej. Takie przypadki można mnożyć. Do tego słaby montaż, zdjęcia oraz dźwięk.
Aczkolwiek w tym kontekście, są to rzeczy marginalne, gdyż waga i znaczenie znajdują się zupełnie gdzie indziej.
Zgadzam się, widać że film kręcony "naprędce" żeby jak najbardziej aktualnie pokazać ówczesne wydarzenia. Jeśli chodzi o montaż, a szczególnie dźwięk to jest nieodłączna bolączka polskiego kina tamtych lat, a nawet lat 90-tych. Nigdy nie rozumiałem po jaką cholerę w polskich filmach słychać np. tupot butów gdy ktoś idzie. W zachodnim kinie słychać go tylko wtedy gdy ma on jakieś znaczenie w fabule (ktoś się zbliża w ciemności itd). Sam film generalnie dobry, ale na mnie dużo większe wrażenie robi "Człowiek z marmuru". Pozdrawiam.
wyjaśnij proszę co masz na mysli pisząc o wątpliwej grze aktorskiej M. Opanii oraz jakie inne niedorobki masz na myśli?