Nie rozumiem jak twórca najlepszych filmów wojennych (Szeregowiec Ryan, Lista Schindlera) mógł nakręcić coś takiego.
Bo to również twórca najlepszych filmów familijnych (E.T., Hook). Widocznie postanowił połączyć oba gatunki.
Na filmwebie powinno być napisane, że to film familijny, bo ja się nastawiłem na dramat wojenny.
To fakt. Przypominam sobie, jak całkiem niedługo po premierze tego filmu dodawałem mu gatunek familijny i widniał on na stronie tego filmu. Najwidoczniej "wszechwiedząca" moderacja raczyła zmienić.
Bo co? Za mało było strzelanko-nawalanek? Za mało wysadzania i rozstrzeliwań? Bo wychodzi na to, że ludzie oczekiwali tylko i wyłącznie tego. Szkoda, że tak mało jest osób, które jako głównego bohatera widzą KONIA i JEGO historię podczas wojny. Szkoda, że ludzie nie widzą pięknej scenografii, tylko szukają w niej błędów. I szkoda, że każdy oczekiwał od Spielberga wojennej wersji "Szczęk" i zamiast rekinów- czołgów. Nie sądzę, żeby ten reżyser próbował stworzyć tu film czysto wojenny, bo jest naprawdę bardzo dobrym reżyserem i facet po prostu wiedział, co robi. I szczerze, nie nazwałabym tego filmu czysto familijnym, w każdym razie najpierw jest "dramat", później dopiero "familijny". Pomiędzy może być ten wojenny, choć to tylko zmylało i zmyla widzów.
Nie dlatego że nie było akcji. Dlatego że fabuła była infantylna. Lista Schindlera jest filmem w którymi nie ma "strzelanek-nawalanek" a jest to wybitny film wojenny. Spodziewałem się czegoś poważniejszego. A był to film pokroju Opowieści z Narnii albo W pustyni i w puszczy. Po prostu nastawiłem się na film wojenny a nie familijny.
Lista Schiendlera jest świetnym filmem, ale ogólnie przedstawiających żydów jak ofiary wojny. Prawda jest taka że sami ją wywołali, a dokładnie garstka z nich. Ich rządza władzy jest po prostu przerażająca.
Szeregowiec Ryan poza scenami batalistycznymi nie ma nic do zaoferowania i nazwanie go chociażby dobrym filmem wojennym to przesada, a co dopiero jednym z najlepszych.
Zgodzę się fabuła jest dość "hollywoodzka". Ale początkowa scena inwazji lądowania w Normandii jest według mnie najlepszą sceną w historii kina wojennego.
Nie tylko według ciebie. Jest boska i jest jedną z najlepszych jeśli faktycznie nie najlepszą, ale to właśnie napisałem wyżej. Sceny batalistyczne są idealnie zrobione, tylko fabuła jest po prostu banalna i na poziomie filmu +12, co dyskwalifikuje ten film jako dobre kino wojenne. Polecam War Horse. Ten sam poziom, ale bez Normandii.
"Sceny batalistyczne są idealnie zrobione, tylko fabuła jest po prostu banalna i na poziomie filmu +12" - nie rozumiem tego jak fabuła skierowana do młodszej grupy wiekowej może obniżać ocenę filmu. Nie każdy film to musi być rzeź. Tu chodzi o pokazanie przyjaźni zwierzęcia z człowiekiem na tle przeszkody jaką jest wojna. Dla mnie film na 8