Film bardzo optymistyczny z akcentami humorystycznymi...a tak na poważnie to ja również nie mogłem znieść tego "aktorstwa". Baldwin cały czas opuszczona kopara, suszy dolną klawę, żeby wyrazić swój ból i siłę woli, a wg mnie wygląda wtedy jak małpolud z IQ=14. Co do Elizki Berkley była momentami jeszcze gorsza od niego, jakoś od początku czułem, że będzie nędzną kopią ---UWAGA SPOILER!---- Sharon Stone z filmu "Total Recall". Do tego jak zajarzyłem, że to ona grała w "słynnym" Showgirls, czekałem aż pokaże kawałek zadu czy cyca. Niestety nie doczekałem się, również robiła dziwne miny, nieszczerze się szczerzyła i ogólnie była kiepska. Trochę lepiej wypadli "drugoplanowcy", ot poprawnie i tyle. Co do fabuły i całej historyjki to nie oczekiwałem na zbyt wiele, dlatego wybaczam twórcom naciąganie i wtopy (miedź jako izolator rządzi). Mimo wszystko film nie jest zły i w porównaniu do dzisiejszych "hitów" daje radę. Ktoś, kto już widział wszystkie tego typu filmy i wciąż mu mało może startować, reszta może sobie odpuścić seans - nie jest to zbyt ambitne kino, choć pomysł był dobry. Podsumowując, daję 6/10 z sentymentu do takich filmów i wracam do łóżka, bo mam chore zatoki i 38,8 st gorączki, pozdro.