Dla ludzi szukających drugiego dna mówię że go nie ma, jedynie psychofani tego reżysera potrafią coś w tym odnaleźć.
Ten film naprawdę zmusił mnie do reakcji.
Nie są tu poruszine żadne problemy, co do gry aktorskiej jest strasznie sztywna, aktorzy dziwnie akcentują zdania, bardziej pasowaliby do filmu lyncha (sprawdzcie scene w której chłopiec ucieka z konteneru - zasługuje na oskara, czegos tak sztucznego nie widzialem)
Nie byl pokazany havre, nic nie bylo pokazane, chłopak,który sie ukrywa w mieście przed policją chodzi sobie uliczkami, przebywa w okolicach przystani, mądre.
Główny bohater Marcel przez całe życie jest pucybutem lecz gdy potrzebuje pieniedzy na transport mlodego czarnoskorego do Londynu sdzybko znajduje wraz ze znajomymi sposob by zarobic 3 tys euro, wspaniale.
Ogolnie nie polecam filmu, dobrze ze trwa poltorej godziny bo wiecej trudno byloby wytrzymac, aktorstwo, dialogi, tresc filmu to klapa bynajmniej dla mnie calkowita.
Pozdrawiam
pallmail - istotą kompromitacji jest jest na ogół niemożność jej dostrzeżenia przez osobnika popełniającego ową. Należy pominąć twój kompletny brak wrażliwości, edukacji w zakresie kultury itp. Najważniesze w twojej wypowiedzi jest bowiem ostatnie zdanie, bo jeśli piszesz, że "treść filmu to klapa bynajmniej dla mnie całkowita" to nawet nie chce nam się śmiać z ciebie, bo "bynajmniej" (albo bynajwięcej) i tak tego nie zrozumiesz....
Hmm... a mnie bawi opinia pallmail'a, bo płytka i infantylna, albowiem den w tym filmie, według mnie jest wiele.
Cóż, kwestia gustu i może... rozumienia, widzenia świata.
Salut!
I niby co to sa za dna? Pierwszego postu w tym watku nie bede komentowac, bo ludzi mowiacyh "bynajmniej" zamiast "przynajmniej", albo "poltorej godziny", staram sie omijac dosc szerokim lukiem. ;)
"Czlowiek bez przeszlosc" jest jednym z moich uluiobionych filmow - wzruszajacy, zabawny i bardzo finski. Ale ten film mnie bardzo rozczarowal. Nastawilam sie na cos fajnego (lubie filmy, ktore sprawiaja, ze swiat wydaje sie lepszym miejscem i maja dobre zakonczenia), ale sie bardzo zawiodlam. Moze nie tyle, ze jest nudny (troche jest). I to o tych sztucznych scenach to tez niezbyt dobry argument - to jest chyba wlasnie element klimatu tworzonego przez Akiego, taki finski... Tylko moze powinien pozostac w Finlandii, a nie byc przenoszony do Francji, gdzie jakos nie pasuje...? Ale ten film jest taki... nijaki. Czlowiek obejrzy i pomysli "no fajnie". Moze chodzi o to, ze jest naiwny? Nagle caly swiat jest dobry. Scena na poczatku mnie zaintrygowala, a potem bylo tylko gorzej. ;)
Może to trochę banalnie zabrzmi, ale morał tej opowieści jest taki: Warto być przyzwoitym - i to jest pierwsze dno. Drugie choćby to, że choroba bliskiej osoby zmienia dotychczasowy tryb życia, codzienne przyzwyczajenia itd. Trzecie, bezinteresowna pomoc wszystkich wszystkim. Zgoła utopijny obraz, ale fajny w zestawieniu z masową sieczką.
Postać typowego, klasycznego, francuskiego policjanta rodem z film noir, moim zdaniem wyśmienita. Niby "zły" a jednak "dobry" :)
Ot, taka moja opinia...
Pozdrawiam.
Nie wiem, o co mi chodzilo, chyba bylam pijana i myslalam, ze godzina ma rodzaj meski. Prosze o wybaczenie. Ale "bynajmniej" mnie nadal powala.
To chyba najśmieszniejszy post na Filmwebie. Jednak muszę przyznać że zagadka był twardym orzechem.
Tam było jakieś drugie dno ? No proszę Cię. Nie przesadzajmy. Film prosty do bólu, nieskomplikowany, fabuła bez zaskoczeń. Dałam 5, bo film może uspakaja rozleniwia odstresowuje, ale myśli jakiejś, głębi w nim nie szukaj, bo jej tam nie ma.
"Warto być przyzwoitym - i to jest pierwsze dno" to jest jakieś dno ? To jest totalnie na wierzchu tego filmu, nie trzeba tego nigdzie szukac, to naprawdę nie jest skomplikowane kino.
Zgadzam się w pełni, film beznadziejny. Obejrzałem ten film nic kompletnie nie wiedząc na jego temat i do samego końca byłem przekonany, że to jakiś amatorski eksperyment z naturszczykami na planie... Wystarczy dobry PR, jako takie znane nazwisko, a ludzie kupią nawet gówno w sreberku i powiedzą, że to delicje.
Ja również jestem zawiedziona. Niestety, bardzo mnie ten film wynudził. A część scen była sztuczna do granic możliwości. No nic, szkoda.