Czy lepszy od Milczenia Owiec jak chcą niektórzy? W sumie nieco więcej "akcji", troszkę bardziej różnorodny ale Norton ( skądinąd świetny np w filmie Więzień nienawiści) tutaj rozczarowuje a i postać jaką gra też nie ma tej głębi co ta grana przez Foster ( świetnie i lepiej przez nią zagrana gł. bohaterka). A więc na minus idzie tutaj Norton i jego postać. Z kolei Fiennes rzeczywiście ratuje ten film i kolejny raz udowadnia że nie jest aktorem jednej roli i potrafi zagrać wszystko.
Hopkins trzyma poziom z Milczenia Owiec, jest tutaj go nawet więcej...
Ostatecznie jednak klimat Milczenia Owiec i efekt świeżości bo ten film był pierwszy ( inaczej niż w chronologii książkowej bo historia z Milczenia jest później niż ze Smoka) wydaje mi się że dają pewną przewagę nad Czerwonym Smokiem pomimo tego że postać psychopaty jest tutaj ciekawsza niż w Milczeniu. Milczenie miało bardzo dołujący mrożący krew w żyłach klimat odrażających praktyk psychopaty, Czerwony Smok tak gęstej atmosfery wg mnie nie kreuje. Oba filmy zresztą póki co jako arcydzieła nie oceniam co może się kiedyś zmieni.