Matt Murdock stracił wzrok, ale jego pozostałe zmysły zyskały nadludzką wrażliwość. Za dnia Matt pracuje jako adwokat i stoi po stronie prawa, nocami zaś przemienia się w Daredevila, superbohatera, który na własną rękę wymierza sprawiedliwość przestępcom. Dla Daredevila sprawiedliwość jest ślepa, a dla złoczyńców nadszedł czas, by zapłacili za swe zbrodnie... "Daredevil" to ekranizacja kultowego komiksu z niezwykłą oprawą wizualną, rewelacyjnymi efektami specjalnymi i znakomitą obsadą. W rolach głównych wystąpili bowiem: Ben Affleck, Jennifer Garner ("Pearl Harbor", "Przejrzeć Harry'ego"), Michael Clarke Duncan ("Planeta małp", "Zielona mila"), Colin Farrell ("Raport mniejszości"), Jon Favreau ("Swingers", "Dzień zagłady"), Joe Pantoliano ("Matrix", "Memento") i David Keith ("Dzień Niepodległości", "U-571").
Geneza filmu
"Daredevil: człowiek bez strachu" po raz pierwszy zagościł na kartach komiksu wydawanego przez Marvel Comics w roku 1964, u szczytu "złotej ery" opowieści rysunkowych. W tym czasie narodzili się także inni bohaterowie Marvela: Fantastyczna Czwórka, Hulk, Iron Man, Mighty Thor, X-Men i Spider-Man. Daredevil szybko stał się jednym z najpopularniejszych bohaterów w historii komiksu. Lata 60-te były okresem pełnym napięć i niepewności. Amerykanie żyli w lęku przed wojną nuklearną, scenarzyści Marvela i rysownik Bill Everett stworzyli więc rasę superbohaterów, którzy czerpali swe niezwykłe moce z energii atomowej lub narodzili się w wyniku nieudanych eksperymentów nuklearnych. Jednocześnie twórcy Marvela dołożyli wszelkich starań, by komiksowi superbohaterowie byli ludźmi z krwi i kości, zmagającymi się z problemami dnia codziennego, tak by mogli się z nimi identyfikować młodzi czytelnicy. Wszyscy bohaterowie, których powołaliśmy wtedy do życia, zmagali się z pewnymi słabościami - mówi Stan Lee. W roku 1964 Lee i Everett szukali pomysłu na nową postać i uświadomili sobie, że jeszcze nikt nie próbował wykreować niewidomego superbohatera. Gdy Lee bliżej zainteresował się tym tematem, przekonał się, że u ludzi, którzy stracili wzrok, funkcję tę przejmują zwykle inne zmysły. Zacząłem się zastanawiać, co by było, gdyby u naszego bohatera zmysły te rozwinęły się dużo bardziej niż u normalnego człowieka - mówi. I tak oto narodził się Daredevil... W przeciwieństwie do innych bohaterów komiksów, którzy po swych wypadkach zmieniali się nie do poznania, Matt Murdock/Daredevil pozostał człowiekiem. Rozwinął się u niego co prawda "wewnętrzny radar", ale do żadnych innych poważniejszych zmian nie doszło. Po niefortunnym wypadku Matt poświęca się ćwiczeniom, które miały mu pomóc rozwinąć ciało, umysł i zmysły. Przekonuje się przy tym, że potrafi "widzieć" dzięki wibracjom kreowanym przez dźwięki i słyszy bicie cudzego serca, a przy tym wyostrzyły mu się zmysły dotyku i powonienia. Jak mówi jeden z współtwórców Daredevila, scenarzysta i rysownik komiksów Frank Miller: Matta Murdocka można nazwać "niewolnikiem biorytmów", słyszy bowiem krew płynącą przez najdrobniejsze nawet naczynia. Ludzie widzący nie zdają sobie sprawy, że rytm serca jest niczym znak szczególny - odcisk palca, na podstawie którego można wyłowić pojedynczego człowieka z wielomilionowego tłumu. Matt, wstrząśnięty zabójstwem ojca, postanawia poświęcić się walce ze złem. Po ukończeniu studiów prawniczych otwiera wraz z przyjacielem, Franklinem "Foggy" Nelsonem, kancelarię Murdock & Nelson. Za dnia Matt pracuje jako adwokat, nocami zaś zmienia się w Daredevila i stawia czoła złoczyńcom. Jest człowiekiem rozdartym między dobrem i złem, z jednej strony pragnie szanować prawo, z drugiej: chce wymierzać sprawiedliwość na własną rękę - poza prawem. Daredevil był bardzo popularny w latach 60-tych i 70-tych, prawdziwe tryumfy zaczął jednak święcić w latach 80-tych, gdy opiekę nad nim przejął Frank Miller. Miller przydał komiksowi realizmu, a jego bohaterom - mrocznych cech. W ciągu następnych lat wprowadził na karty kolejnych wydań nowe postacie, w tym Elektrę, ukochaną Daredevila i jego przyszłych wrogów. Mark Steven Johnson, scenarzysta i reżyser filmowej wersji przygód Daredevila, przyznaje, że komiksy Millera z początków lat 80-tych były dla niego głównym źródłem inspiracji. W przedmowie do jubileuszowego wydania komiksu, które ukazało się z okazji 30 rocznicy jego powstania Frank Miller napisał: Daredevil ma wszelkie cechy złoczyńcy. Jest urodzonym łobuzem, uwielbia szaleć. Jest kłamcą gotowym w każdej chwili złamać przysięgę daną ojcu. Jest niebezpieczny, posiadł bowiem nadludzką niemal moc czynienia zła. Jest samotnikiem, grzesznikiem, prawnikiem, który łamie prawo. Matt Murdock nie jest jednak złoczyńcą, ani ofiarą. Ma w sobie siłę, którą przekazali mu nieznana matka i zmarły ojciec. Siłę, która pozwala mu trzymać na wodzy niebezpieczne instynkty i zmusza go, by służył sprawiedliwości. Przynajmniej od czasu do czasu... W roku 1998 jeden z tomów o przygodach Daredevila napisał Kevin Smith, ceniony scenarzysta i reżyser takich filmów jak "Clerks - Sprzedawcy", "W pogoni za Amy" i "Dogma", a w życiu prywatnym - wielki fan komiksów. Smith podkreślił religijną i moralną wymowę komiksu, bo jak mówi: Chciałem pokazać Daredevila takim, jakim nikt do dotąd nie widział, chciałem, by był bohaterem, który przekonuje się, że człowiek bez