"Czas pijanych koni" jest zrealizowany niemal jak paradokument. Chwilami zastanawiałem się czy sceny przemytów nie zostały nakręcone podczas autentycznych wydarzeń.
Bohaterowie nie wygłaszają tu mów na temat swoich problemów. Nie znajdziemy też metafor mających przybliżyć ich sytuację. Ghobadi pokazuje fakty bez tego. Gdy ktoś cierpi to płacze, a gdy czuje się na siłach, walczy o swoją szansę mimo bólu. Innego wyboru nie ma. Bohaterami są więc zwykli ludzie, którzy nie widzą końca swojej drogi, a jedynie szansę poprawy swojego losu. I losu swoich bliskich... Choćby na jakiś czas.
By pokazać tragiczny los Kurdów wystarczyło 80 minut. Fabularny debiut reżysera nie pretenduje do miana dzieła sztuki, choć jest bardzo dokładnie wykonany. Ma raczej otworzyć nam oczy na dramat ludów bez narodu, który nie otrzymuje pomocy z żadnej strony.
Warto!!!