Film mi się bardzo podobał, oglądałam go w kinie. Klimat był zachowany, bardzo fajnie odegrane role, szczególnie dzięciece. W ogóle nie zwróciłam z tego powodu jakoś bardziej uwagi na brak wyjasnienia tła zbrodni - kim był morderca i czemu to robił. Uwagę zwrócił jednak fakt, że Finn sam stał się mordercą, mimo iż odbyło się to w ramach walki o przetrwanie, i nie zrobiło to na nim wrażenia w zasadzie, za to stał się gwiazdą w szkole i dało mu to +100 do pewności siebie. Z drugiej strony czy wszystko zawsze musi być wyłożone jak kawa na ławę? Takie niedopowiedzenia tez mają swój klimat i moim zdaniem komponują się całkiem nieźle z ogólnymi założeniami twórców - pozostaje jeszcze większe wrażenie niespecyzowanego niepokoju. Poza tym film jak dla mnie wyróżnia sie na tle innych dreszczowców - jest wartki, nie ma przedłużanych sztucznie akcji, zbędnych efektów specjalnych. Mega wrażenie zrobił na mnie duch Vance'a - nawet po śmierci pełen agresji i złości, co dało ujście w jego energii, gdy rozmawia z Finnem. Ciekawe czy będzie jakaś kolejna część?
Madeleine McGraw w pewnym momencie jest ubrana w kurtkę z trzema kolorowymi paskami ,na Twoim miejscu zbojkotowałbym ten film.