PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=598657}
6,4 29 686
ocen
6,4 10 1 29686
6,5 13
ocen krytyków
Czekając na sobotę
powrót do forum filmu Czekając na sobotę

Jakie wartości przekażą ludzie z tego Nokautu swoim dzieciom?

xtomix

paluszki w psite i jechana nastepne pokolenie.

xtomix

Straszne to było, straszne. Przykre i nie wiem co mam teraz myśleć.

soh

nie ma co dramatyzować i filozofować. takie jest życie między innymi. i ma ono niewiele wspólnego z tą nowoczesną, urokliwą Polską na zachodnią modłe lansowaną w mediach. zresztą, mieszkam w Anglii i tu nie jest lepiej. im szybciej człowiek zrozumie, że taki jest świat tym łatwiej będzie mu szukać rzeczy mniej brutalnych i szokujących.

ego78th

jak to nie ma co dramatyzować? życie jest tylko jedno i każdy powinien przeżyć pełną piersią. Ludzie powinni chodzić do teatrów, podróżować (i nie mówię tu tylko o Bora Bora itp). Dla mnie to jest dramat że w XXI w. są w Polsce tacy ludzie dla których praca czy pójście na dyskotekę jest luksusem. Dlaczego rodzice tych młodych ludzi nie wyganiają ich do miasta?? przecież we wsi nie ma przyszłości. A Ci rodzice godzą się na to aby dzieci się marnowały tłumacząc to tym że tu nie ma pracy. No to skoro nie ma to czas wyemigrować do miasta. Najbardziej przytloczyła mnie ta bieda jak ten chłopak powiedział że jest smutny bo tyle radości na jeden dzień to za dużo i nie potrafi sobie z tym poradzić. Byłam w szoku.
Bardzo jestem jednak rozczarowana tą dziewczyną- "tancerką" - jest ona dla mnie takim dnem że nawet się nie wypowiem na jej temat. dziwię się natomiast jej matce że miała odwagę pokazać twarz w telewizji. A i jeszcze rozwalilo mnie jak ona powiedziała że zawsze chciała być tancerką - KOBIETO! Tancerka to baletnica lub taka co tańczy taniec towarzyski lub hip hop itp a nie taka co macha tylkiem w wiejskiej dyskotece. Dramat społeczny.
W ogóle wypowiedzi tych młodych ludzi, no szok - książek nie czytają, do teatru nie chodzą bo tam nudno- ten chlopak to totalny pustak - wg niego dziewczyny z dyskoteki to szmaty ale sam z nimi chodzi do auta - to w czym on jest od nich lepsze? bo wkłada a nie daje sobie wkładać?? co za mentalność. Na prawdę nie sądziłam że polskie wsie są takie zacofane...

iwona1510005

Oczekujesz, że cała populacja świata, a przynajmniej Polski będzie spędzała przyjemnie dni na chodzeniu do teatru lub podróżowaniu? To naprawdę piękne tylko, że naiwne. Jesteś jeszcze bardzo młodą osobą ale nie zamierzam ci wpajać co jest dobre a co złe. Za kilka lat zrozumiesz, o ile wcześniej się nie zasapiesz, że prawdziwa "zabawa" i oddychanie pełną piersią działają troszkę inaczej. Ty siejesz propagandę a tym czasem w życiu każdego człowieka kształtują różne warunki, sytuacje, ludzie. Spróbuj zastanowić się i odpowiedzieć sobie na pytanie, ale tak realnie wczuwając się w te osoby, bez tej całej teorii, którą rozsiewasz tak rozkosznie, co mieliby zrobić ci ludzie już teraz, choćby jutro żeby zmienić swoje życie a następnie na ile jest to realne biorąc pod uwagę ich warunki ekonomiczne, sytuację w kraju ale także a może przede wszystkim ich emocjonalne ukształtowanie. Nie twierdzę, że nie mogą zmienić swojego życia na lepsze ale ciekawi mnie jakie widzisz rozwiązanie. Dla mnie tym ludziom potrzebny były maksymalny wstrząs albo psycholog, a tak mniej radykalnie, po prostu ktoś kto dałby im dobry przykład. Ale nie ma co marzyć ani tym bardziej oceniać życia ludzi z pozycji swojej wygodnej kanapy. Witam w świecie chaosu Alicjo...

