PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=526137}

Czarny łabędź

Black Swan
7,7 367 310
ocen
7,7 10 1 367310
6,6 40
ocen krytyków
Czarny łabędź
powrót do forum filmu Czarny łabędź

nieporozumienie

użytkownik usunięty

Oceniłam na 1.

ocenił(a) film na 1
HRA

Black busia dostajesz od tatusia?:****

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 1
HRA

Anusia ,,,aaa anu sa:::

ocenił(a) film na 1
HRA

Oh No !!Black nusia zadaje mu cycusia!!
Jak Hers ląg kusia!!

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty

Od razu zastrzegam: moja wypowiedź nie jest wroga, stanowi raczej prośbę aniżeli wyrzut. :)
Chciałabym jedynie zauważyć, że na ocenę składa się wiele czynników, np. kwestie dotyczące realizacji: aktorzy (który dobór jest naprawdę dobry) oraz ich gra (Oskar dla Portman), zdjęcia i użyte w nich efekty specjalne (przecudowne żywe demony i niezliczone sceny w salach lustrzanych, mistrzostwo), montaż czy muzyka (nie muszę chyba wspominać niezwykle nastrojowej muzyki czy też świetnych utworów klasycznych). Do tego liczą się też kwestie merytoryczne: fabuła (oraz jej niezwykłe połączenie z tematem: baletem Czajkowskiego - razem tworzy to niesamowite połączenie), przekaz (którego nawet głupi się domyśli, choć można szukać jeszcze głębiej), (w przypadku filmów tego typu) to, na jak długo film pozostanie w pamięci i dopiero na końcu subiektywna ocena.
Osobiście uważam, że nawet jeśli treść zupełnie odbiega od twoich upodobań, to należy docenić formę, która (moim skromnym zdaniem) zasługuje tu na minimum 4. Dlatego też proszę o przemyślenie oceny. :)

ocenił(a) film na 9

To nie jest film dla nierozumnych dzieci. Film po pierwsze trzeba zrozumieć, a po drugie trzeba być choć trochę dojrzałym by dostrzec jego sens. Zresztą widzę, że tu jest więcej trolli niż poważnych użytkowników. :/

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7

Mnie też nie zachwycił, ale na 1 nie zasługuje, a tym bardziej jak autorka tematu napisała 'za wykonanie i realizację' , bo wykonany był piękne, a gra aktorska fantastyczna.
P.S. Autorko wykonanie i realizacja to jest to samo, więc generalnie nie wiem o co Ci chodziło, a Twoje "argumenty" są delikatnie mówiąc na niskim poziomie, tak jakbyś nie miała pojęcia jak się argumentuje i wyraża opinie, a próbowała zgrywać mądrą. Lepiej zamilcz.

a ja cie popieram i tez daje 1, ludzie k...a oceniacie wysoko patologie to jest przykre. .. .ale jak to się mówi teraz to najlepiej sprzedaje się pornografia, narkotyki, alkohol, seks .
Czepiacie się że oceniała na 1, może sie nie zna na grze aktorskiej, muzyce itp. daje ocenę wg gustu, wszyscy oceniacie tak "wielcy krytycy filmowi" a żaden z was nawet nie miał z tym z wykształcenia styczności.
Dla mnie film jest chory jak moja córka kiedyś ma oglądać to w przeszłości i widzieć ją potem jak jej odpierdziellla to ja dziekuję....
Emka nie przejmuj sie zapamiętaj sobie:" Nie kłóć się z głupim, bo postronni nie zauważą różnicy." albo "Tolerowanie głupców jest nieodzownym elementem mądrości."

ocenił(a) film na 8
pumaadi

pumamendi czy jak sie tam nazywasz..masz szczescie ze bycie zalosnym infantylnym trollem nie jest karane bo bylbys w potwornych tarapatach. Brak jakichkolwiek wartosci merytorycznych w twoiich argumentach i slepe obstawanie za biedna dziewczynka,ktora zirytowal film nie do ogarniecia przez jej umysl..

staszek203

proponuje zajarzyć do słownika i dowiedzieć się co to są wartości merytoryczne! Nie wiem o ci chodzi z tym trollem O.o infantylnym??
chcesz mnie tym urazić?? haha

ocenił(a) film na 7
pumaadi

wszyszy cię tu natrzaskali po pysku {słusznie zresztą} a ty ciągle haha.

Lubisz być chłopcem do bicia ??? haha

HRA

poważnie "natrzaskali" O.o słusznie hahha nie przypominam sobie kto rukija która mówi że muzyka zmienia cały odbiór filmu hahaha i udaje że umie profesjonalnie opisać film czego nie otrzymałam hahaha czy centeroffafashion drugie konto stworzone przez rukije w stylu pozdrawiam cie hahahaha.
Poczekam aż ktoś mądry się wypowie!.

pumaadi

"Mądry" to dla ciebie osoba która podziela twoją opinię,bez względu na iloraz inteligencji. Jest to forum publiczne, więc udzielać się każdy może, a nawet jeśli założyła drugie konto to co to zmienia? Odpowiedz argumentami na argumenty a nie stwarzasz problem tam, gdzie go nie ma. Rozumiem że autorka tematu oceniła film na 1, ale po co się z tym obnosić i zakładać temat, jeśli nie podasz argumentów? Jak ktoś pisze że ocenił coś i podaje ocenę to oczekuję że poda powód, bo napisanie "oceniłem na 1" jest trochę... stratą czasu dla przeglądających to. Wchodząc w ten temat, chciałam się dowiedzieć co skłoniło osobę do wystawienia tak niskiej oceny, niestety autor nie był łaskaw podać przyczyn. Jeśli chce postawić 1 to proszę bardzo, ale uważam za bezsens pisanie czegoś takiego byle napisać. Wiem, że każdy może stworzyć temat, ale może nie znaczy powinien. Nie mam zamiaru wdawać się w dyskusje w nadziei, że może spojrzysz na to z innej strony, a jeśli nie, to dalsza dyskusja i tak nic nie pomoże, bo może się w końcu okaże, że ja też jestem Rukija i założyłam 3 konto. Pozdrawiam :)

bosso

Po pierwsze czy ja napisałam że znam się na filmie? nie! Więc dlaczego piszesz o moim znawstwie, wręcz przeciwnie wydaje mi się że ktoś inny chciał pokazać swój profesjonalizm, obiektywizm i szeroką wiedzę odnośnie tematyki filmu. Dla ciebie muzyka:"zmienia cały odbiór filmu, fabułę, klimat? Jeżeli tak to albo jesteś popie-y albo nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Masz wyłącznie do mnie pretensje, słowa odrazy kierujesz w moją stronę, tylko ciągle nie masz uzasadnionego powodu. Rukija nie dość że mnie od samego początku obrażała to totalne bzdury pisała! Chciałam pokazać że każdy ocenia film wg własnego gustu a nie kryteriów o których i tak nie ma zielonego pojęcia. Rukija za wszelką cenę chciała udowodnić że zna się na tej dziedzinie. Niestety z bardzo negatywnym skutkiem okazało się inaczej, ponieważ nie potrafiła opisać filmu obiektywnie, tylko uświadomiła mnie w tym jak bardzo jest niemądrą osobą. Wydaje mi się logicznie myśląc że nie da się ocenić filmu obiektywnie(profesjonalnie) w skali od 0-10 ponieważ bardzo wiele aspektów wymagałby ta ocena, wielu informacji których widz nie posiada. A wyodrębnienie dla przykładu gry aktorskiej czy muzyki jest zbyt małe w skali powiedzenia obiektywnej oceny filmu. Jesteś w stanie ocenić czy dana osoba odegrała prawidłowo rolę? Może wykonała odpowiednio zamierzony cel. Muzyka kwestia gustu. Zakładając mój dyskurs chciałam pokazać tej osobie, że nie zna się na tematyce i ocenia wyłącznie wg włąsnego gustu! A to że ktoś nie zna się na filmie daję ocenę 1 jest uzasadniane jej niewiedzą i jest to normalne. Oceniła wg gustu. Sugeruje że totalnie jej się nie podobał film i jest to jak najbardziej normalne oraz logicznie uzasadnione. Mam udawać i bawić się jak "rukija" w znawce filmu "krytyka" i robić z siebie debila po zwykłym obejrzeniu filmu? pisząc o muzyce jak "rukija" że zmienia cały odbiór filmu oraz fabułę i dać dla przykładu piłę?
haha - moje odzwierciedlenie nastroju czytając banialuki nieinteligentnych osób!

pumaadi

Ja nie oceniam jak krytyk tylko tez według uznania. I ja nie napisałam nic o muzyce, czy grze aktorskiej.Chodziło mi o to, ze gdy wchodzę, bo ktoś napisał oceniłem na 1 i nie poda dlaczego to mnie to trochę irytuje, gdyż dla mnie jest to strata czasu. Mogła ocenić, bo na tyle jej sie podobał, ale ja widzę ogólną ocenę przy filmie i jeśli każdy bedzie pisał tak to bedzie dużo tematów o takiej treci, która, szczerze mówiąc, nic nie wnosi. Nie chodzi mi o samo ocenienie tylko o to, że jeżeli już ktoś pisze to chciałaby przeczytać dlaczego, bo moze mnie by to przekonało/zniechęciło a ta wiadomość mi nic nie dała. Przepraszam za błedy, ale piszę na szybko i teraz nieszczególnie zwracam uwagę na pisownię.

bosso

w porządku rozumiem..bardzo się cieszę z tak naprawdę bystrej, obiektywnej wypowiedzi. Ja nie mówiłam o tobie tylko o "rukija" której założyłam ten temat że właśnie nie rozumie tego że ocenia wg uznania. To że ta osoba dała taki komentarz dominujący i nic nie powiedziała poza tym to świadczy o jej niewiedzy i po prostu najlepiej nie wchodzić i nie czytać i nie zagłębiać się bo jest toi oczywiste że nic się więcej nie uzyska. Po prostu drażnią mnie osoby typu "rukija" i dogłębna analiza filmu co jest totalnie nie logiczne i śmieszne. No o to mi chodziło. Zresztą czytałaś/eś więc wiesz jakie głupoty pisała. Każdy powinien zrozumieć że właśnie ocenia wg gustu i analizowanie poszczególnych elementów jest nie możliwe i nielogiczne a wypowiadanie się na temat że mi się np nie podobał przekaz jest jak najbardziej odpowiedni do tej sytuacji. Po to jest ten portal żeby właśnie ludzie pokazali czy pomysły innych ludzi wpadły im w gusta.

bosso

chciałam jeszcze podkreślić że mi nie przeszkadza że robisz błędy ortograficzne czy inne które występują w słowniku języka polskiego. Dla mnie możesz wszystkie popełniać byleby dało się odczytać twoją wypowiedź. Ja rozumiem że ktoś może pisać w pośpiechu, nie jest dobry z języka polskiego bo np tak jak dobrze się czuje w przedmiotach ścisłych, jest rdzennym anglikiem a chce pisać po polsku itp. Powiem szczerze nigdy nie zwracam na to uwagi nie komentuję bo jest to dla mnie głupie i bezsensowne. Osoba która tak robi widać nie ma już żadnych argumentów których może użyć w dyskusji odnośnie jakiegoś tematu, zachowuje się jakby inteligencją nie grzeszyła bo osoba jak to ujełaś/eś "mądra" rozumie sytuacje i wie że odbieganie od tematu czepianie nieistotnych rzeczy które nie mają nic wspólnego z rozmową jest irracjonalne i wyraża osoby "mądrej" niewiedzę. Takich osób ja no też nie rozumiem!

pumaadi

to znaczy osób których się czepiają błędów w pisowni,

użytkownik usunięty
pumaadi

Tacy idioci nie istnieją naprawdę, nie dam sobie wmówić. Pumaadi to musi być troll.

ale błyskotliwa wypowiedz powaliło mnie z nóg O.o

użytkownik usunięty

Nieporozumienie w ocenie...^

ocenił(a) film na 8

Oceniasz film którego nie zrozumiałaś. Pobieżnie patrząc na kilka Twoich wpisów nie podobał się bo to horror i bo kości się wyginały itd. Z takich wypowiedzi wnioskuje że nie zrozumiałaś tego co widziałaś na ekranie. Nieporozumieniem nie jest film ale jego ocena przez Ciebie. Film porusza niezwykle ciekawą tematykę przemocy w rodzinie i wpływu przemocy na życie dziecka, dorosłej kobiety. Mało w kinie tak dobrych filmów opisujących ten problem. Ocena 1 wynika z braku zrozumienia i nie radzę się nią kierować

ocenił(a) film na 4
agata1987_filmweb

Przemocy w rodzinie? A gdzież tam przemoc w rodzinie? Tam jest kilka luźnych tropów (co jest cool, to takie psyhołogiczne - pisownia celowa), na jeden Aronoffsky nie umiał się zdecydować i koniec końców zaserwował luźną papkę o przerażonej dziewczynce, która ma zwidy, a później staje się zua.

ocenił(a) film na 8
littlelotte52996

Przemoc to nie tylko przysłowiowy pas i lanie się po mordach...form jak i rodzajów przemocy jest kilka. W filmie mamy do czynienia co najmniej z jedna psychiczną- m.in. kontrolowanie, ograniczanie kontaktów z innymi, uzależnianie, nieposzanowanie godności i prywatności itd. Jeżeli kontakty matki i Niny wydają Ci się normalne i nie widzisz w nich żadnych znamion przemocy i nadużywania władzy rodzicielskiej to nie dobrze. Radziłabym znacznie bardziej otworzyć oczy i zainteresować się "psyhołogią" może wtedy w filmie uda Ci się dostrzec nieco więcej jak papkę o dziewczynie która staje się "zua"...
P.S. Pozdrowienia dla Aronofsky'ego bo chyba osobiście się znacie skoro wiesz co mu w głowie siedzi i na co umiał bądż nie umiał się zdecydować przy tworzeniu filmu

ocenił(a) film na 4
agata1987_filmweb

Przynajmniej sobie nie przecz, skoro najpierw wypisujesz, o co mu chodziło, a później twierdzisz, że trzeba o znać, żeby to wiedzieć. Otóż - nie. Nie trzeba. Artysta mówi przez swoje dzieło, a wielmożny an Aronofsky zachował się tym filmem jak King najsłabszymi powieściami - najpierw podejmuje wątek przemocy, potem jednak stwierdza, że może pokaże coś innego, o tak żeby mistycznie było, później może jednak znowu tę przemoc, a wszystko to radośnie i gęsto okraszone dużą dawką CGI.
Ten film jest luźną papką. Niby jakaś przemoc jest, ale jednak może nie, może to sobie tylko Nina imaginuje? Ale nie, nie imaginuje sobie, dajcie jeszcze trochę CGI, bo się pogubiłem... Tak się ogólnie rzecz przedstawia.
A jeśli chodzi o dobre filmy o przemocy w rodzinie, to polecam "Przekleństwa niewinności" Sofii Coppoli.

