zmeczyl mnie ten film.Niekonczonce sie egzekucje z bezbarwnymi skazancami.Wlasciwie z kazda postacia nie sposob sie zzyc.No moze sprzataczka chwilami zaciekawia,ale pozniej okazuje sie ,ze z jej postacia nie ma dalszego watku.Glowny "bohater" tez nie zaciekawia-nic o nim nie wiemy,procz tego ze nie sypia z zona.Slaba rezyseria,statysci nie podolali-te speszone usmieszki jak ida nadzy na smierc.Koncowka dobra,ale nic poza tym.
Chciałbyś się "zżyć" z mordercami???
Najwyraźniej film jest dla Ciebie za trudny:(:(:(
Film jest ponury i monotonny jak życie Czekisty. Taki właśnie miał chyba być w zamyśle reżysera. Mi się podobał, bo przedstawił historię niejako 'od kuchni'. Odrażająca ludzka rzeźnia pokazana z perwersyjną wręcz skrupulatnością i dokładnością. Pełny realizm. Prawdziwy i odpychający. Codzienny mord w piwnicy. Ludzie idący jak barany pod topór. Zero heroizmu, tylko krew i gówno. I cieknąca zewsząd woda. Mocny film.
Myślę, że o to chodziło reżyserowi. Tak to miało wyglądać, to nie amerykański happy end gdzie bohater pod wpływem jednego z bardziej wyrazistych skazańców ma przeżyć przemianę. To właśnie monotonia jego dnia, ofiar, wyroków śmierci zabijania tworzy ten klimat. Nic patetycznego, żadnej wielkiej osobowości. Szarość i śmierć. Historia.
Rozumiem, że gdybyś grała choćby tą rozstrzelaną w jednej z pierwszych scen kurtyzanę, która prosiła o papierosa i świeciła golizną przed kilkunastoma ludźmi na planie, dodatkowo ze świadomością, że pomimo grania roli bardzo epizodycznej pokazałaś wszystko, co miałaś najładniejszego, a nie dostaniesz za to tyle pieniędzy, co aktorki z hollywood, to nie byłabyś zawstydzona? Zresztą powiem ci, że nie zauważyłem zbytnio, aby statyści byli spięci. A jeśli byli, możliwe, że taka była ich rola. Pomimo zbliżającej się śmierci, nie każdy wyzbyłby się wstydu i zwykły człowiek mógł czuć skrępowanie, będąc prowadzonym nago na rozstrzał.
Ekipa realizatorska z głowami przepełnionymi seksualnymi dewiacjami stworzyła niesmaczne cudactwo - 2/10 !!!