Więc nie rozumiem swojej reakcji bo mi się podobał:)
Kolorowy, dynamiczny, fajne scenerie; bohaterowie, którzy budzą pozytywne emocje; zakończenie może trochę oblatane ale tutaj pasowało i mimo wszystko mi odpowiadało.
Można by się momentami przyczepić do efektów ale aż tak mnie to w oczy nie raziło.
Jedyną rzecz, która strasznie mnie drażniła to finałowa walka i jej uzasadnienie a w zasadzie jego brak. Podobne bezsensowne momenty dość często przewijają się w azjatyckich produkcjach.
Co to za uzasadnienie mnich (który tępi demony po to by ratować ludzi) mówi, że próbuje jej ratować faceta opętanego przez demony przy czym zaznacza, że przerwanie rytuału najprawdopodobniej go zabije. Na co ona że nie wierzy i że on chce ich rozdzielić. Po czym za wszelką cenę chce przetestować prawdomówność mnicha a nuż może jej ukochany nie wykituje...