strachu jest człowiekiem bez wiary. A człowieka bez wiary łatwo zniszczyć... Przedmowę do zbioru ośmiu opowieści Kevina Smitha o Daredevilu napisał jego stały współpracownik i wieloletni fan komiksu Ben Affleck, który mówi: Matt Murdock stracił Elektrę na rzecz Bullseye'a, gdy miałem zaledwie dwanaście lat. Saga Franka Millera poruszyła mnie w stopniu, do którego nawet dziś trudno mi się przyznać, i to nawet przed samym sobą. Zafascynował mnie Daredevil, ten święty w czerwonym stroju, któremu pisany był los męczennika. Dzięki niemu wkroczyłem w świat wieloznaczności moralnej, nie wiedziałem bowiem, po czyjej stronie powinienem się opowiedzieć. Był to dziwny i wspaniały świat, w którym prawdziwa miłość zawsze kończyła się tragicznie, bohaterowie mieli mroczną stronę, złoczyńcy dawali się lubić, a wszyscy mieli nadzieję dostąpić zbawienia. Po latach Affleckowi dane było zagrać Daredevila w filmie wyreżyserowanym przez Marka Stevena Johnsona, który wychowywał się czytając komiksy o superbohaterach: Czytałem je wszystkie. Moją mitologię tworzyli Kapitan Ameryka, Spider-Man, Hulk i Silver Surfer. Najważniejszy był jednak Daredevil, który jako jedyny z nich musiał zmagać się z ułomnością, co czyniło go niepowtarzalnym w moich oczach. Daredevil jest facetem z krwi i kości, który stawia czoła realnym problemom. Nie ma niezwykłych zdolności Spider-Mana, krzepy Hulka ani mocy regeneracji Rosomaka z "X-Menów". Daredevil jest zwykłym facetem w garniturze. Jeśli do niego strzelisz, umrze. Ma typowo ludzkie słabości, zmaga się więc z dylematami moralnymi. Przywodzi na myśl cytat z Nietzsche'ego: "Kto walczy z potworami, sam może stać się potworem". To właśnie przydarza się Mattowi Murdockowi: nasz bohater uświadamia sobie, że staje się uosobieniem tego, z czym poprzysiągł walczyć. Producent Gary Foster ("Bezsenność w Seattle", "Tin Cup", "Rozgrywka") mówi: Nie wyobrażam sobie, by "Daredevila" mógł wyreżyserować ktoś inny. Mark Johnson doskonale rozumie Daredevila i jego świat, zna wszelkie, najdrobniejsze nawet szczegóły. Był motorem naszego filmu, to on sześć lat temu podrzucił mi kilka wydań "Daredevila" sugerując, byśmy wyprodukowali film na ich podstawie... Kevin Smith, który często gościł na planie i zagrał w filmie niewielki epizod, mówi: Mark emanował niezwykłą pasją. Jestem pewien, że jego film nie zawiedzie ani fanów komiksu, ani tych, którzy nigdy o nim nie słyszeli. Jednym z producentów "Daredevila" jest Avi Arad, zwany "chodzącą encyklopedią komiksów Marvela", producent filmów takich jak: "Spider-Man", "X-Men", "Blade - wieczny łowca" czy "Hulk". Jak mówi: Daredevil to jeden z najniezwyklejszych bohaterów Marvela. Jest prawnikiem, ale nie pracuje dla pieniędzy. Wie, że uwalnia się kryminalistów z powodu uchybień proceduralnych i postanawia sam wkroczyć do akcji. Nocami przywdziewa strój superbohatera i rusza tropem złoczyńców, którym udało się uniknąć kary.
Aktorzy i postacie
Rolę Daredevila - superbohatera innego niż wszyscy, człowieka bez strachu, którzy potrafi czytać dotykiem i rozpoznać kłamcę na podstawie zmian w rytmie jego serca, herosa łączącego zręczność cyrkowego akrobaty z siłą boksera - powierzono Benowi Affleckowi. Mark Steven Johnson mówi: Ben Affleck jest nie tylko utalentowanym aktorem, lecz także człowiekiem niezwykle sprawnym fizycznie i zaprzysięgłym fanem komiksów, podobnie jak ja. Ma ponadto metr dziewięćdziesiąt wzrostu i imponującą fizjonomię. Zależało mi, by nasz film wydał się widzom przekonywający, kluczem do sukcesu było więc pozyskanie aktora, który wygląda jak ktoś, kto gotów jest co noc nadstawiać karku. Ben uosabia wszystkie te cechy, które powinien mieć filmowy Daredevil - mówi producent Gary Foster. - Jest wyrazisty aktorsko, sprawny fizycznie i wrażliwy. Świetnie się sprawdza w rolach bohaterów romantycznych i doskonale rozumie świat Daredevila. Ben Affleck przyznaje, że z radością wcielił się w postać bohatera, który fascynuje go od czasów dzieciństwa. Jak mówi: Daredevila i komiksy, których jest bohaterem, otacza aura prawdziwej magii. Daredevil jest mroczny i twardy, ma w sobie jednak także coś z romantyka. Zależało mi, by przenieść bohatera dwuwymiarowego medium jakim jest komiks w świat kina i uczynić go przekonywającym nie gubiąc przy tym ducha oryginału. W roli zabójczej femme fatale Elektry Natchios, ukochanej Matta, a zarazem nieprzyjaciółki Daredevila, oglądamy Jennifer Garner ("Pearl Harbor", "Przejrzeć Harry'ego"), wyróżnioną Złotym Globem za serial TV "Alias". Elektra jest córką greckiego magnata przemysłowego Nikolasa Natchiosa, adeptką wschodnich sztuk walki, mistrzynią starojapońskiego stylu ninja, olimpijską atletką i gimnastyczką. Jej ulubiona broń o sztylet o trzech ostrzach i sai. Gary Foster mówi: O roli Elektry marzyło wiele aktorek. Przeprowadziliśmy zakrojone na szeroką skalę poszukiwania, które objęły swym zasięgiem Los Angeles, Nowy Jork, Europę i Australię. Od początku chcieliśmy przetestować Jennifer Garner, baliśmy się jednak, że będzie zbyt zajęta na planie swojego serialu. W końcu znalazła wolną chwilę, by się z nami spotkać. Gdy tylko zjawiła się na próbie czytanej, wiedzieliśmy, że mamy naszą Elektrę... Mark Steven Johnson mówi: Jennifer jest słodka i miła, ale wystarczy ją odpowiednio ubrać, by wydała się egzotyczna i