Niestety, ale słusznie uznawany za jeden ze słabszych odcinków serii. Stosunkowo mało
efekciarstwa, ale sam film niezbyt ciekawy. Na plus z pewnością dwie piękności, ale
dziewczyny Bonda to trochę za mało na udany film. Ocena 6/10
Zgadzam się, że jedna ze słabszych części, ale niestety również przez Mary Goodnight. Nie wnosi ona do filmu nic poza głupotą.
Poza tym film jest niespójny, w jednej scenie Bond bezkompromisowo przesłuchuje Andreę, a w innej mamy głupkowatą komedię z szeryfem w roli głównej.
Ja wiem, że to miała być konwencja cyrkowa, w cyrku jest raz strasznie raz śmiesznie...ale Guy Hamilton chyba przesadził...
Oglądałem wczoraj. Muszę powiedzieć, że mi bardzo się podobała ta część. Uważam ją za jedną z lepszych. Żyj i pozwól umrzeć była taka, sam nie wiem jak to określić, niewiarygodna, nierealna dla mnie. Tu akcja bardzo mi pasowała, nie nudziłem się. SUPER wg mnie.
A ja się nie zgodzę, wg mnie to jeden z najlepszych jak nie najlepszy film o Bondzie
Szału nie ma, utrzymany w konwencji poprzednika ale widocznie tak miało być. Moore robi z Bonda błazna, ale gdy walczy z facetem z trzema sutkami, karłem a za partnera ma szeryfa z teksasu to jego błazenada już się tak w oczy nie rzuca.
Jeden z najciekawszych Bondów i równocześnie jeden z najbardziej absurdalnych - mafiozo z trzema sutkami...
Ale klimacik jest, intryga jest i akcja niezła. Mi się mimo wszystko podobał.
No ja jednak muszę też przyznać, że mało chętnie wracam do tego Bonda. Jednak rozumiem ludzi, którym się podoba bo ten film ma bardzo fajny klimat.
moim zdaniem jednym ze słabszych jest wcześniejszy "Żyj i pozwól umrzeć" no i oczywiście " W tajnej służbie jej królewskiej mości". dla mnie ten jest jednym z lepszych w ogóle w historii Bonda.