PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=127613}

Czasem słońce, czasem deszcz

Kabhi Khushi Kabhie Gham...
6,9 47 192
oceny
6,9 10 1 47192
6,2 11
ocen krytyków
Czasem słońce, czasem deszcz
powrót do forum filmu Czasem słońce, czasem deszcz

Niniejszy temat jest miejscem przeznaczonym dla Uczestników "Tej wspaniałej zabawy filmowej 2012". Więcej informacji o Zabawie znajduje się tutaj: http://www.filmweb.pl/user/amerrozzo/blog/539230

Film "Czasem słońce, czasem deszcz" wygrał w kategorii "BOLLYWOOD". Uczestnicy Zabawy są zobowiązani do napisania w tym temacie jakiegokolwiek komentarza. Inni użytkownicy portalu Filmweb są tu mile widzianymi gośćmi.

Gdyby pojawiły się tu prowokacyjne wpisy, proszę Uczestników o ich całkowite zignorowanie. Odpowiadanie na prowokację będzie przeze mnie rozumiane jako złamanie Regulaminu.

Opinie zamieszczone w tym temacie zawierać mogą mnóstwo spoilerów!

użytkownik usunięty

Powtórka. Ocena pozostaje bez zmian.

Może i to kiczowaty film (z tych najtańszych zagrywek najbardziej rzucały się w oczy rozwiane włosy zbliżających się postaci, coś jak w niektórych teledyskach), ale wyjątkowo o to nie dbam. Nie będzie długiego tekstu, bo już mam dość tego, że się ze mnie naśmiewacie ;)

Za co kocham ten film:

1. Rewelacyjne piosenki.

2. Powabna Kajol (najpiękniejsza aktorka wszech czasów, zdetronizowała nawet Kate Beckinsale z "Underworldu").

3. Rzewna historia (jeśli chodzi o moje wzruszenie, mogę zdradzić tylko tyle, że się odwodniłem).

PS Wszystkie negatywne wypowiedzi na temat tego filmu będą zgłaszane jako naruszenie regulaminu FW.

użytkownik usunięty

Dostałem kręćka na punkcie gwizdanej melodii. W filmie trwa około 5 sekund, w Sieci znalazłem nieco dłuższą (czyt. zapętloną) wersję. Ustawię sobie jako budzik. Tu można posłuchać: http://www.tehkseven.net/ringtone/42126/suraj-hua-madham-whistle-lg-u890-mp3-rin gtone.html

ocenił(a) film na 6

W czasie oglądania filmu myślałem że nie wytrzymam. Kilka momentów było takich, że chciałem wyłączyć, ale wytrwałem.

Kicz wylewa się z ekranu, czasami naprawdę ciężko wytrzymać. ALe mimo wszystko trudno jest się nie uśmiechać i nie nucić chociaż piosenek śpiewanych przez bohaterów :)

Bałem się, nieufnie spoglądałem, długo omijałem takie kino. Bollywood? To brzmi groźnie! Ale ile można tak żyć? Przełamany wybrałem na pierwszy ogień najbardziej znany tytuł. Oczywiście szok totalny. Czułem się jakbym próbował jeść ośmiornicę albo miał założyć kilt. Estetyka szokuje, atakuje europejskiego widza. Ale powiem Wam, że w tym szaleństwie jest metoda, a 3,5h na przyzwyczajenie to jednak dość dużo:) Bo coś zaczynało we mnie kiełkować, coś przykuwać uwagę, coś może nawet fascynować, ale ciężko było:) Jako europejski widz powiedziałbym, że to esencja kiczu, ale może to "kicz" tak samo fascynujący jak w "Drive". Ale ten złośliwy europejski widz we mnie nie widział, że to wszystko jest idealnie rozplanowane i świadomie tak wystylizowane. Najazdy kamery na twarze bohaterów, włosy powiewajace na wietrze w zamkniętym pomieszczeniu, dziwaczne stroje - wszystko to wywoływało we mnie uśmiech na twarzy. Ale cóż z tego skoro chciałem więcej, chciałem zrozumieć i poczuć to lepiej. Niestety oglądałem w nocy i będąc zmęczonym, więc nie wszystko wyłapałem i sporo z treści mi umknęło. Treści? Wątki miłosne, gloryfikacja rodziny, radość życia - słowem sama pozytywna energia leje się z ekranu. Pierwszy ma zawsze najgorzej, a zatem ocena moja jest póki co symboliczna i wymaga weryfikacji, co z chęcią kiedyś uczynię:)

ocenił(a) film na 7
krysiron

Fajnie to wszystko podsumował amerrozzo, mnie film jakoś zauroczył od pierwszej sceny, zauroczyło mnie to stwierdzenie o miłości do syna. Zdanie It's all about loving your parents tak samo. Coś mi się zdaję, że już wiem, na co pójdą moje głosy na koniec zabawy w pewnych kategoriach. :-)

Ten film jest w pewnym sensie niezwykły. Kicz i przejaskrawienie w grze aktórów i ogólnej realizacji filmu przewijają się od samego początku, a mimo to choć są tak widoczne, nie przeszkadzają ani trochę. Przynajmniej mnie. Wiadomo, są momenty, gdy gały mi wychodziły na wierzch, bo nie chciało mi się wierzyć w śmieszność, przy której Klan to poważne kino obyczajowe, ale jednak oglądało się to miło i przyjemnie.

Dobrym przykładem na to jest według mnie scena, gdy ojciec przekazuje Rahulowi swoje imperium, cytując przy tym praktyczne hasła życiowe. Jak dla mnie jest to mistrzowskie połączenie patetycznej śmieszności i życiowej prawdy.

I dwie oczywiste oczywistości - piosenki i sceny taneczne - MAJSTERSZTYK.

A Kajol - prześliczna. Czy tylko mnie przypomina ona Marion Cottilard? Zwłaszcza, gdy się uśmiecha?

tejon7

Polecam obejrzeć "Gdyby jutra nie było":)

ocenił(a) film na 7
krysiron

dzięki, wobec powolnego widma sesji, najbliższe wolne dni w majówkę nie będą już chyba tak beztroskie, obejrzę więc chyba dopiero na wakacje. Ale po raz pierwszy trzy godziny z Bollywód nie brzmi tak strasznie. ;-)

ocenił(a) film na 5

W sumie to tragedii nie było ;)
No jest to kicz, ale czasami nawet coś takiego jest zjadliwe. Piosenki chodzą i pewnie będą chodziły za mną jeszcze długo, a Kajol przyśni mi się w nocy ;)

ocenił(a) film na 3
Mikael

Murowany faworyt do najgorszego filmu. Ciężko mi powiedzieć o nim coś dobrego. Nie lubię kiedy w musicalach piosenki nie łączą się z fabułą, to tak jakby oglądać film z reklamami, tylko zamiast reklam masz przerwę na piosenkę. W tym filmie za każdym razem tak było. Ciężko mi zrozumieć jak to możliwe żeby w tak długim filmie działo się tak mało. Porównując sobie ilość akcji i złożoność fabuły "Czasem słońce, czasem deszcz" do trwającego podobnie długo Ben Hur 'a ciężko zrozumieć czemu ten film jest aż tak długi. Kolejną irytującą rzeczą jest to że coś co możemy określić przesłaniem filmu zostało widzowi "podane na tacy" na samym początku (chodzi o tą gadkę o miłości matki i ojca).
Zalety: piosenki wpadają w ucho.

użytkownik usunięty
qgrudziaz

Też tego nie lubię, ale tu się akurat łączą.

Tego murowanego kandydata do najgorszego filmu obejrzało w kinach 1,5 miliarda ludzi, to zdaje coś w okolicy rekordu świata (dla porównania, najpopularniejszy polski film ever to "Krzyżacy" – obejrzały go 32 miliony widzów).

ocenił(a) film na 3

Nie chodzi mi o najgorszy film ever, ani nic takiego, tylko o najgorszy film w zabawie którym patrząc na oceny prawdopodobnie będzie. W takim towarzystwie tytuł najgorszego filmu specjalnej hańby nie przynosi.

użytkownik usunięty

Z przyjemnością sobie powtórzyłem - mój nr 2. w Bollywood, 8/10.

Co w tym filmie takiego jest? Na forum padają określenia "dziwna siła", "pozytywny kicz", "nie można się oderwać" i podobne.
Więc co w tym kinie bollywoodzkim jest? - optymizm, naiwność, pozytywna energia i witalność, czyli coś, na co już nigdy nie zdobędzie się nasza gasnąca, cyniczna kultura; dlatego właśnie z taką przyjemnością się to ogląda

(p.s. jednak ulubioną i najładniejszą aktorką hinduską jest dla mnie Preity Zinta, Kayol niegodna jej nawet butów lizać)

użytkownik usunięty

* tfu, miało być "czyścić", te brudne myśli

Fakt, Preity Zinta rządzi:D

użytkownik usunięty
krysiron

wiadomo, za te dołeczki w policzkach można zabić http://www.youtube.com/watch?v=eGlt60fbdnY ;P

ocenił(a) film na 5

Początkowa reakcja to oczywiście "wtf?!", ale później mnie to nawet wciągnęło. Jednocześnie myślę, że posiadam racjonalne wytłumaczenie dla fenomenu tej produkcji, otóż to nie tak do końca jest kicz sam w sobie, ile sama zabawa formą, czy tam zabawa kiczem. Wielokrotnie można odczuć oczko puszczane w stronę widza. Przecież nikt nie jest tak głupi, żeby w poważnym filmie wstawiać odgłosy piorunów towarzyszące słowom ojca z częstotliwością co drugie słowo. Ciekawe doświadczenie filmowe choć muszę przyznać, że namiastka tego była w Slumdogu, choć oczywiście w wersji light.

użytkownik usunięty
Uzi

Tylko że to nie było specjalne oczko, to ich stała metoda twórcza - tak wyglądały wszystkie typowe filmy bollywoodzkie (a ewentualna zabawa o tyle tylko świadoma, że reżyser zapewne znał trendy światowe, jednak kręcił na rynek lokalny i pod lokalną cenzurę).