pełna seksu. Jest niczym kameleon. W mgnieniu oka potrafi zmienić się nie do poznania, a taka właśnie powinna być nasza Elektra. Jennifer uczyniła z Elektry bardzo szczególną postać - ekscentryczną, naznaczoną piętnem tragizmu, a zarazem pełną ciepła i budzącą żywe emocje - mówi Avi Arad. Jennifer Garner mówi: W naszym filmie wszystko opiera się na emocjach. Elektra jest i dobra, i zła. Ma mroczną osobowość, potrafi jednak emanować optymizmem. Jest dużo bardziej zaciekła i agresywna niż bohaterki, które zwykłam grywać do tej pory. Jest silną, pewną siebie i pełną seksu kobietą, dla której płeć jest najlepszą bronią. Opowieść o niezwykłej miłości Matta i Elektry staje się głównym tematem filmu. Trudno wyobrazić sobie bardziej niedobraną parę - mówi Avi Arad. - Elektra wychowała się w świecie bogaczy i jak nikt inny umie zrażać do siebie mężczyzn. Przypadek chce, że spotyka na swej drodze niewidomego faceta, który dorastał w podejrzanej dzielnicy. Ich romans przypomina grecką tragedię, bo Elektra chce zabić Daredevila, nie zdając sobie sprawy, że jest on Mattem Murdockiem, mężczyzną, którego kocha. W życiu Elektry pojawia się Bullseye, zabójca, który na swą kolejną ofiarę upatrzył sobie ojca dziewczyny. Bronią Bullseye'a są metalowe gwiazdki, ale równie dobrze posługuje się dowolnymi przedmiotami - w tym ołówkami, kartami do gry i spinaczami do papieru - które w jego rękach zmieniają się w śmiercionośne narzędzia. Grający Bullseye'a Colin Farrell ("Raport mniejszości", "Wojna Harta") ćwiczył sztuki magiczne i walki wschodu. Jak mówi: Mój bohater nie czuje się skrępowany żadnymi regułami. Świetnie się bawiłem grając go, bo nie musiałem martwić się o subtelność, a wręcz przeciwnie - mogłem szarżować ile wlezie. Nigdy dotąd mi się to nie zdarzyło. Bullseye potrafi zrobić broń ze wszystkiego. Po mistrzowsku posługuje się rękami i potrafi zabić długopisem, spinaczem, a nawet podkładką pod piwo. Nosi wielki, długi, "gadzi" płaszcz, który rozpościera niczym spadochron. Czasami służy mu on jako broń, częściej jednak jako ochrona. Ostatnim pracodawcą Bullseye'a jest Wilson Fisk, zwany Kingpinem, milioner, który stoi na czele syndykatu zbrodni. Kingpin do wszystkiego doszedł sam i nie ufa nikomu. Trzęsie półświatkiem Wschodniego Wybrzeża, rządzi żelazną ręką i nie toleruje błędów. Po latach morderczego treningu osiągnął mistrzostwo w walce wręcz i jest godnym przeciwnikiem dla Daredevila. Komiksowy Kingpin miał 2 metry wzrostu i ważył 225 kilogramów i choć grający go Michael Clarke Duncan mierzy "zaledwie" metr dziewięćdziesiąt pięć przy wadze 170 kg, twórcy nie kryli satysfakcji, gdy aktor - nominowany do Oscara za rolę w "Zielonej mili" - zgodził się zagrać tę rolę. Nie przeszkadzał im nawet fakt, że w przeciwieństwie do aktora komiksowy Wilson Fink był przedstawicielem rasy białej. Nie liczył się kolor skóry. Zależało mi, by pozyskać do tej roli najlepszego z najlepszych, a dzięki Michaelowi Kingpin jest postacią w pełni przekonywającą - Mark Steven Johnson. Michael Clarke Duncan przyznaje, że jako dziecko rozczytywał się w komiksach o przygodach Daredevila. Jak mówi: W przeciwieństwie do większości superbohaterów Daredevil nie wychowywał się w eleganckiej dzielnicy. Podobnie jak ja dorastał w getcie. Wiem, przez co przechodził, bez trudu więc mogę się z nim identyfikować. Wystarczyło, że wyjrzałem przez okno lub przeszedłem się ulicą, a widziałem ludzi, których mogli spotkać na swej drodze Daredevil lub Kingpin. Przed rozpoczęciem zdjęć i tak już postawny Duncan przybrał na wadze i intensywnie trenował. Jak mówi: Mimo swej postury Kingpin jest bardzo zwinny. Zwykle ludzie tak mocno zbudowani nie potrafią walczyć. Z nim jest inaczej. Gdy Daredevil wdaje się w walkę z Kingpinem, ku swemu zaskoczeniu odkrywa, że jego przeciwnik jest równie szybki jak on. Biedny Ben Affleck nie raz ostro oberwał... Źródłem humoru jest w filmie wspólnik i przyjaciel Matta Murdocka, Franklin "Foggy" Nelson, który nie zdaje sobie sprawy, kim naprawdę jest jego partner. Grający go Jon Favreau ("Swingers") mówi: Aktor grający komiksowego bohatera musi dochować wierności pierwowzorowi, a zarazem tchnąć w postać prawdziwe życie, bohaterowie opowieści rysunkowych są bowiem z reguły jednowymiarowi. Nie było to trudne, bo Ben i ja wywodzimy się z kina niezależnego i mamy podobne poczucie humoru. Myślę, że widać to na ekranie... Rolę Bena Uricha, reportera, który postanawia zdemaskować Kingpina, a przypadkowo trafia na trop Daredevila, gra Joe Pantoliano (serial TV "Rodzina Soprano"). Aktor mówi: Ben uparcie dąży do poznania prawdy, ale zarówno Kingpin, jak i Daredevil nie chcą, by ktokolwiek odkrył ich prawdziwą tożsamość, mimo iż ten ostatni zostawia za sobą wiele śladów. Urich zdaje sobie sprawę z tego, co Daredevil robi dla dobra innych i docenia to. W końcu uświadamia sobie, że odkrycie prawdy może zniszczyć komuś życie i staje w obliczu dylematu moralnego. W roli ojca Matta, Jacka Murdocka, byłego boksera, który pracuje dla miejscowego gangstera, oglądamy wyróżnionego nominacją do Złotego Globu Davida Keitha ("Więzień Brubaker", "Oficer i dżentelmen"). Aktor mówi: Po nagłej śmierci ojca Matt Murdock zostaje prawnikiem i wypowiada wojnę złu. Gniew, który targa nim po zabójstwie ojca, sprawia, że odkrywa w sobie dobro.
