PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=887}

Człowiek z księżyca

Man on the Moon
7,2 46 483
oceny
7,2 10 1 46483
7,7 24
oceny krytyków
Człowiek z księżyca
powrót do forum filmu Człowiek z księżyca

film o człowieku z księżyca

użytkownik usunięty

"Człowiek z Księżyca" to kolejny film Formana traktujący o żywocie postaci autentycznej i znanej, jeśli nie wszem i wobec, to na pewno jakiejś grupie. Warto choćby przypomnieć "Amadeusza" czy nieco słabszego "Skandalistę Larry Flynt". O Andym Kaufmanie dowiedziałem się dopiero z filmu. W filmie Andy jest jednostką zbuntowaną. Stoi w opozycji do panujących kanonów starając się na wszelkkie sposoby przełamać panujące w TV konwenanse. Każdy inny reżyser, który by się zabrał do realizacji tego filmu, zapewne tak by przedstawił Kaufmana, że widzowie po seansie obiema rękoma podisywaliby się pod jego twórczością bohatera. Forman jest o tyle dojrzały (lub jeszcze nie na tyle skomercjalizowany), że zostawia nam wolną rękę w ocenie bohatera. Ja osobiście polubiłem Andyego. Nie to jest jednak istotne. Reżyser podejmuje dyskusję (jakże na czasie) o tym, czy życie w dobie TV (massmediów w ogóle - tego można się domyślić) ma szansę pozostać prawdziwe, nieskażone iluzją. Pod płaszczykiem klasycznego filmu biograficznego, Forman przemyca smutną prawdę o świecie współczesnym - od obłudy całego świata nie da się uciec. Bo czy całe życie nie jest taką iluzją, grą wyobraźni? Andy, który cały czas walczył z tym "teatrem", a zarazem sam był jego współautorem, sam w końcu staje się jego ofiarą. Może nie jest to rewolucyjne odkrycie, ale wymowa utworu jest tym bardziej przekonująca, że sposób, w jaki zostaje nam podana, jest interesujący. Siłą filmu jest mianowicie Jim Carrey, który stworzył jak na razie najlepszą kreację w swojej karierze.

ocenił(a) film na 9

'Juice By Andy'
Milos Forman opowiedział historię człowieka, którego całe życie było jedną wielką kreacją , dzięki telewizji przeobrażając się w wiele różnych postaci, w rozmaity sposób zmieniając swoje zachowanie i postępowanie, jeszcze bardziej podtrzymując swój własny mit oraz wizerunek człowieka prawdziwie zaskakującego i nieobliczalnego. Jednak po jakimś czasie nikt już nie był pewien, gdzie się kończy jego szalony wizerunek sceniczny, a zaczyna prawdziwy Andy Kaufman, którego w niezwykły sposób sportretował na ekranie Jim Carrey, pokazując jak wielką był zagadką, której nikt, a nawet on sam nie był w stanie tak do końca rozwiązać i zrozumieć.
Jego życie było nieodłącznie związane z telewizyjnym show, by w końcu samo się w taki show przemienić, w którym nierzadko przechodził samego siebie starając się wywrzeć na ludziach ogromne wrażenie. I rzeczywiście tak właśnie było, do granic możliwości hipnotyzując wszystkich swoimi komiczno-rozrywkowymi popisami, nie pozostawiając szansy na przełączenie telewizora na inny kanał.

Lecz ta sama telewizja, która zapewniła mu sławę i popularność, w
bardzo szybkim tempie pochłonęła jego osobowość, maksymalnie wykorzystując jego talent do tworzenia iluzji, jak to napisałeś w swoim interesującym komentarzu, w które ludzie pragnęli wierzyć oraz zaczęła zabijać jego prawdziwą indywidualność.
Podobnie postąpiła z Sarą Gelfarb z Requiem dla Snu, dla której obietnica występu w TV show stała się początkiem drogi do uzależnienia i autodestrukcji...

To naprawdę przerażające, gdy pomyśli się jak bardzo mocno znajdujemy się pod wpływem obiecującego wszystko szklanego ekranu, który nas tak bezwzględnie kusi i przyciąga. A my staramy się robić wszystko, aby się przed nim czasem bezskutecznie obronić. Andy Kaufman nie miał na to żadnej szansy, natomiast my mamy wybór i to nas właśnie może jeszcze uratować...

użytkownik usunięty
cherry

Tożsamość Kaufmana
Zgadzam się z tobą niemal całkowicie. Niemal, ponieważ mam wątpliwość co do pewnego punktu. Otóż napisałaś, że telewizja i kreacja zaczęły zabijać jego indywidualność. Uważam, że właśnie wręcz przeciwnie - dzięki swym inscenizacjom i mediom stał się niesamowitym indywiduum. Każdy popis coraz bardziej podbudowywał jego artystyczny wizerunek, stawał się rozpoznawalny i oryginalny. Do końca życia się wyróżniał, nawet z własnego pogrzebu zrobił cyrk. Nie uważam, by jego tożsamość i indywidualność została stłamszona przez telewizję. Wiedział czym jest telewizja i wiedział z czym będzie walczył (a może lepiej powiedzieć "co będzie tworzył"?). Blef był przecież częścią jego życia, a proces, który spowodował, że jego tożsamość stała się niejasna, nie był skutkiem ubocznym. To jeden z elementów jego show.

ocenił(a) film na 9

Być jak Andy Kaufman
Zgadzam się z Tobą, że Andy był sam wielką indywidualnością i że to właśnie telewizja pozwoliła mu zaistnieć i przemienić każdy występ w prawdziwie autorski i zaskakujący spektakl improwizacji, w którym nie można było być pewnym co się za chwilę wydarzy i w jaką rolę wcieli się Andy. Pisząc że telewizja zabiła jego indywidualność, co może niezbyt precyzyjnie ujęłam, chodziło mi tak naprawdę o to, że Andy tworząc różne kreacje, które jednoznacznie świadczyły o jego oryginalnym i nieprzeciętnym talencie, w pewnym momencie już nie potrafił odróżnić odgrywaną przez siebie postać od tej, którą był w prawdziwym życiu. Czy był to Andy Kaufman, czy też może ktoś zupełnie inny. I w tym właśnie tkwiło to niebezpieczeństwo, niebezpiecześnstwo zatracenia swojego prawdziwego ja, a nie tylko bycia jedną z odgrywanych przez siebie postaci. Moim zdaniem w niemały sposób miała w tym udział właśnie telewizja, dzięki której mógł trafić do szerszego grona odbiorców, z drugiej strony jednak podtrzymywała jego wizerunek człowieka o wielu różnych twarzach, zacierając granicę pomiędzy prawdą a fikcją.

Jednak na pytanie jaki naprawdę był Andy Kaufman mógłby odpowiedzieć wyłącznie on sam, tak samo jak na to postawione w piosence R.E.M 'Andy did you hear about this one? Tell me are you locked in the punch. And Andy are you goofing on Elvis. Are you having fun?', choć pewnie w odpowiedzi zrobiłby z tego ogromne show. Jednak moim zdaniem cokolwiek robił w swoich występach i w jakąkolwiek postać się zawsze nie przemieniał, bawił się przy tym znakomicie, tak jak bawił wszystkich oglądających jego kreacje ludzi. A oto przecież najbardziej mu chyba chodziło!:)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones