PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=127613}

Czasem słońce, czasem deszcz

Kabhi Khushi Kabhie Gham...
6,9 47 202
oceny
6,9 10 1 47202
6,2 11
ocen krytyków
Czasem słońce, czasem deszcz
powrót do forum filmu Czasem słońce, czasem deszcz

Hm nie mam za dużego doświadczenia z filmami z Bollywood, a ten był pierwszym, który obejrzałem bez oglądania go na raty.
Co do stylu Bollywood to można sie przyzwyczaić, choć to ich prowadzenie fabuły (a raczej stosunek czasu filmu do fabuły)jest dla mnie rzeczą trudną do zaakceptowania (choć rozumiem, że każdy ma swój gust i to jest kwestia subiektywna).

W każdym razie chciałbym sie odnieść do kwestii kulturowych. Rozumiem, że kultura indyjska (hinduska) jest specyficzna i staram sie nie być w stosunku do niej uprzedzonym (raczej jest dla mnie egzotyczna, a przez to ciekawa). Jednakże oglądając ten film z takim nastawieniem, raził mnie w nim stosunek do kultury zachodniej. Pal licho o akcje (chodzi mi o nawiązania do zachodu) jaka się działa w Indiach (rozumiem, że mają prawo do resentymentów po epoce kolonializmu). Jednak akcja w Londynie, już mnie mocno raziła brakiem szacunku dla zachodu (to były drobne rzeczy i nie wszyscy mogli to zauważyć - być może ja jestem nadwrażliwy).
Rozumiem, że ten film był robiony dla widowni indyjskiej, jednak źle się czuję, gdy oglądając ten film starałem sie być nastawiony tolerancyjnie, a przy oglądaniu nie czułem takiej samej tolerancji zwrotnej (tzn. twórców filmu do kultury zachodniej). Używając przenośni to tak jakbym starał sie być uprzejmym dla kogoś, kto sam nie jest uprzejmy.

Ciekawi mnie czy ktoś inny, po obejrzeniu tego filmu, miał podobnie wrażenia co ja?
I druga sprawa, jak pisałem mam małe doświadczenie z filmami z Bollywood, ale czy w innych filmach z B jest podobne podejście do odmiennych kultur (oczywiście jeśli w nich jest akurat do nich nawiązanie)?

użytkownik usunięty
Moer

Ja powiem tak... nie chodzi tu o uprzedzenia do Zachodu... po prostu Hindusi na emigracji sa bardzo przywiazani do korzeni. Rola rodzica jest uczyc dziecko kultury Indii, nawet poza nia.
Widzialam jeszcze pograde dla Zachodu w "Rebeliancie", ktory opowiada o dazeniu Indi o niepodlegosci. Jest tam wlasnie rownoczesnie pokazana pogarda Hindusow, dla Anglikow i na odwrot np. scena gdy jeden z Indyjskich poslugiwaczy niechcacy oblal "biala kobietę" drinkiem, po czym zaczal ja wycierac. Jeden z zolnierzy wzial to za probe molestowania i zbil go do nie przytomnosci. Jest tez scena gdzie bohater ratuje Indyjska kobiete pracujaca w domu publicznym, od powyzej wspomnianego zolnierza, ktory chcial wziąć ja sila. Jednak bohater jako jeden z "Czarnych psow" zostal sprany do nieprzytomnosci.
Jednak jest tez pokazana w tem filmie przyjazn miedzy Angielskim zolnierzem, a Sipajem. Co mozna odebrac tak, iz nie kazdy Anglik jest zly...

Na pewno nie robia tego celowo. Np Hindusi mieszkajacy w Stanach czesto wyrozniaja sie strojem, nie jest to pokazywanie wielkosci tylko pielegnowanie korzeni :)

Może doprecyzuję o co mi mi chodziło, choć trochę trudno ubrać mi to w słowa.

Odniosłem wrażenie, że w stosunku do kultury zachodu ten film nie ukazywał pogardy... może prędzej coś co bym nazwał zaściankowością...

Rozumiem, że te filmy pokazują pozytywny przekaz i wartości kultury indyjskiej (każdy naród ma do tego prawo), ale jednocześnie w tym filmie ogólnie stosunek do kultury zachodniej był wyraźnie tendencyjny, na zasadzie "nasze narodowe jest lepsze od zagranicznego".
Rozumiem, że można krytykować konkretne cechy kultury zachodniej, w której na pewno jest co krytykować i np. to indyjskie przywiązanie do korzeni i rodziny jest na pewno pozytywną ich cechą. Ale krytyczne podejście na zasadzie "nasza kultura/kraj jest lepsza od ich kultury/kraju" bez podawania konkretnego kontekstu tylko od tak - takie coś wzbudziło we mnie niesmak.
To tak jakbyśmy my Polacy mówili ogólnie, że np. nasza kultura jest lepsza od rosyjskiej.
Jak dla mnie takiego rodzaju sugestie (bezpośrednie i pośrednie)świadczą negatywnie o ich autorze, w szczególności o jego poziomie tolerancji.

Co do tych Twoich przykładów,to ja je traktuję jako zaszłości historyczne i jako takie rozumiem tutaj pewną tendencyjności i to mnie nie razi. W końcu po epoce kolonializmu mają prawo do pokazania trochę swojej niedoli, którą w mniejszym lub większym stopniu zawdzięczają Anglikom. To tak jak u nas w literaturze i filmach są pokazywani zaborcy.
W każdym razie dziękuję Ci za te przykłady.

A może ktoś jeszcze coś obejrzał i może podać jakieś sytuacje w kontekście mego tematu?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones