Przez 3/4 filmu w sumie nic się nie dzieje - para, która pojechała na weekend kłóci się, śmieci i łazi bez celu po plaży. Ciekawsze wydarzenia mają de facto miejsce jedynie w ostatnich 15 minutach filmu. Poza tym nie wiedziałam, że "matka natura" mordowała harpunem. Nie bardzo również rozumiem, jaki związek z działaniami głównych bohaterów ma zdewastowane obozowisko i trupy na drugim końcu plaży. Też jakaś para przyjechała, zdewastowała przyrodę i została ukarana??Reasumując - thrillerem bym tego nie nazwała. Dla mnie "Długi Weekend" to zdecydowanie dramat. Generalnie największy atut tego filmu to - jak powiada pewien klasyk - "ładne okoliczności przyrody".
Film możesz obejrzeć tylko pod warunkiem, że bardzo się nudzisz i naprawdę nie masz nic innego do roboty...