ocenił(a) film na 8
littlelotte52996

Nie przeczę sobie bo jest pewna różnica pomiędzy pisaniem tego co zaobserwowałam w filmie a pisaniem o tym co robił czy na co decydował się reżyser- napisałam że film porusza tematykę przemocy w rodzinie. Porusza? Porusza. To tak jakbym napisała że Nina tańczy w balecie. Do tego nie trzeba siedzieć w głowie reżysera to mamy podane jak na tacy. Ty natomiast uzurpujesz sobie prawo do pisania że Aronofsky nie mógł się zdecydować na jeden trop (skąd do licha wiesz, że się nie mógł zdecydować?) i zaserwował papkę. To chyba jest pewna różnica..
Po drugie "Przekleństwa niewinności" to dobry film (choć znajdą się pewnie tacy co na nim przysnęli) ale nie ma w nim nic nadzwyczajnego. Mamy tam stosującą purytańskie wychowanie matkę i zdystansowanego, emocjonalnie wycofanego ojca coś jak ojciec z "Matki Teresy od kotów". Połączenie tych dwóch stylów rodzicielskich+izolacja doprowadza do tragedii. Ciekawy temat choć sposób realizacji akurat do mnie nie trafia. W "Przekleństwach niewinności" mamy wszystko podane na tacy- jest taka matka, taki ojciec, takie dziewczyny, takie kary i zasady w domu i takie ich konsekwencje. Rodzin takich jak ta pokazana w filmie Coppoli są tysiące. To co mamy w Czarnym Łabędziu to ewenement, tak toksyczna i chora relacja jaka jest pomiędzy matką i Niną zdarza się rzadko. Tu mamy matkę potwora z najgorszych koszmarów. Z tym że w tym filmie wielu rzeczy musimy się domyślać, tu prawie nic nie jest pokazane do końca w jednoznaczny i oczywisty sposób. Poza tym tu wszystko widzimy z perspektywy Niny (a nie jak na przykład w "Przekleństwach.." z perspektywy obserwatora) poprzez jej sposoby zachowania (w których mamy sporo autodestrukcji i patologii), jej patrzenie na świat oceniamy co się z nią i w jej świecie dzieje. Mamy sporo scen takich jak np. ta z tortem które mówią nam bardzo dużo o ile mamy otwarte oczy i potrafimy dostrzec drugie dno. Film jak dla mnie łączy się w jedną, zgrabną całość absolutnie nie ma tu mowy o żadnej papce. Z tym że przekaz nie jest jednoznaczny, mamy tu sporo symboli, metafor z tych elementów układanki którą podsuwa nam reżyser my układamy sobie całość. Jeżeli ktoś tego nie połączy, nie widzi tych zależności to faktycznie układanka rozsypuje się i z kina można wyjść z wrażeniem że widziało się gęsto okraszoną dawką CGI papkę. No ale w tym przypadku problem nie tkwi w filmie a w możliwościach oglądającego...

ocenił(a) film na 4
agata1987_filmweb

Jakie symbole? Jakie metafory? Jakie niedopowiedzenia?

W "Przekleństwach niewinności" nie wszystko jest podane na tacy, wręcz przeciwnie. Narracja w "Czarnym Łabędziu" kuleje, mamy jakieś strzępki informacji, które można połączyć w dowolną całość, bo do każdej wersji znajdą się chętni. Nie ma kluczyka, nie ma elementów układanki - Nina jest ze wszech miar przeciętną baletnicą, dość zdolną i dość ambitną, bo jej ambicja nie wybija się ponad to, co robią wszyscy tancerze, sportowcy, artyści którzy chcą osiągnąć sukces. Dodaj sobie do tego nauczyciela, który koniecznie chce sobie dzielną heroinę poobmacywać, mamusię - niespełnioną baletnicę i wredną rywalkę. A pośrodku wiecznie przestraszona dziewczynka, którą doprowadza do czarnej rozpaczy napis na lustrze, a własnej osobowości poszukuje w bieliźnie. Masz całkowitą rację, ambicja filmu przerosła wszelkie oczekiwania. Jako wisienka na torcie - typowo i krańcowo holiłódzki odbiór "Jeziora Łabędziego" jako opowieści (nie, to nie jest powiastka o tym, jak sexi Odylia uwiodła Zygfryda).
Tak, matka Niny jest nadopiekuńcza. I gdzie w tym innowacyjność? U Coppoli dwoje rodziców, tu tylko matka - oryginalność wylewa się wszystkimi brzegami ekranu. Dzieło Coppoli bije ten film na głowę: aktorstwem, narracją, budową napięcia i przede wszystkim tematyką. Nie, to nie jest film tendencyjny. Sofia Coppola rysuje portrety bohaterek, które są zamknięte w swoim własnym świecie, skazane na siebie i za wszelką cenę próbują się stamtąd wyrwać, nie mając jednocześnie dość odwagi. Nie dolega im właściwie nic, oprócz młodzieńczej histerii i całkowitej samotności. Często oświetla je zielone światło albo otacza zielony kolor, który powinien symbolizować ich młodość i świeżość, ale kolorem przypomina raczej zepsute owoce. To, że nie poznajemy ich historii z ich punktu widzenia to kolejna mocna strona filmu, dzięki temu wiemy tylko to, co wiedzą chłopcy, sami będący jeszcze dziećmi i nie potrafiący poskładać tych strzępków opowiadania, które mają w logiczną całość. Każdy w tym filmie okazuje się swoim przeciwieństwem, które ma jeszcze jedną stronę osobowości, "pozakadrową", której nie ukazuje. Rodzice dziewcząt pod płaszczykiem wściekłości i stanowczości ukrywają paniczny lęk i brak możliwości zrozumienia córek, jednocześnie nie zależy im na pustych gestach i pragną przekonać cały świat, żeby uwierzył, że jednak zależy, dziewczynki mają problemy - nie wiemy dokładnie jakie, może wyimaginowane, może prawdziwe, w każdym razie dla nich zupełnie realne, nawet ten chłopak, który przespał się z Lux okazuje się tylko pozerem. Tak, to jest świetny film o przemocy w rodzinie.

