Nie inaczej jest w przypadku tego filmu. Pomysł z dodaniem do pojedynków na szpadę choreografii rodem z filmu Przyczajony tygrys, ukryty smok okazało się bardzo złym pomysłem. Pojedynki zamiast wzbudzać zachwyt, wzbudzają tylko śmiech. Obejrzałem film tylko ze względu na rolę Tima Rotha (chociaż mistrzostwo świata to też nie jest, ot kolejna poprawna rola w dorobku Tima).