Na planie
Na planie "Daredevila" spotkało się wielu mistrzów wschodnich sztuk walki, choreografów scen akcji i trenerów, a nawet... fikcyjny samurajski wojownik. Ben Affleck rozpoczął intensywny trening na trzy miesiące przed rozpoczęciem zdjęć. Ćwiczył pod okiem koordynatora układów kaskaderskich Jeffa Imady i słynnego brytyjskiego trenera Dave'a Lei, którzy nauczyli go różnych stylów walki, w tym walki wręcz, boksu i kung fu. W każdej walce Daredevil prezentuje inny styl. Potrafi improwizować, a obrywa równie często, jak zadaje ciosy - mówi David Lea. Konsultantem Bena Afflecka i grającego młodego Matta Scotta Terry został niewidomy aktor Tom Sullivan, którego doświadczenia życiowe stały się podstawą telewizyjnego filmu "If You Could See What I Hear". Jak mówi: Nie wolno zapominać, że Matt Murdock - prawnik i Matt Murdock - Daredevil to jedna i ta sama osoba. Matt cały czas posiada moce Daredevila, tyle że na co dzień ukrywa to przed otoczeniem. Kiedy jest Mattem, musi pamiętać, by być "bardziej niewidomym" niż jest w rzeczywistości. Sullivan jest ponadto mistrzem Stanów Zjednoczonych w zapasach, współpracował więc ściśle z Affleckiem i jego trenerem w trakcie realizacji scen walki wręcz. Choreografię dwóch kluczowych scen akcji - potyczki między Mattem i Elektrą na boisku w Hell's Kitchen i finałowej bitwy Daredevila z Bullseye'em w katedrze - opracował mistrz wschodnich sztuk walki Cheung Yan Yeun. Jak mówi: Przyznam, że początkowo miałem pewne obiekcje co do możliwości Bena Afflecka, Jennifer Garner i Colina Farrella. Gdy w grę wchodzi chiński styl wu shu i skomplikowane efekty specjalne, przygotowanie aktorów zajmuje zwykle dwa-trzy miesiące. Nasi aktorzy okazali się na tyle sprawni, że wystarczyło nam zaledwie kilka tygodni. Warto dodać, że odtwórcy głównych ról rzadko korzystali z pomocy dublerów i sami wykonali większość ze swych popisów kaskaderskich. Nad pozostałymi scenami akcji - w tym pościgami samochodowymi i strzelaninami - czuwał koordynator pracy kaskaderów Jeff Imada, który ma w swoim dorobku niemal 100 filmów, w tym m.in. "Blade'a - wiecznego łowcę", "Podziemny krąg" i "Łowcę androidów". Jeff łączy elementy walk ulicznych, kung fu i karate, co dla nas aktorów oznaczało mnóstwo dodatkowej pracy - mówi Ben Affleck. - Warto się było jednak trochę pomęczyć: jestem przekonany, że efekt końcowy zapiera dech w piersiach. Twórcom zależało na maksymalnym realizmie. Matt i Elektra są ludźmi, a nie nadludźmi, ich wyczyny - choć niezwykłe - musiały być więc przekonywające. Gary Foster mówi: Wszyscy nasi bohaterowie podlegają prawom grawitacji. Daredevil ma bardziej brutalny styl walki niż inni bohaterowie komiksów. W przeciwieństwie do Spider-Mana nie potrafi szybować na pajęczej sieci nad ulicami Manhattanu. Gdyby zeskoczył z wysokiego budynku, przy upadku złamałby nogę, choć oczywiście natychmiast by się pozbierał i pobiegł dalej... Świat Daredevila pomógł wykreować scenograf Barry Chusid i jego ekipa dekoratorów wnętrz, ilustratorów, projektantów i rysowników scenopisu obrazkowego. Chusid musiał podkreślić ślepotę głównego bohatera i wielobarwność kostiumów oraz sprawić, by widzowie uwierzyli, że akcja filmu rozgrywa się w dzielnicy Hell's Kitchen w Nowym Jorku, mimo iż zdjęcia kręcono w Los Angeles. Filmowy Matt Murdock mieszka i pracuje w Hell's Kitchen, zachodniej części Manhattanu położonej między 8. aleją a rzeką Hudson. Choć dziś Hell's Kitchen jest stosunkowo bezpieczną, elegancką dzielnicą, w której mieszkają artyści, miejscowe sławy i przedstawiciele nowojorskiej klasy średniej, przez lata cieszyła się wyjątkowo złą sławą i taką właśnie oglądamy ją w filmie. Aby podkreślić mroczną wizję Nowego Jorku, autor zdjęć Ericson Core skrócił proces wywoływania taśmy eliminując jeden z jego etapów, dzięki czemu uzyskał przygaszone barwy, które potęgują atmosferę zagrożenia i niepewności. Technikę tę zastosowano wcześniej przy filmach takich jak "Podziemny krąg", "Siedem", "Złoto pustyni" czy "Raport mniejszości". Apartament Matta Murdocka zbudowano na piątym piętrze zabytkowego budynku w diamentowej dzielnicy Los Angeles. W apartamencie znalazło się miejsce dla tajemnego pokoju i warsztatu, w którym Murdock produkuje swą broń i kostium, sypialnię oraz zamykaną komorę wodną, w której bohater może odciąć się od świata i atakujących go doznań zmysłowych. U wejścia do apartamentu podziwiać możemy olbrzymi kamienny relief przedstawiający walkę diabłów z aniołami - alegorię walki dobra ze złem, która toczy się w duszy Matta. Wszystkie przedmioty - od ubrań po szafki kuchenne - oznakowano metalowymi tabliczkami z napisami wykonanymi alfabetem Braille'a. Barry'ego Chusida wspierał koordynator efektów specjalnych Rich Thorne, którego ekipa "wybudowała" część filmowej Hell's Kitchen w pamięci komputera. Thorne skupił się na niepowtarzalnym "świecie cieni" Daredevila, który działa niczym sonar. Daredevil ma bardzo wyczulony słuch i rozpoznaje kształty na podstawie odbijających się od nich fal dźwiękowych. Zmysł ten rozwinął jednak na tyle, że "widzi" dużo więcej niż zwykły sonar - dostrzega szczegóły, które pozostają niedostrzegalne dla ludzkiego