"Czarna księga" to jeden z najbardziej emocjonujących filmów, jakie miałem ostatnio okazję obejrzec. Może z początku trochę razi, że bohaterka wychodzi cało z tylu strzelanin, ale wartka akcja nie pozwala zastanawiac się dłużej nad tym małym mankamentem. Do tego dochodzą świetne zdjęcia i pompatyczna (ale w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu) muzyka. Aż trudno uwierzyc, że ten film nakręcił ten sam Verhoeven, autor niesławnych "Showgirls". Jeśli w Holandii nadal będzie kręcił tak udane filmy jak "Czarna księga" właśnie, to mam nadzieję, że już nigdy nie wróci do Hollywood.