Przy czym KKKG to i tak obraz bardzo "zachodni", część akcji dzieje się za granicą, dosyć duża odwaga obyczajowa itd. ;)

ocenił(a) film na 3

Potworna męczarnia. Kicz, jakby żywcem wyjęty z wenezuelskich telenoweli (nawet metraż by się zgadzał...), strasznie przesadzona ekspresja wszystkich aktorów (wszyscy albo płaczą, albo się śmieją, albo wygłupiają, i tak w kółko), piosenki, tak jak napisał qgrudziaz, niczym reklamy zupełnie wyjęte z ciągu zdarzeń i jeszcze wiele innych okropności. W sumie było kilka zabawnych motywów, głównie z Kareeną Kapoor w roli głównej, czyli gdzieś tak w trzeciej godzinie filmu. Już zaczynałem wtedy myśleć, że może coś z tego będzie, ale niestety końcówka okazała się powrotem koszmaru. Nigdy więcej Bollywood. Mnie wystarczy.

Od początku czułem że Bollywood nie jest takie straszne jak mi się wydaje ale potrzebowałem potwierdzenia w formie seansu i je otrzymałem.
Bardzo przyjemny i fajny film, od początku do końca towarzyszy nam dobra muzyka a aktorzy rozpieszczają nas swoimi niczym nie wyróżniającymi ale naturalnymi i pozytywnymi rolami(optymizm wylewa się z ekranu), mimo niekrótkiego czasu trwania indyjski hit nie przynudza. Jak to bywa w musicalach między rozterki bohaterów co chwila wrzucana jest scena muzyczno taneczna a te w kinie indyjskim są wyjątkowe i niepowtarzalne, radość i entuzjazm który automatycznie powoduje uśmiech na twarzy i chęć bawienia się z bohaterami. Pisałem że aktorzy rozpieszczali nas grą ale to nie jedyna rzecz która nas w tym filmie rozpieszczała, nawet nie główna bo tą były przepiękne hinduskie tancerki i jeszcze piękniejsze główne bohaterki w których można zakochać się od zaraz a ich wdzięki uwydatniają świetne choreografię i większość świetne stroję. Sama muzyka pod względem melodyjnym jak i wokalnym jest bardzo charakterystyczna i miła w słuchaniu.

W sumie można mnie zapytać skoro tak wychwalam ten film czemu tylko 6? Ta ocena głównie spowodowana jest fabułą, fakt jest pouczająca ale prosta i naiwna jak budowa cepa, wiem że to musical i to nie ona jest tutaj najważniejsza ale widziałem już musicale zza oceanu z znacznie lepszą, ciekawszą i porywającą fabułą. Na dodatek mimo że film oglądałem z przyjemnością nie wciągnął mnie.

Podsumowując, dobry film i warty obejrzenia absolutnie nie żałuję seansu z którym tak długo zwlekałem(głównie przez czas trwania) i do Bollywood na pewno wrócę jeszcze nie raz :)

Lecho1523

I to ma być nudna i sztampowa notka? No co Ty:) Niby tylko 6, ale ważne, że wrażenia pozytywne:)

krysiron

Nie miałem co robić :)

Lecho1523

Ty całe życie nie masz, co robić.

użytkownik usunięty
Mowiacy_do_reki

Co to za świr?

Mówisz do mnie, psie?

Grupa mężczyzn rozprawiająca o „Czasem słońce, czasem deszcz”... W pierwszej chwili pomyślałam, że przeglądam forum jakiegoś innego filmu. Po raz kolejny przekonuję się, że jeśli sądzę, iż nic już nie jest w stanie mnie zaskoczyć, wystarczy odwiedzić filmweb. Najpierw „Nietykalni” na 3. miejscu w rankingu światowym, teraz to, lecz w tym przypadku jest to pozytywne zaskoczenie. Z ciekawością przeczytałam dyskusję; szkoda, że jest tak krótka.
W ogóle często trafiam na tę waszą zabawę i z przyjemnością zapoznaję się z komentarzami – ciekawy pomysł.

babsztyl

Jak będzie następna, to się zgłoś:)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones