Chyba ci się filmy pomyliły. To z założenia miała być baśń o miłości demona i człowieka, więc wątek miłosny musiał być na pierwszym planie. Co do efektów to nie wiem o co ci chodzi. Avatar to to nie jest, ale wygląda bardzo dobrze. Sceneria natomiast była wystylizowana dokładnie tak, jak wymaga tego konwencja chińskiej baśni (obejrzyj inne tego typu produkcje i wszystkie cechuje ta sama stylistyka).

Doskonale rozumiem, żę wątek milosny musial byc na pierwszym planie, nie twierdze inaczej. Problem tkwi w tym jak go pokazali. To oczywiscie kwestia gusta, byly filmy bardziej "romansidlowe" a mniej to przeszkadzalo. Takie bylo moje subiektywne odczucie. Piszac "zbalansowane" mialem na mysli cos pokroju Piratow z Karaibow: zawarty watek milosny, jakze wazny, a jednak nie razacy. Co do efektow to czasami byly na normalnym poziomie, ale niekiedy wygladalo to tak jak japonska Godzilla. Sceneria wizualnie dobra, ale tak jak pisalem- troche sztuczna. A filmy raczej mi sie nie pomylily. Pozdrawiam.

Chłopie wiesz jak jesteś wychowankiem Avatara, Władcy Pierścieni czy Piratów z Karaibów to nie oceniaj azjatyckich filmów... bo żeby oglądać takie filmy trochę trzeba poznać kulturą danego rejonu. Najwidoczniej jedyne co Ty znasz to Amerykańskie śiksy które w kółko mają oklepaną schematykę.

W skrócie jest o kozacki film gdzie każdemu polecam bo każdy znajdzie w nim coś co mu się spodoba. hugefail idź oceniaj Zieloną Latarnie bo na takich filmach się pewnie znasz.

Co z twojej wypowiedzi wnioskuje, ze aby obejrzec film musze znac kulture regionu. Czyli tak samo jesli film jest na podstawie ksiazki to powinienem ja przeczytac. Biorac pod uwage ilosc filmow nie robilbym nic innego tylko czytal. Oceniam tutaj film pod katem tego jak JA go odebralem. "Zielonej latarni" nie ogladalem, nawet nie bardzo wiem co to jest. Co do innych wymienioncyh przez ciebie filmow nie mam zastrzezen: "Avatara, Władcy Pierścieni czy Piratów z Karaibów " kazdy z tych filmow nalezy do scislej czolowki swojego gatunku (pomijam fakt twojej generalizacji, wrzucania wszystkich widzow do jednego wora- na tej samej zasadzie moglbym czepiac sie twoich ocen, ale nie o to chodzi). Doskonale zdaje sobi sprawe ze filmy azjatycki rzadza sie swoimi prawami, jednak oceniajac filmy fantastyczne w kategoriach efektow nie ma dla mnie znaczenia czy jest to film japonski, polski czy amerykanski. Produkcje z tamtejszych regionow maja specyficzne elementy, ktore niektorych odrzucaja, mnie natomiast sie podobaja. Nie jest to pierwszy film "z dalkiego wschodu" ktory obejrzalem. Moglbym rozpisac sie na temat samego odbioru filmu i czynnikow na niego wplywajacych, ale byloby tego za duzo. Czasami film moze byc dobry, a odbior widza slaby (zbyt duze oczekiwania, negatywne nastawienie, zle samopoczucie/humor). Prosilbym wiec o powsciagliwosc w swoich wypowiedziach na temat mojej osoby, a skupieniu sie bardziej na ocenie filmu. Pozdrawiam.