Napisałaś: "Mamy sporo scen takich jak np. ta z tortem które mówią nam bardzo dużo o ile mamy otwarte oczy i potrafimy dostrzec drugie dno". Bo ta scena zupełnie nic nie podaje na tacy, a skądże znowu. Gdzieżby tam. I gdzie w tym filmie metafory? Symbole? Jakie? Wyłączając CGI.

ocenił(a) film na 8
littlelotte52996

Powiem Ci co ja widzę w filmie :
Mamy tu neurotyczną, kontrolującą matkę (brak ojca jest wg mnie celowy) której całym życiem jest córka (nie widzimy matki znajomych, pracy, zainteresowań, nie widzimy nawet aby czytała książkę bądż oglądała coś w telewizji) chodzi za Niną krok w krok po domu, gdy tej nie ma wydzwania, wypytuje o wszystko, jest w każdej strefie jej życia. Nina wychodzi z domu, pracuje jednak psychicznie jest cały czas osaczona przez matkę. To co mocno rzuca się w oczy od samego początku to brak jakichkolwiek granic w stosunku matki do Niny tak jak chce ingeruje w strefę osobistą Niny, powiedziałabym nawet że Nina tej strefy osobistej w ogóle nie ma. U Coppoli dziewczyny muszą dostosowywać się do zasad i wartości matki więc w jakiś sposób wolność (tu nawet i fizycznie) zostaje im odebrana ale widzimy że mają swoje pokoje, nikt nie chodzi za nimi do łazienki, nie rozbiera, nie ubiera itd. Pewna część prywatności, własnych granic zostaje uchroniona czego nie ma w Czarnym Łabędziu. Matka Niny rozbiera ją, czeszę, śpi z nią w pokoju (scena z masturbacją), obcina paznokcie, wchodzi w każdą sferę, w każdą część jej życia, tu nie ma mowy o jakiejkolwiek prywatności.
To co charakteryzuje osoby które żyją w domach w których nie ma granic to
Trudności w kontaktach z innymi (Nina nie ma żadnych znajomych, chłopaka, życia prywatnego), wchodzenie w rolę agresora lub ofiary (biały/czarny łabądż) , poczucie zagrożenia (sama wielokrotnie nazywasz ją przerażoną dziewczynką), brak umiejętności odmawiania (scena w której Leroy ją molestuje w trakcie treningu a ona nie reaguje w żaden sposób)
To wszystko widzimy u Niny. Nina jest "emocjonalną kaleką" istotą która wydaje się nie jest w stanie sobie sama poradzić. Jest grzeczna, potulna, infantylna, niedojrzała, całkowicie stłamszona przez matkę. Dziewczyny od Coppoli gdy uda im się wyjść z domu dobrze się bawią, korzystają z wolności, mają swoje zachcianki, fantazje, są interesujące dla osób z zewnątrz. Gdyby porównać dziewczyny z obu filmów to wydaje się że gdyby dać dziewczyną z filmu Coppoli szansę na życie z dala od rodziców na pewno by to świetnie wykorzystały, Nina-wątpię. Dlaczego tak uważam? Dziewczyny od Coppoli mają fatalnych rodziców fakt ojciec pod pantoflem matki, matka szalona katoliczka która zamiast wysłuchać co dziewczyny mają do powiedzenia nakłada na wszystko zasady i reguły. Ale jestem przekonana że oni nie mieli do końca świadomości swoich czynów- ojciec to człowiek który w ogóle nie żyje w świecie emocji (po śmierci córki ogląda mecz, rozmawia z roślinami zamiast z córkami itd) natomiast matka no cóż widzimy jak przeżywa śmierć najmłodszej córki, nie zdając sobie sprawy z tego że jest sama oprawcą uważa że chroni córki przed złem. Myślę że to tu możemy mówić o "nadopiekuńczości", zresztą ona sama się dziwi na końcu filmu mówi- "jak to się stało, przecież córki miały wszystko, dom był pełen miłości...", uważam że ona w to święcie wierzy, że dała córką wszystko co trzeba było. Niszczyła ja ale myślę że w jej świadomości to było dla "ich dobra". Natomiast w "Czarnym Łabędziu" mamy matkę która świadomie niszczy córkę przykładowo tort- nie zjesz, jak nie to wyrzucam do kosza...to jest szantaż emocjonalny mający wzbudzić u ofiary poczucie winy. Nie ma możliwości żeby ktoś używał takich technik bez