ego78th

Nie chodzi mi o to że oczekuje aby wszyscy chodzili do teatru czy zwiedzali świat. Chodzi mi o to że w tych mlodych ludziach nie ma takiej wewnętrznej potrzeby rozwijania się, samorealizacji. Przykro się patrzy na kogoś kto dziennie siedzi na przystanku i wali piwa, przykro jak ktos mówi że nie ma z kim jechac na impreze bo każdy chce pić, czy oni uważają że tylko w ten sposób można się bawić? Wiadomo że czynniki ekonomiczne i wychowawcze mają trudne ale oni nawet nie chcą nic zmieniać - to jest smutne, że oni tylko mówią że chcielinby żyć lepiej ale nic w tym kierunku nie robią. Do pracy o 4 wstać jest im za wcześnie, a bo trzeźwym trzeba przychodzic - no wybacz może praca przyjdzie do nich??

iwona1510005

To może mieć różne nazwy ale nie będę tutał prowadził psychologicznych analiz, bo się tym zawodowo nie zajmuję. Takie pierwsze, które przychodzą mi na myśl to depresja, apatia itp. To są bardzo powszechne ale ignorowane problemy emocjonalne, nie tylko u ludzi na prowinicji, gdzie brak szerszych perspektyw jest często zastępowany alkoholizmem i to z ojca na syna. Jednak mało się o tym mówi a już tym bardziej mało kto się do tego przyzna, bo ludzie boją się i wstydzą prosić o pomoc albo po prostu wolą udawać, że są twardzi. Moim zdaniem ten film jest odzwierciedleniem prowincjonalnej ale i szumnie zwanej wielkomiejską rzeczywistości. Nie zupełne ale w znacznym. Tyle, że w mieście ma to nieco bardziej hałaśliwą formę. Bywam na wsi kilka razy w roku, mam znajomych i spotkałem ludzi żyjących na prowincji, którzy są alkoholikami i żyją z dnia na dzień. Ale znam też takich w mieście, tyle, że marazm zastąpiony jest tu żmudną i niewolniczą pracą w fabryce oraz koksem, alkoholem i "rżnięciem" z piątku na sobotę. Są oczywiście wyjątki.

iwona1510005

Jeżeli człowiek jest w gruncie rzeczy szczęśliwy to niby po co miałby się zmieniać? A że ich definicja szczęścia różni się od twojej i bilety do teatru im niepotrzebne to cóż...

kaska82

Hitler też był szczęsliwym człowiekiem...no cóż. Chyba nie chcesz zgodzić się z niepodważalną prawdą która jest od lat w psychologii znana - mianowicie człowiek całe życie się zmienia, rozwija się a ich rozwój sie zachamował - jest to stan chorobowy - o czym nie trudno się przekonać oglądając film- chłopak nie radzi sobie nawet z nadmiarem pozytywnych emocji! Możesz pisać ile chcesz że ich życie jest ok ale ich życie nie jest ok - głównie też dlatego że oni sami sobie z tego nie zdają sprawy.

iwona1510005

Nie zadają sobie sprawy...trafne i stąd nie ma co za bardzo wybiegać w oceny. Jedynie trafnie wyciągać wnioski dla siebie. Bo jesteśmy odpowiedzialni najpierw za siebie. Potem długo długo nic i dopiero być może ktoś obok.

ocenił(a) film na 8
iwona1510005

Hitler był szczęśliwym człowiekiem?

iwona1510005

Co wy macie z tym teatrem? Czy to musi być teatr? Jest tyle form rozrywki. W piłkę by pograli, na rowerze pojeździli, albo na rolkach, poczytać książki, wykąpać się nad wodą (nie wierzę, że na wsi nie ma rzeki, czy stawu), pograć ze znajomymi w karty, gry planszowe, no cokolwiek.

xtomix

Akurat do Nokautu chodziło tylko to wielodzietne rodzeństwo. Można psioczyć, że nie pracują w korpo, nie rezydują w przeszklonym biurowcu, nie piją "Sex on the beach" tylko zwykłe piwo, nie stać ich na plazmowy telewizor i pewnie nigdy nie pojadą do Egiptu, ale wiesz co? Ja u tej wielodzietnej rodziny zauważyłam także wielki szacunek do rodziny, potrafią się razem bawić, jeść razem przy jednym stole (wielu z nas już zapomniało jak to jest), razem ciągną ten wózek nawet jeżeli to tylko prace polowe, koszenie trawników, zbieranie jabłek, czy sprzątanie dyskoteki i zbieranie puszek. Może nie mają pracy " z zarejestrowaniem", ale nie jest też tak, że nic nie robią, bo na wsi się tak nie da. Jak już pisałam jest w nich (wielodzietnej rodzinie) szacunek do matki, ojca, nawet księdza (co kto lubi). Maja mało, ale starają się tym cieszyć i nie zauważyłam by mieli pretensje do rodziców o taki a nie inny życiowy start. Starają się grać takimi kartami jakie dał im los.
Monika z Woli Cygowskiej nie jest głupia, ma wiele cennych obserwacji (i może zbyt dosadny język), ale marzenia ma jak każdy "Chciałabym mieć porządną pracę, z zarejestrowaniem, żeby mieć za co się ubrać, żeby mieć coś tam mamie się dołożyć do życia, żeby to życie jakieś takie normalne było." To źle?
Odnoszę wrażenie, że wielu widzów tego filmu to tacy, którzy też "czekają na sobotę". Różnica polega na tym, że w Nokaucie grają disco polo, a do Wawy przyjechał "DJ z Amsterdamu", oni bełt, "my" koks do nosa, ale będziemy się nad nimi pochylać jak nad filmem na Animal Planet i udawać, że to coś gorszego od nas samych.

kaska82

Prościej nie można tego wytłumaczyć. Brawo. Ja mieszkam na wsi choć 27 lat wychowywałem się w mieście. Miasta to dla mnie osobiście współczesne obozy pracy, które na dłuższą metę wykanczaja i zniewalaja.

ego78th

Po co kłamiesz?

Najpierw napisałeś:

"Ja mieszkam na wsi choć 27 lat wychowywałem się w mieście. "

a kilka dni później w tym samym temacie:

"Bywam na wsi kilka razy w roku, mam znajomych i spotkałem ludzi żyjących na prowincji"

Jaki w tym miałeś cel?

ocenił(a) film na 8
kaska82

bardzo dobrze napisane. Ja jestem typową miastową,bo od 3 roku życia w trójmieście mieszkam,ale nie widze w tych ludziach tępoty,głupoty czy żałonego obrazka. Fakt,niestety mozna powiedzieć że jest to troche z lenistwa taki stan rzeczy,jak powiedziała jedna z bohaterek filmu - jej chłopak jako jedyny ma prace,nawet oferował innym chłopakom,ale oni nie chcieli. Różnica jest tutaj tylko taka że w mieście są dzieciaki rozwydrzone-nie pracuje,bo rodzice mi wszystko dadzą,ale tam mamy poważniejszy problem-lenistwo,czyli nie pracuje,bo mi sie nie chce,to nic że rodziców nie stać na utrzymanie nas wszystkich. Boją się regularnej pracy,bycia pod kimś,zbieranie puszek to praca dorywcza,oni boją sie stałych zobowiązań zawodowych i to widać w każdej ich wypowiedzi na temat pracy. Nawet ta tancerka-chce mie ć normalną rodzinę,ale chce tańczyć. Ona chce,lubi to i nie widzi siebie w innej pracy,to jest spełnienie jej marzeń. Właśnie to jest tam najgorsze-BRAK AMBICJI

ocenił(a) film na 8
Shrodis

oczywiście edit nie działa,wiec przepraszam za podwójny post.

uważam że gdyby nie ten brak ambicji,Ci ludzie daleko by zaszli,mogliby sporo osiagnąć nawet nie w wielkim mieście,ale i w pobliżu swojej miejscowości. Moja rodzina pochodzi z małego miasteczka,niby bez perspektyw,ale jest tam dużo salonów np mebli(jeden z bohaterów ma wykształcenie zawodowe przecież w tym kierunku!) dużo usług różnego typu,i Ci ludzie nie głodują,bo są odważni,dostosowują ambicje do realnych możliwości, i na prawdę potrafią żyć godnie,ba! więcej niż godnie,bo zarabiają wiecej niż ja w mieście.ale jest ten prolem-

ocenił(a) film na 8
Shrodis

(gad demyt z tym filmwebem dzisiaj)

ale jest ten problem-MUSI SIE CHCIEĆ.a niestety większości bohaterów dokumentu nie chce sie i tyle...nie uważam aby było w nich coś zlego,gorszego,mniej ciekawego. wszystko wynika z braku ambicji-ta zaś z braku perspektyw,ale jak juz wspomniałam przykładem z własnego życia-perspektywę każdy ma swoją,zależy jaki kąt się ustawi,to tyle można osiągnąć,a nie narzekać na zrządzenie losu-losem kierowac musimy sami...

Shrodis

Ci piszemy odnosząc się do Ciebie, a ci jako oni ma być z małej analfabetko z Trójmiasta.

kaska82

Nie zgodzę się z Tobą - w mieście też rodziny mogą się jednoczyć. Piszesz o tym że na wsi jadają wspólnie obiad - bzdura - przecież ten chłopak powiedział że to za duzo radości na jeden dzien, mama i tata i wszyscy razem. Wnioskuje że na co dzień tak u nich nie ma. Co tym tam nazywasz szacunkiem w rodzinie? to że piją Lolitki i robią awantury swoim dzieciom?? Piszesz o wspólnym jedzeniu obiadów, pomaganiu itd a w mieście że niby co?? wiadomo że mlodzi ludzie już na swoim nie będą jeździć do rodziców na obiad (BO MAJĄ JUŻ SWÓJ DOM), pomagać też pomagają ale w inny sposób - no przeciez trawy kosić nie muszą. Moim zdaniem mylisz szacunek i pomaganie rodzicom z zależnością i z brakiem innych mozliwości.

iwona1510005

"Za dużo radości jak na jeden dzień, bo to świniak..." Świniaka kupują raz/dwa razy do roku i to rzeczywiście jest święto.
Ci ludzie mają swoje wady, jak każdy, ale nie mają pretensji do życia. Wielu z nas, niżej podpisana również, ciągle narzeka, bo praca nie tak dobrze płatna, wakacje nie tak wypasione jak miał sąsiad, bryka nie tak odpicowana i telewizor ma ca mało cali. Oni potrafią się cieszyć drobiazgami, trochę z "braku laku", ale to i tak cenna umiejętność. Nie mają żalu. Matka wielodzietnej rodziny nie postrzega swoich dzieci jak darmozjadów, jest z nich dumna.
"Jak znajdę pracę to chciałabym rodzicom pomóc wyremontować mieszkanie"-Anita. Ona nie pierdzieli o tipsach i nowej kiecce, nie jest zdegenerowaną dziewuchą. W chwili kręcenia filmu nie ma pracy, ale to nie czyni z niej lenia i darmozjada. Wcześniej pracowała przez 2 lata u księży. A że pójdzie potańczyć w sobotę, to co? Czytałam wywiad z Jerzym Morawskim w którym ten mówi, że Daniel tak ciężko pracował (na czarno ale jednak), że jak raz po niego przyjechali to ten nie miał nawet siły jeść kolacji.
Wszyscy jadą po "tancerce", ale na jej męża który ją bije i nie przynosi do domu żadnych pieniędzy gromy się już nie sypią. Ludzie nie rodzą się z równymi szansami. Zależność od innych? Każdy z nas jest zależny od kogoś. Miejskie kobiety zaiwaniające w urzędach i galeriach handlowych często znoszą zdrady swoich mężów, bo zarabiając 1500 i tak są od nich zależne. W razie rozwodu poszłyby pod most.

kaska82

Daniel ma odwagę przyznać, że nie czyta książek i nie uczy się języków. Jest typowym przedstawicielem tego kraju i nie ma się co oburzać. Polacy nigdy nie należeli do bibliofilów i poliglotów. W mieście wiele osób ubiegających się o pracę wpisuje sobie do CV "angielski biegle", a jak przychodzi co do czego to mają problem ze skleceniem jednego zdania o tym jak im minął dzień. Mieszkam w jednym z większych miast. Jedyna księgarnia tu to empik, inne są systematycznie likwidowane, nie ma popytu. Świat nie składa się z samych kandydatów do Nobla. Ten dokument dlatego jest dobry, bo ci młodzi są SZCZERZY wobec twórców, odbiorców i samych siebie. Wielu z nas uważa się za lepszych, ale mamy w sobie wewnętrzny hamulec, który nie pozwoliłby nam wziąć udziału w takim filmie, bo jeszcze świat zobaczyłby coś czego my sami o sobie wiedzieć nie chcemy.

kaska82

innymi słowy chcesz powiedzieć że Ty też nie czytasz książek, klamiesz w CV itd?? bo ja tego nie robie i uważam to za patologie. Ja czytam książki, chodzę do teatru choć na początku nie rozumiałam wystawianych sztuk - po prostu uczę się na wszystkim i nie mówię że teatr jest nudny tylko miałam odwagę przyznać się przed sobą że nie rozumiałam sztuki, ale chciałam uczyć się sama dla siebie i dziś moje horyzonty kulturalne są o wiele szersze i wciąż się powiększają, Ci ludzie wydają Ci się uczciwi i dobrzy, tacy prości a narzekasz na miastowych. Wierz mi gdyby oni przeprowadzili się na rok do miasta to byliby tacy sami....a już i tak mają zryte berety

kaska82

"Polacy nigdy nie należeli do bibliofilów i poliglotów."

Mów za siebie. Ja i 90% moich znajomych czyta książki dość często.

Alex_Tyler

Ja też dużo czytam, mam nawet kierunkowe wykształcenie, ale ja i 5 znajomych to nie "Polacy"

kaska82

Gdyby tak było to nie wydawano by tak dużo ojczystych książek. Ogólnie połowa Polaków nie czyta, ale zostają miliony, które czytają. Sam się dziwię ile jest książek w Empikach, księgarniach itp. Czytam książki głównie historyczne i takich wychodzi minimum kilkanaście co miesiąc od rodzimych autorów.

xtomix

Być może szacunek dla innych, szacunek do pracy, do pieniędzy które w ich przypadku bardzo ciężko zarobić. Dwa światy wiocha i Warszawa. Co tak naprawdę tworzy stolicę ? wiocha w lepszym ubraniu. Więcej niż połowa mieszkańców stolicy to ludzie z prowincji. Tacy sami jak z tego dokumentu tylko przy kasie która nawet z jełopa zrobi spoko chłopa. Tak nawiasem jakie wartości przekaże swoim dzieciom nowobogacka idiotka której we łbie tylko praca lub romansowanie okraszone bzykaniem się z facetami w biurze ? jakie wartości przekaże masa "Celebrytów" ze stolicy którzy pojawiają się na każdym bankiecie, castingu, otwarciu nowego hotelu czy renomowanego burdelu ?
Wychowanie bezstresowe już przynosi pierwsze rezultaty. Włącz sobie choć jeden odcinek serialu z Kożuchowską i tym kasjerem z przerwą w zębach na monetę. Dopiero zobaczysz rasową patologię opartą na klasie średniej składającej się z matki idiotki, ojca debila oraz ich potomstwa przemądrzałych , cwanych aż do bólu bachorów. Tyle, że w tym przypadku nikt niczego złego nie dostrzega.

avanti_filmweb

Nie mogę sobie odmówić złotej łopaty.

Poza tym takie wartości jak ćpanie w klubie, przygodne bzykanko w kiblu i nauczenie się, że mogą macać striptizerkę- w normalnym klubie dostaliby mocno po ryju. Prawdziwe wartości.

Przecież jedna dziewczyna mówiła w tym filmie, że brała tam amfetaminę a potem esctasy, po jakimś czasie dorobiła się dzieciaka. Ciekawe rzeczy mu przekaże- kto wie, czy nie wciąga dalej na boku w domowym zaciszu, bo prochy ostro drenują mózg i jakaś wioskowa dziewczyna, bez mocnego kręgosłupa i ambicji na pewno łatwo nie radzi sobie z nałogami.

Imo popełniasz taki błąd, że wartościujesz jedna patologię ponad drugą. Wielkomiejska patologia w dużo lepszych ciuchach chodząc do dużo lepszych klubów to oczywiście też wciąż patologia. Co innego, że te wieśniaki, to nie dość, że taka sama patola, to nawet nie dadzą rady utrzymywać się tyle lat na powierzchni co przedstawicieli warszawki, bo kasy dużo nie ma, więc skazują siebie i swoje dzieci na materialne dno.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones