Pierwszy raz (chyba) DiCaprio miał rolę niezbyt ogarniętego tępaka.
i gra go bardzo słabo, cały czas liczyłem że odpali jakiś genialny plan coś co zamuruje wsztkich w końcówce a on poprostu nie umie grać tępaków , dla mnie był bardzo nie wiarygodny , nie wiem czemu ma tak wysoka ocene za rolę
Zupełnie nie pasował do tej roli. Jest zwyczajnie zbyt inteligentny. Dużo lepszym wyborem byłby grający w drugim planie Jesse Plemons. Ale nie dźwignąłby takiego budżetu.
De Niro to także nudny wybór. W tej roli lepszy byłby Tracy Letts, albo Richard Jenkins, ktoś o urodzie urzędnika.
No nic, Marty postawił na "swoich" :-)
polecam dużo lepszy film Co gryzie Gilberta Grape, tam znakomicie zagrał uposledzonego chłopaka
A z grą niby wszystko ok, tylko udawanie kompletnego idioty jakieś takie w głębi sztuczne. Niestety, mimika KARYKATURALNIE przesadzona. Mnie to bardzo raziło
A mnie coś w tej jego roli nie grało.
Na początku był zupełnie inną postacią, mimo że wrócił z wojny to był uśmiechnięty, pełen życia, nawet potrafił Moolly porządną gadkę samca alfa odstawić, kiedy rozmawiał z wujem o kobietach, pieniądzach czy piciu to potrafił nawet ironizować.
A od połowy filmu to tylko tępy wyraz twarzy, mina jak Brando w Ojcu Chrzestnym i długie namysły z bólem na twarzy. Zachowywał się jakby to on był czymś podtruwany.
Owszem, może sumienie go gryzło, choroba żony, więc stracił pogodność ale to otępienie w mowie, myśleniu i zachowaniu nie grało mi zupełnie.