żadnej świadomości. Nina żyję na użytek matki, po to aby spełniać jakieś jej potrzeby i rekompensować braki (balet z którego musiała zrezygnować dla Niny- co chętnie podkreśliła pewnie nie raz). Pokój Niny- tonie w miśkach i lalach...tak nie może wyglądać pokój 30-latki to świadczy o zaburzeniu. Biorąc pod uwagę całkowicie zależną, nie mającą swojego zdania (reżyser spektaklu w pewnym momencie mówi jej- przestań przepraszać, za wszystko przepraszasz) Ninę to raczej matka usilnie chciała zachować ją jako małą dziewczynkę stąd te miśki, stąd też często powtarzane "My sweet girl"- (tak się nie mówi do 30-letniej córki, chyba że ma się w tym jakiś cel), stąd też umazany w torcie palec w buzi (jakby to była 3-latka). Matka infantylizowała Ninę bo pewnie chciała ją mieć tylko dla siebie, gdyby Nina dorosła, dojrzała pewnie chciała by żyć sama, niezależnie. Gdy 30-latke matka rozbiera, tuli do snu, obcina paznokcie to ta faktycznie osobowościowo pozostaje w wieku kilkuletniego dziecka. Do tego dołączam się do wielu, którzy uważają że Nina była molestowana przez matkę- stępione mechanizmy obronne u Niny (nie broni się przed Leroyem), mamusia w seksownej piżamce wchodząca do pokoju przed snem i pytająca: "Are you ready for me yet?"...Leroyowi opowiada o tym, że nie była w związkach na poważnie ale ma doświadczenia seksualne, znów upaćkany tortem palec wsadzany do buzi i na końcu scena seksu z Lily? w którym Nina nagle słyszy powtarzane przez mamunię "My sweet girl". To nie jest tylko moje zdanie, po filmie przeglądając kilka stron nawiązujących do Czarnego Łabędzia trafiłam na stronę 2 dorosłych kobiet będących w dzieciństwie molestowanych przez matki. Na swoim blogu pisały że dla nich to że Nina była molestowana jest oczywiste. W filmie widzimy też wiele po samych zachowaniach Niny -krew, ślady zadrapań (możemy domyślać się że dochodzi do autoagresywnych zachowań), Nina jest chuda, jest przerażona na widok tortu w filmie kilka razy wymiotuje (bulimia, anoreksja), część jej zachowań można określić jako obsesyjno-kompulsywne. Nina jest pracocholiczką, stara się różne rzeczy wykonywać "idealnie", "perfekcyjnie" (np. scena gdy idealnie równo układa obok siebie szminkę, pilnik itd)...to są zachowania osób których relacje np. z matką są zaburzone i przez taki, zaburzony sposób starają się radzić sobie z rzeczywistością. Bo ta pozorna perfekcja, kontrola wagi, ciała, tańca będzie w pewnym stopniu rekompensować to czego nie chcemy do siebie dopuścić, co chcemy wyprzeć. W mojej opinii Nina wypierała to wszystko co złe (bo przecież matka nie może być aż tak zła, nie może aż tak krzywdzić) i pod płaszczem "białego" łabędzia jakoś żyje, wszystko zmienia się gdy ma dotrzeć do ciemnych stron grając czarnego- wtedy dotyka tego co zepchnięte do przedświadomości, traum itd. Zaczyna się rodzić bunt - nagle mówi matce NIE gdy ta każe jej ściągać koszulkę, wychodzi do pubu z Lily. Dopuszcza do siebie tą złą część osobowości której nigdy nie dopuszczała. Zdaje sobie sprawę co się z nią dzieje, co zachodzi w jej domu (moim zdaniem to CGI to pewien proces który zachodzi w Ninie to wtedy dopuszcza do siebie różne ciemne rzeczy które normalnie były zepchnięte do przedświadomości aby nie zwariować). Gdy już mierzy się z tą prawdą żegna się z białym łabędziem- wręcz zabija go (biały to była poza, mechanizm obronny który pozwalał żyć) i dopuszcza do siebie inne sfery swojej osobowości które dotychczas były uśpione (czarny). Wiele mówi ostatnia scena gdy Nina przed swoją symboliczną śmiercią patrzy właśnie na matkę....tak jakby ona była centrum wszystkiego i uwolnieniem od tego będzie śmierć (białego).

