Otóż to, wielki Czyngis-chan pokazany nie w blasku chwały zdobywcy połowy Azji, jakiego go znamy, ale w swojej młodości, gdy był poniewierany i ledwie uchodził z życiem. Jest coś oryginalnego i świeżego w tym filmie, co sprawia, że ogląda się go z przyjemnością.

Dokładnie takiej opowieści szukam. Bardziej mnie interesuje początek całej historii i jak postać rozwija się i nabywa cechy, które umożliwią mu późniejszy sukces. Z resztą to jest właśnie piękne. Mamy wtedy do czynienia ze śmiertelnym, prawdziwym człowiekiem a nie pomnikiem z laurki.

@kksz. @astat. Piękne uwagi :) Ja z racji że jestem zainteresowaniami trochę zboczony Azją Środkową, ostrożnie podchodzę do oceny tego filmu. No ale skoro ujmuje on osoby nie znające, nie interesujące się Mongolią, stepami etc., to znaczy że jest on jednak wartościowy i że Bodrow wykonał dobrą robotę.

Film oparty jest podobno na "Tajnej historii Mongołów" czyli najbardziej prawdopodobnej i obiektywnej kronice mongolskiej zachowanej do naszych czasów. Reżyser na pewno podkolorował trochę scenariusz, aby lepiej wypadł na ekranie, ale ten film jest naprawdę świetnym odwzorowaniem realiów z czasów Temudżyna, wierzeń, zachowań czy nawet wyglądu ludów mongolskich. Film oglądałam jako studentka mongolistyki, więc w sumie bardziej zwróciłam uwagę na aspekty kulturowe niź samą biografię ;) Ale wydaje mi się, że po prostu ludzie sięgający po ten film liczą na sieczkę z podbojów Czyngis-Chana a nie romantyczną powieść o poszukiwaniu swojego miejsca na Ziemi.

zły film ? Świetny film, już leciwy ale naprawdę doskonałe kino może kiedyś o Husarii zobaczymy taki