Film sensacyjny powinien trzymać w napięciu, zaskakiwać. Widz do samego finału nie powinien domyślać się co z tego wszystkiego wyniknie, jak dana historia się zakończy. A w "Czasie patriotów" wszystko od samego początku jest podane na tacy. Właściwie tylko scena likwidacji pustynnego obozu zamachowców i pełne nienawiści spojrzenie Seana Beana zrobiły na mnie wrażenie. Resztę wypada przemilczeć.