To jest oczywiście moja interpretacja, wiele osób (w tym psychologów) opowiada się za obecnym tu najprawdopodobniej molestowaniem seksualnym no i przede wszystkim dręczeniem i psychicznym znęcaniem się przez matkę. Jeżeli jednak film miał zwyczajnie przedstawić chorą dziewczynę (nie wiem bo nie siedzę w głowie reżysera) prawdopodobnie psychozę to możemy tak to interpretować- dziewczyna pod wpływem ogromnej presji- nowa rola, matka, wiele pracy itd. przeżywa załamanie psychiczne i jest w stanie psychozy. Nawet jeśli film miał przedstawiać jedynie psychozę to wciąż jest to dobry film bo nawet widz nie zorientuje się co jest prawdziwe a co nie tak jak to dzieję się w prawdziwej psychozie.

Jaka by ta interpretacja nie była to uznanie jednego z lepszych filmów ostatnich czasów za sieczkę jest sporym nadużyciem...podobnie jak uznanie że przemoc ze strony rodziców w "Przekleństwach..." jest nieporównywalnie większa i widoczna jak w "Czarnym Łabędziu"...i tu nie ma znaczenia czy rodzic jest jeden czy dwóch czy może 20..

ocenił(a) film na 4
agata1987_filmweb

"Mamy tu neurotyczną, kontrolującą matkę (brak ojca jest wg mnie celowy) której całym życiem jest córka (nie widzimy matki znajomych, pracy, zainteresowań, nie widzimy nawet aby czytała książkę bądż oglądała coś w telewizji) chodzi za Niną krok w krok po domu, gdy tej nie ma wydzwania, wypytuje o wszystko, jest w każdej strefie jej życia. Nina wychodzi z domu, pracuje jednak psychicznie jest cały czas osaczona przez matkę. To co mocno rzuca się w oczy od samego początku to brak jakichkolwiek granic w stosunku matki do Niny tak jak chce ingeruje w strefę osobistą Niny, powiedziałabym nawet że Nina tej strefy osobistej w ogóle nie ma. U Coppoli dziewczyny muszą dostosowywać się do zasad i wartości matki więc w jakiś sposób wolność (tu nawet i fizycznie) zostaje im odebrana ale widzimy że mają swoje pokoje, nikt nie chodzi za nimi do łazienki, nie rozbiera, nie ubiera itd. Pewna część prywatności, własnych granic zostaje uchroniona czego nie ma w Czarnym Łabędziu. Matka Niny rozbiera ją, czeszę, śpi z nią w pokoju (scena z masturbacją), obcina paznokcie, wchodzi w każdą sferę, w każdą część jej życia, tu nie ma mowy o jakiejkolwiek prywatności."

Ależ u Coppoli wolność zostaje dziewczynom odebrana. Rodzice z nimi nie przebywają cały czas, bo dziewcząt jest pięć, prawie w ogóle (z wyjątkiem Lux) nie występują osobno, pilnują siebie nawzajem, są zbyt słabe, żeby nawet - mając własne wsparcie - przeciwstawić się rodzicom, otacza je atmosfera zepsucia. Są zamknięte, oddzielone od świata, ale nawet w tym swoim świecie nie mają prawa do całkowitej prywatności i własnych marzeń. Chłopcy obserwują je jak "zjawisko", jak księżniczki zamknięte w wieży, które znajdują tylko jeden sposób na uwolnienie się z niej, bo każdy inny zawodzi. Lux stopniowo traci swoją niewinność, przeżywa całe swoje życie, a w końcu wyrusza w ostatnią podróż samochodem (z którego na początku filmu wysiadła). Narratorzy tego filmu nawet po latach nie są tak dojrzali jak dziewczyny, więc nie rozumieją ich zachowania, nie potrafią go zaakceptować.
Nina jest przestraszona. To właściwie jedyna cecha jej osobowości (co jest, notabene, raczej niemożliwe, kiedy jest się podobno wybitną baletnicą). Nina jest ustawicznie przestraszona, a później nagle przestaje być. I, owszem, jest zdominowana przez matkę, a potem, pstryk! próbuje się uwolnić spod jej panowania. Przemiany niet, przemianę licho wzięło, po prostu Nina jest i Nina jest. Przemiana dokonuje się za pomocą efektów CGI, ewentualnie grzebania w bieliźnie własnej i cudzej. Nina, jak na osobę molestowaną, z zadziwiającą ochotą rzuca się na poszukiwanie erotycznych przygód, czy to sama ze sobą, czy to z koleżanką, czy to z facetem z klubu. I tu jest pies pogrzebany, bo nie ma to zbyt wiele wspólnego z samą historią czarnego łabędzia, takoż czarny łabędź nie jest erotyczną stroną białego łabędzia.

"Nina jest chuda, jest przerażona na widok tortu w filmie kilka razy wymiotuje (bulimia, anoreksja), część jej zachowań można określić jako obsesyjno-kompulsywne. Nina jest pracocholiczką, stara się różne rzeczy wykonywać <<idealnie>>, <<perfekcyjnie>> (np. scena gdy idealnie równo układa obok siebie szminkę, pilnik itd)...to są zachowania osób których relacje np. z matką są zaburzone i przez taki, zaburzony sposób starają się radzić sobie z rzeczywistością. Bo ta pozorna perfekcja, kontrola wagi, ciała, tańca będzie w pewnym stopniu rekompensować to czego nie chcemy do siebie dopuścić, co chcemy wyprzeć"

Nina nie ma zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, już prędzej urojenia, fakt że układa kosmetyki w jakimś porządku jeszcze nie świadczy o ZOK. Już raczej o tym, że Aronofsky próbuje nas przekonać o tym, że Nina jest perfekcjonistką. Problem w tym, że jej "perfekcjonizm" nijak nie przekracza niebezpiecznej normy, tudzież tego, co robią artyści, sportowcy, tancerze, aby osiągnąć sukces. Nie cierpi też na zaburzenia odżywiania (wymioty są najwyżej oznaką zatrucia pokarmowego), bo do diagnozy bulimii musiałaby jeszcze mieć napady obżarstwa, anoreksja już może bardziej, ale też nic o tym nie wiemy (oprócz tego, że wymiotuje). Nina nie kontroluje swojego ciała bardziej niż robiłaby to każda inna baletnica z ambicjami, a chęć kontroli nie jest czymś niezwykłym dla baletu, gdzie trzeba być odpowiednio silnym, rozciągniętym i lekkim, aby nie wypaść "z obiegu". 16-letnia (!) łyżwiarka figurowa, Julia Lipnitskaia, podobno osoba wycofana, a na zawodach ograniczająca kontakty z ludźmi do swojej matki i trenerki (tak, nie mieszka z ojcem, tak, jej matka napędza jej ambicję), cały czas jest na restrykcyjnej diecie i sama mówi, że czuje się lepiej, kiedy jej waga jest pod kontrolą. Mam rozumieć, że i Julia ma poważne zaburzenia?

