Film Ulmera prezentuje się dobrze, również od strony wizualnej, co szczególnie przykuło moją uwagę. Kwintesencją obrazu jest para głównych bohaterów męskich Karloff-Lugosi, której żadnemu miłośnikowi kina grozy tamtego okresu przedstawiać nie trzeba. Ten krótki, bo trwający ledwie godzinę film, to ciekawa odskocznia, z dobrą, niepokojącą muzyką w tle oraz mrocznym (choć czasami nazbyt groteskowo patetycznym, moim zdaniem), środkowoeuropejskim poczuciem odosobnienia w tle. Zabrakło mi nieco więcej ujęć z tytułowym czarnym kotem, ale to już bardzo subiektywny minus. Generalnie 7,3/10 to bardzo sprawiedliwa ocena.