Martin Sheen sprawia wrażenie człowieka w depresji,sfrustrowanego i pogrążonego w siebie. Ta scena na łóżku to naprawdę jak z psychiatryka...
Fantastyczna rola Sheena do samego końca, aż dziw, że nie dostał oskara.
Zgadzam się. Film od początku wbija w fotel. + ta narracja w tle. Ciary...