"W mojej opinii Nina wypierała to wszystko co złe (bo przecież matka nie może być aż tak zła, nie może aż tak krzywdzić) i pod płaszczem <<białego>> łabędzia jakoś żyje, wszystko zmienia się gdy ma dotrzeć do ciemnych stron grając czarnego- wtedy dotyka tego co zepchnięte do przedświadomości, traum itd."

Tylko, że z postacią Odylii nie o to chodzi. Ona nie jest złą stroną Odetty, wręcz przeciwnie. Cały dramatyzm historii nie polega na tym, że Zygfryd pokochał sexi Odylię, bo ta go uwiodła, tylko na tym, że tak naprawdę nie pokochał nikogo innego oprócz Odetty. Przysięga wiecznej miłości nie została złamana, ale jednocześnie została złamana - bo książę nieświadomie poprosił o rękę inną dziewczynę, myśląc, że jest nią Odetta. Odylia nie jest seksowna, tylko zaborcza i pewna siebie, nie prowadzi sztuki uwodzenia, bo Zygfryd już dawno jest w niej zakochany, nie musiała się nawet starać.
Ale jakiej podświadomości dotyka Nina? Poza tym, że nagle zaczyna się udzielać w sferze seksualnej i wizualizuje sobie piórka tudzież kacze nóżki? Naprawdę nie wydaje mi się, że wizja dziewczyny, która stacza się w szaleństwo powinna być oparta na efektach specjalnych.

"To jest oczywiście moja interpretacja, wiele osób (w tym psychologów) opowiada się za obecnym tu najprawdopodobniej molestowaniem seksualnym no i przede wszystkim dręczeniem i psychicznym znęcaniem się przez matkę. Jeżeli jednak film miał zwyczajnie przedstawić chorą dziewczynę (nie wiem bo nie siedzę w głowie reżysera) prawdopodobnie psychozę to możemy tak to interpretować- dziewczyna pod wpływem ogromnej presji- nowa rola, matka, wiele pracy itd. przeżywa załamanie psychiczne i jest w stanie psychozy. Nawet jeśli film miał przedstawiać jedynie psychozę to wciąż jest to dobry film bo nawet widz nie zorientuje się co jest prawdziwe a co nie tak jak to dzieję się w prawdziwej psychozie."

Co oznacza, że właściwie nie wiadomo, co autor miał na myśli. Tylko nie rozumiem, jak to świadczy o talencie reżysera. Dobry reżyser przekazuje przynajmniej jedną wersję swojej historii bezpośrednio (a cała reszta to interpretacje), Aronofsky zachowuje się tak, jakby nie potrafił zdecydować się na jedno wersję i się jej trzymać. Zapewniam Cię, że gdyby nawet pokazał kontakty Niny z matką w formie szczątkowej to interpretacje o molestowaniu/dręczeniu także by się pojawiły (tak jak w interpretacjach "Wstrętu").

"Jaka by ta interpretacja nie była to uznanie jednego z lepszych filmów ostatnich czasów za sieczkę jest sporym nadużyciem"

Film zebrał różne recenzje. Jak widać, nie poznała się na nim ani Akademia, ani jury w Wenecji, ani w Wielkiej Brytanii, ani Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej.

"podobnie jak uznanie że przemoc ze strony rodziców w <<Przekleństwach...>> jest nieporównywalnie większa i widoczna jak w <<Czarnym Łabędziu>>...i tu nie ma znaczenia czy rodzic jest jeden czy dwóch czy może 20.."

A czy to ja implikuje, że ma znaczenie? Przemoc w "Przekleństwach..." jest może nieświadoma, co wcale jej nie umniejsza. Dom Lisbonów był więzieniem, w którym dziewczętom odebrano możliwość dorastania. Wszystko dzieje się zakulisowo, jak na pruderyjne amerykańskie społeczeństwo przystało, stąd nie widzimy tych aktów przemocy na ekranie. Co nie oznacza, że ich nie ma albo że nie są wstrząsające. Więc, tak, przemoc w "Przekleństwach..." nie jest aż tak widoczna, jak w "Czarnym Łabędziu".

ocenił(a) film na 10

Wy wszyscy tutaj jesteście żałośni. Próbujecie zabłysnąć ładnymi słówkami w "mądrych" zdaniach które mają ch** do tego, że dziewczyna mogła ocenić film na 1 i koniec, to jej własna opinia. Pozdro

Po prostu twój łeb jest słabo wyposażony żeby ogarnąć filmy tego typu :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones