Cała siła tego filmu to nie tylko niezłe kreacje aktorskie Douglasa i Garcia, ale przede wszystkim zderzenie dwóch zupełnie różnych światów. Coś podobnego ( jeśli chodzi o policyjny światek ) miało miejsce w filmie " Gliniarz z Beverly Hills". A więc z jednej strony amerykański policjant, wiecznie wyluzowany, łamiący przepisy dla wyższych celów ( czytaj rozwiązania sprawy ), a do tego łapówkarz. Z drugiej strony japoński policjant dla którego liczy się przede wszystkim prawo, szacunek dla przełożonych, porządek. Co z tego wyjdzie ? Ano jeden po trosze ustąpi drugiemu. Japończyk trochę nagnie prawo, a Amerykanin przestanie ( mam nadzieję ) brać. W sumie niezły film Ridleya Scotta po który warto sięgnąć.