oka. Aby widz zrozumiał sposób, w jaki Daredevil odbiera świat, specjaliści od efektów postanowili pokazać na ekranie fale dźwiękowe, a zrobili to za pomocą nie światła, lecz cieni. W sumie w filmie oglądamy ponad 500 ujęć z efektami specjalnymi. Ekipa od efektów, którą wsparli tym razem specjaliści ze studia Rhytm and Hues, wykreowała także generowane komputerowo postacie Daredevila i Bullseye'a. Oglądamy je w najniebezpieczniejszych scenach, a są one dużo bardziej realistyczne niż generowany komputerowo Spider-Man z filmu zrealizowanego w 2002. Jesteśmy bardzo dumni z postaci Daredevila i Bullseye'a, które generowaliśmy komputerowo - mówi Rich Thorne. - Pokazują one, jak wielki postęp dokonał się ostatnio w dziedzinie efektów specjalnych w kinie. Specjaliści od efektów współpracowali ściśle z ekipą odpowiedzialną za dźwięk, twórcom zależało bowiem, by widzowie odbierali te same doznania, co bohater filmu. Dźwiękowcy skupili się na dwóch kluczowych scenach: finałowej walce w katedrze i zapierającej dech w piersiach bitwie w barze doskonale znanym wszystkim fanom komiksu. Akcja w katedrze toczy się wokół olbrzymich organów rurowych. To wymarzone miejsce dla dźwiękowca - mówi autor koncepcji dźwięku Steve Boeddeker. - Pozwoliło nam pobawić się przestrzenią, czasem i dźwiękiem. W scenie w barze Daredevil w pełni pokazuje swe niezwykłe zdolności, dzięki czemu staje się jasne, że nie jest mu w stanie dorównać nawet przeciwnik widzący. Nasz bohater słyszy bowiem wszystko - nawet to, co się dopiero wydarzy: bez trudu wychwytuje odgłos towarzyszący ładowaniu pistoletu i to mimo hałasu panującego w barze. Muzykę do filmu skomponował Graeme Revell ("Od zmierzchu do świtu", "Negocjator", "Kruk"). W scenie finałowej bronią w rękach przeciwników stają się gigantyczne organy. Kompozytor mówi: Gdy organy zostają rozebrane, zaczynają wydawać dźwięki tonalne, skupiłem się więc niemal wyłącznie na nich. Revellowi zależało na wydobyciu emocji, do pracy nad motywami ilustrującymi romans Daredevila i Elektry oraz sceny z dzieciństwa Matta zaprosił więc wiodącego gitarzystę grupy Incubus Mike'a Einzigera. Wiele uwagi poświęcono kostiumom, które zaprojektował trzykrotny laureat Oscara James Acheson ("Ostatni cesarz", "Niebezpieczne związki", "Oświecenie"). Acheson dołączył do ekipy realizującej "Daredevila" wkrótce po zakończeniu prac nad "Spider-Manem". Acheson i jego asystentka Lisa Tomczeszyn stanęli na czele czterdziestoosobowej ekipy kostiumologów. Już na wstępie postanowili odrzucić tradycyjny wizerunek komiksowych bohaterów w obcisłych trykotach, którzy ich zdaniem przypominają skąpo odziane baletnice lub akrobatów cyrkowych. Nie chcieliśmy, by nasz bohater paradował w trykotach - mówi Gary Foster. - Jego kostium musiał mieć znaczenie praktyczne: Daredevil jest zwykłym śmiertelnikiem, musi więc pamiętać o ochronie. Praca nad kostiumem Daredevila zajęła osiem miesięcy, a efekt ostateczny - karmazynowy strój ze skóry łączący elementy tradycyjne i współczesne - zadowolił wszystkich. Przypominający zbroję kostium uzupełniały kurtka i spodnie z wszytymi ochraniaczami oraz maska z ciemnoczerwonymi szkłami. Całość ma kolor karmazynowy, który w cieniu wydaje się niemal czarny. Pas wzorowano na kowbojskich pasach z czasów Dzikiego Zachodu, buty ze sprzączkami były aerodynamiczną wersją butów do motokrosu. Lisa Tomczeszyn mówi: Każdy z komiksowych bohaterów ma jakiś znak szczególny: pelerynę, symbol czy narzędzie broni. Zależało nam, by Daredevil nosił kostium wyróżniający go na tle innych, a zarazem zgodny z wymogami współczesnej mody. Filmowy Bullseye także różni się nieco od komiksowego. Podczas gdy komiksowy Bullseye miał swój symbol wymalowany na lateksowej masce, Colin Farrell nosił ów symbol bezpośrednio na czole, dzięki specjalnej aplikacji przygotowanej przez charakteryzatorów. Aby podkreślić osobowość swego bohatera Farrell miał ogoloną głowę i nosił kolczyki w lewej brwi. Jego nieodłącznymi atrybutami stały się długi, srebrzysto-błękitny płaszcz z krokodylowej skóry i tłoczonego lateksu i grube skórzane spodnie. Tatuaże Bullseye'a są autentycznymi tatuażami aktora. Jak przystało na stylową femme fatale Elektra Natchios ubiera się z iście europejską, niedbałą elegancją. Jim Acheson dołożył wszelkich starań, by nasi bohaterowie nie byli "facetami w rajtuzach". Każdy z nich ma swój własny, niepowtarzalny styl, a Elektra nie jest tu wyjątkiem - mówi Jennifer Garner. "Zabójczy" strój Elektry wykonano z elastycznego winylu, który ma fakturę prawdziwej skóry. Na znak żałoby po zamordowanym ojcu bohaterka ubiera się na czarno. Na jej kostiumie wyhaftowano japońskie słowa oznaczające sprawiedliwość, zwycięstwo i siłę. Wszyto do niego także pochewkę na miecz, w której Elektra nosi swą broń - sais. Podobnie jak w komiksie Wilson Fisk nosi na ekranie dwurzędowy, trzyczęściowy garnitur, co upodabnia go do gangsterów z klasycznych filmów lat 30-tych i 40-tych. Całą garderobę Kingpina - w tym garnitury, koszule, buty oraz spinki do mankietów i krawatów - uszyto lub wykonano specjalnie dla grającego tę rolę Michaela Clarke'a Duncana, który poszczycić się może nadzwyczajną posturą.
O produkcji
Dwie międzynarodowe gwiazdy filmowe pierwszej wielkości, Sandra Bullock i Hugh Grant po raz pierwszy wystąpią wspólnie na ekranie w filmie Dwa tygodnie na miłość. Two Weeks Notice, będący trzecim już wspólnym przedsięwzięciem aktorki i producentki Bullock i scenarzysty Marca Lawrence'a, znanego ze stworzenia scenariuszy do przebojowych filmów Miss Agent i Podróż przedślubna. - Zagranie w komediowej love story jest trudne - ujawnia Bullock. - Trudne dlatego, że rola musi być zabawna, prawdziwy problem polega jednak na tym, że trudno jest o partnerów takich, by pomiędzy aktorami na planie czuć było pewną chemię. Uważam, że mam wielkie szczęście, mogąc wziąć udział w produkcji tego filmu, w którym na planie towarzyszyli mi Marc i Hugh, dwóch mężczyzn, których naprawdę podziwiam. Film jest także uwieńczeniem długotrwałych starań Bullock i Granta, wspólnie poszukujących idealnego projektu do wspólnej realizacji. - Od zawsze chciałem pracować razem z Sandy, ponieważ, według mnie, nikt nie robi tego rodzaju komedii lepiej od niej - mówi Grant, gwiazda znana z międzynarodowych przebojów, takich jak Był sobie chłopiec, Dziennik Bridget Jones i Notting Hill. - Potrafi być jednocześnie atrakcyjna, sexy, wiarygodna, zabawna i romantyczna. Spotkaliśmy się nawet kilka lat temu, by przedyskutować możliwość nakręcenia jakiegoś wspólnego filmu. Opowiedziałem jej historię pokoju hotelowego, sąsiadującego z tym, w którym się zatrzymała. Przypuszczam, że zraziło ją to do mnie na następne trzy lata. Bullock mówi jednak coś odmiennego: - Hugh to nie tylko utalentowany aktor komediowy, to doskonały filmowiec, aktor sprawdzający się w wielu rozmaitych rolach. Nikt nie potrafi zagrać wielu rzeczy tak jak on. W trakcie postprodukcji filmu Miss Agent, Marc Lawrence zaczął pracować nad scenariuszem, w którym od początku przewidział role dla Bullock i Granta. - Odpowiadał mi pomysł napisania scenariusza o dwójce ludzi, bliskich współpracownikach, czujących coś do siebie, jednak nie potrafiących sobie tego uświadomić - przypomina sobie Lawrence. Bullock nieświadomie przyłożyła się do opracowania scenariusza, leżącego u podstaw filmu, w którym ostatecznie wystąpiła i który wyprodukowała należąca do niej firma producencka, Fortis Films. - Bez przerwy zaglądałam Marcowi przez ramię, czytałam to, co widać było na ekranie laptopa i dodawałam parę linijek. Nie zdawałam sobie sprawy, że poprawiam to, co Lawrence pisze dla mnie - śmieje się Bullock. - Uwielbiam to całe zamieszanie wokół Lucy Kelson i George Wade, jakie stworzył Marc - kontynuuje aktorka. - Doprowadzają się do szału, ale widzowie chcą, żeby byli ze sobą, nawet jeśli wydaje się to niemożliwe. W końcu oboje muszą się zapytać - Czy jest już za późno, żeby powiedzieć o mojej miłości? W jaki sposób poradzić sobie z ryzykiem odrzucenia, zwłaszcza w sytuacji, gdy nie jest się pewnym uczucia drugiej osoby? Scenariusz do Dwa tygodnie na miłość. Two Weeks Notice autorstwa Lawrence'a spodobał się także Grantowi, ostatnio bardzo zajętemu przygotowaniami do kolejnych filmów. - Posłałem scenariusz do swoich najbliższych przyjaciół w Londynie i zapytałem ich - Jestem pijany, czy naćpany, czy może rzeczywiście ten scenariusz jest tak zabawny, jak mi się zdaje? Odesłali go z krótką notatką - Jest zabawny - wspomina Grant. - Marc łączy bardzo celne spostrzeżenia obyczajowe i dowcip z niezwykle ludzkim przesłaniem. Zawsze chciałem zagrać w jednym z filmów, do których napisał scenariusze, przemawia do mnie zwłaszcza pomysł opowiedzenia historii dwojga ludzi, których łączy intensywne, choć nieuświadomione uczucie. Nieuświadomione do tego niemal stopnia, że jest prawie za późno, by coś z nim zrobić. Bullock i Grant nie tylko zdecydowali się wystąpić w filmie według scenariusza autorstwa Lawrence'a, powierzyli mu także reżyserię filmu. - Trudno jest przekonać niektórych aktorów do wystąpienia w pierwszym filmie początkującego reżysera, ale osobiście z radością się na to zgodziłem - mówi Grant. - Spotkaliśmy się w Londynie, żeby omówić całe przedsięwzięcie i muszę powiedzieć, że wszystko, co mówił na temat reżyserii było trafne i właściwe. - Marc doskonale pracuje z aktorami - zgadza się Bullock. - Nie boi się powiedzieć mi, że coś nie wychodzi do końca tak, jak powinno. W przeciwieństwie do wielu innych scenarzystów, którzy wzięli się za reżyserię, nie ma żadnych oporów przed zmianą scenariusza na planie. Mówi Lawrence - scenopisarstwo to dość samotne zajęcie, jednak kiedy jest się reżyserem, zawsze ktoś czegoś od ciebie chce. Kiedy schodzisz z planu, żeby iść do łazienki, i tak słyszysz wszystko, co członkowie ekipy mówią przez swoje radia. Osobiście zawsze odpowiadała mi bliskość ludzi, poczucie wspólnej pracy, więź jaka tworzy się pomiędzy wszystkimi, od aktorów, poprzez członków ekipy filmowej, do rzemieślników pracujących przy budowie dekoracji. Podobnie jak Lawrence, producentka Bullock cieszyła się z możliwości, jakie niesie ze sobą podwójna funkcja. - Podobało mi się to, że jako producent mogłam wykorzystać w pełni swoje talenty. Czasami nawet wolę zajmować się produkcją niż aktorstwem, ponieważ wymaga to znacznie większej współpracy z wieloma innymi osobami. Zagranie przywiązującej olbrzymią wagę do szczegółów prawniczki Lucy Kelson dało Bullock okazję do pokazania na ekranie postaci, jakiej wcześniej nie grała. - Lucy to pewna swoich racji i przekonań osóbka, nadzwyczaj inteligentna, lecz jednocześnie taka, która potrafi naprawdę ciosać kołki na głowie, nigdy wcześniej nie grałam kogoś takiego - mówi Bullock. -Mówiąc krótko - Lucy jest naprawdę narwana, co bardzo mi odpowiadało. Iskry zaczynają się sypać wtedy, gdy demokratyczne ideały Lucy zderzają się z niezobowiązującym stylem życia jej szefa, George'a Wade'a. - Rodzice Lucy to także prawnicy, aktywnie działający na rzecz ruchów społecznych, dlatego pracując dla George'a Lucy ma wrażenie, że zdradza siebie i swoją rodzinę - mówi Lawrence. - Przekonuje sama siebie, że z jej wiedzą i jego pieniędzmi i środkami, może zdziałać wiele dobrego. Tak naprawdę walczy sama ze sobą, nie wie co ma o tym myśleć - oprócz reprezentowania interesów Wade Corporation w sądzie, wymaga się od niej wybierania krawatów dla George'a, doradzania mu w sprawie umeblowania mieszkania i w sprawach sercowych. - Cały świat Lucy obraca się wokół zaspokajania potrzeb George'a - mówi Bullock. - Pozwoliła na to, by jego życie stało się ważniejsze od jej potrzeb. George zdaje sobie z tego sprawę i wykorzystuje całą sytuację. Kiedy Lucy w końcu przejrzy na oczy, zobaczy w jaki sposób wielokrotnie ją wykorzystywano, musi zadać sobie pytanie - Dlaczego mu na to pozwalam? - Według mnie Lucy zakochała się w George'u już podczas ich pierwszego spotkania - snuje przypuszczenia Lawrence. - Sądzę, że natychmiast się jej spodobał, właśnie to leży u podstaw rozdzierającego ją wewnętrznego konfliktu. Zadaje sobie pytanie - Jak mogę czuć coś do faceta, którego nie szanuję? Sprzeczne uczucia, jakie miotają Lucy, zmuszają ją w końcu do powzięcia życiowej decyzji. - Lucy stwierdza, że nie może nadal marnować swojego życia służąc jakiemuś nadętemu bufonowi, czyli mnie, dlatego rezygnuje - mówi Grant. - Dlatego George robi wszystko, co w jego mocy, by ją powstrzymać, przyzwyczaił się polegać na jej opinii w praktycznie każdej dziedzinie życia. Niezależnie od tego, czy George przyzna się do tego przed samym sobą, czy też nie, istnieje jeszcze jedna przyczyna, dla której tak niechętnie pozwala Lucy opuścić firmę. Wyjaśnia autor scenariusza - George żyje w świecie, w którym wszyscy mówią mu to, co on chce słyszeć. Lucy to jedyna osoba, która mówi mu prawdę, dlatego nie może pozwolić, żeby odeszła. Choć uwielbia pochlebstwa i otoczenie pięknych kobiet, jakaś część jego osobowości, ta najlepsza cząstka jestestwa, wie, że w jego życiu konieczny jest ktoś taki jak ona, by mówił mu, co jest dobre, jak wygląda prawda i jakim naprawdę jest durniem. Lucy odmawia jednak dalszej pracy w charakterze doradczyni i powierniczki, składa dwutygodniowe wymówienie. Obiecuje mu też, że znajdzie "kogoś nawet lepszego", kto obejmie jej stanowisko doradcy prawnego. I tu pojawia się June Carter, młoda pani prawnik o niewielkim doświadczeniu, wątpliwych referencjach, za to niewątpliwie podobająca się George'owi. - Bardzo chciałam zagrać June. Taka "trzecia postać" w komedii romantycznej jest zazwyczaj albo niesamowitą suką, albo księżniczką z lodu, albo po prostu nie da się jej lubić - mówi aktorka Alicia Witt, znana z roli kobiety pracującej w przemyśle filmowym w doskonałym serialu Rodzina Soprano, a także z filmów Playing Mona Lisa i Cecil B. DeMented. - Tymczasem w scenariuszu Marca, June jest całkowicie inna. - June naprawdę wierzy, że pieniądze to nic złego, a ludzie, którzy sądzą inaczej, są po prostu hipokrytami - mówi Lawrence. - Podczas gdy Lucy sprawia, że George czuje się winny bycia tak obrzydliwie bogatym i nie pomagania ludziom w potrzebie, June mówi mu - Jesteś wspaniały. Zasługujesz na to. Powinieneś się z tego cieszyć. Dla George'a sytuacja, w której piękna, inteligentna kobieta mówi mu, że jest ideałem, jest niesamowicie kusząca. Mówiąc prawdę, kuszenie dotyczy obu stron układu. - Nie chodzi tylko o to, że George jest sexy, bogaty i wyrafinowany - o swojej postaci mówi Witt. - Wydaje mi się, że June jest naiwna. Naprawdę wierzy, że taki układ może wypalić. Wydaje mi się, że także Georgowi prościej jest poddać się po prostu urokowi kobiety, o której niemal nic nie wie, niż rozpamiętywać swoje uczucia względem Lucy. Choć Lucy cieszy się z tego, że uwolniła się od George'a i Wade Corporation, nie potrafi uciec przed uczuciami. Opowiada o tym Lawrence - Zanim w całej historii zjawiła się June, Lucy nigdy nie czuła się zagrożona przez jakąś inną kobietę w życiu George'a. Ale oto pojawił się ktoś, kto nie jest głupiutką osiemnastolatką, czy czyjąś żoną spragnioną romansu na boku. Ktoś, kto jest sprytny, atrakcyjny i dobrze wykształcony. Kiedy więc Lucy zauważa, że George zaczyna poddawać się urokowi June, ich związek wydaje się jej znacznie poważniejszy od wszystkich dotychczasowych romansów jej byłego szefa. Strata jedynej szczerej wobec niego osoby doprowadza George'a do tego, że musi stawić czoła prawdzie. - Gdzieś w głębi swojej duszy - o wewnętrznym konflikcie swojego bohatera mówi Grant - George kocha Lucy, choć nie ma o tym pojęcia aż do momentu, w którym ona odchodzi. - Miłość jego życia pracowała w pokoju na tym samym korytarzu, była od miesięcy przy jego boku, ale George nie zdawał sobie z tego sprawy dopóty, dopóki nie było już za późno - mówi Lawrence. - Może jednak wciąż nie wszystko jest stracone? Georgie musi raz na zawsze zadecydować, czy jest na tyle odważny, by niezależnie od konsekwencji posłuchać głosu swojego serca. Podobnie jak jej były szef, Lucy także musi zastanowić się nad swymi myślami i skutkami podjętych decyzji. Mówi Bullock - Kiedy Lucy w końcu poznaje swoje prawdziwe uczucia do George'a, nie może przestać zadawać sobie pytań - Czy gdybym została w Wade, czy gdybym mu coś powiedziała, czy coś by to zmieniło? Opowiedzenie historii tych postaci było dla początkującego reżysera przyjemnym doświadczeniem - Obserwowanie Hugh Granta przy pracy jest niczym patrzenie na grę w baseball Williego Maysa - przyznaje Lawrence. - Ma idealne wyczucie czasu, jego gra jest pełna drobnych niuansów, ma olbrzymi talent komiczny, nie popada przy tym w przesadę. Potrafi też myśleć jak scenarzysta, co w przypadku współpracy takiej jak ta, ma olbrzymie znaczenie. - Podziwiam zadziwiającą etykę pracy Hugha, niesamowity perfekcjonizm - mówi Bullock. - Bez przerwy myśli o tym, co można poprawić w danej scenie, pomaga i wspiera wszystkich, z którymi pracuje. Dostrzega także całość sytuacji, potrafi spojrzeć na scenę z perspektywy całego filmu, potrzeb całego obrazu, a nie jedynie swojej postaci. Jest też niesamowicie zabawny. - Praca z Hugh i z Sandy to coś fantastycznego - dodaje Witt. - Realizacja tego filmu była jednym z najmniej stresujących, najbardziej twórczych przedsięwzięć filmowych, w jakich brałam udział. Według Granta to Bullock stworzyła na planie atmosferę tak ciepłą, że niemal zbyt komfortową. - Sandy działa na mnie tak, jak to czasami ma miejsce w przypadku starych przyjaciół - nie możesz patrzeć im w oczy, bo natychmiast wybuchasz śmiechem - mówi Grant. - Podczas pracy nad filmem mieliśmy bardzo, bardzo poważne kłopoty związane z powstrzymywaniem chichotów. Przypuszczam, że doprowadzaliśmy resztę ekipy do prawdziwej rozpaczy. - Sandy dała nam wszystkim - mi, ekipie, innym aktorom - mnóstwo energii - mówi Lawrence. - Ludzie mogą spojrzeć na to, co robi i pomyśleć sobie, że to proste. W rzeczywistości to bardzo trudne. Sandy sprawia, że scena jest śmieszna i rzeczywista, taka, jaka rzeczywiście mogłaby się wydarzyć w codziennym życiu. Praca z nią, zarówno z pozycji scenarzysty, jak i reżysera, to niesamowite doświadczenie. W doskonałej obsadzie filmu Dwa tygodnie na miłość. Two Weeks Notice, znaleźli się także Dana Ivey i Robert Klein, grający lewicowych aktywistów, rodziców Lucy, Ruth i Larry'ego Kelsonów; David Haig występujący jako brat George'a Wade'a, Howard; Heather Burns w roli najlepszej przyjaciółki Lucy, Meryl; a także Dorian Missick w roli Tony'ego, sprytnego szofera George'a.
Lokacje, plany, kostiumy
W lutym 2002 roku Lawrence, Bullock i Grant rozpoczęli zdjęcia do filmu Dwa tygodnie na miłość. 2 Weeks Notice w dzielnicy finansowej, na Manhattanie. - Zawsze widzieliśmy ten film jako coś w rodzaju miłosnego liściku adresowanego do miasta Nowy Jork - mówi Bullock. - Uwielbiam architekturę tego miasta, chcieliśmy, żeby nasza opowieść była przesycona Nowym Jorkiem, żeby widać w niej było jak bardzo unikatowe jest to miejsce, chcieliśmy jednak pokazać je tak, jak jeszcze nikt przed nami. Dlatego właśnie zdjęcia kręciliśmy z perspektywy, z której widać dachy budynków, widoczne są szczegóły, których zazwyczaj się nie dostrzega. Widzowie będą mogli zobaczyć architektoniczne skarby Nowego Jorku podczas widowiskowej sceny w śmigłowcu, w którym podczas lotu nad miastem George i Lucy omawiają historię budynku Chryslera. - Oglądając te scenę czuję prawdziwe emocje - mówi Bullock. - Zawsze wtedy mówię do siebie - O rany, to miasto tyle przeszło, a wciąż jest takie silne, tak bardzo wspaniałe, tak inspirujące. Pod kierownictwem Petera Larkina ekipa realizacyjna filmu wybudowała plany, odzwierciedlające żywotność i zróżnicowany krajobraz Nowego Jorku. Do zdjęć zewnętrznych siedziby korporacji Wade Larkin wybrał Lucent Building w dzielnicy finansowej, podkreślając jeszcze wrażenie, wywierane przez budowlę, wielkim logiem korporacji - literą "W" zawieszoną na elewacji frontowej. - Wade Corporation to bardzo duża i znana firma, jej obecność widoczna jest w wielu miejscach w mieście - mówi Larkin. - George i Howard Wade'owie sa właścicielami licznych nieruchomości. Na każdej z nich widnieje logo z literą "W". Widać je na elewacji ich siedziby, widać też je na maszynach, których używają do wyburzania starych domów pod nowoczesne budownictwo. Wnętrze luksusowego apartamentu George'a zostało stworzone w Sky Studio, trzypiętrowym kompleksie mieszkaniowym w Greenwich Village, wyposażonym w basen na dachu, mającym też własny ogród. - George Wade to leń, ale jest inteligentny, ma też bardzo dobry gust, jego dom musi to odzwierciedlać - mówi Larkin o swoim pomyśle na mieszkanie bohatera filmu. - Hugh zaproponował, żebyśmy przyjrzeli się pracom grupy angielskich artystów, od części z nich otrzymaliśmy pozwolenie na wykorzystanie ich dzieł do dekoracji apartamentu George'a. Mieszkanie Lucy Kelson zostało stworzone w Brighton Beach, dzielnicy przylegającej do Coney Island, gdzie mieszkają jej rodzice. - Początkowo chcieliśmy, żeby dom Lucy był dość zaniedbany i zagracony, by było widać, że tak bardzo jest zajęta praca, że nie ma czasu na zorganizowanie sobie życia - wyjaśnia Larkin. - Sandra była jednak przekonana, że Lucy jest o wiele zbyt drobiazgowa, by pozostawić mieszkania w nieporządku. - Chciałam, żeby w mieszkaniu Lucy można było dostrzec jej niektóre cechy; Lucy to osoba, która nawet we śnie wypisuje sobie listę spraw do załatwienia - mówi Bullock. - Poprosiłam Petera, by wybudowano ruchomy stolik przy łóżku Lucy. Moja postać trzyma tam swoje rozmaite elektroniczne gadżety, służące jej do pracy i komunikacji. Są to laptop, Palm Pilot i telefon komórkowy. Chciałam, żeby było widać, że w jej domu tak naprawdę nie ma nic prywatnego - łazienka, kuchnia, biurko - George może się z nią skontaktować w każdym z tych miejsc. Wszystko w jej mieszkaniu podporządkowane jest, tak naprawdę, jego, a nie jej potrzebom. Najbardziej widowiskowy plan filmu, miejsce w Brooklyn Heights, znane jako Fulton's Landing, był sceną kręcenia balu z cyrkiem jako motywem przewodnim. Bal ten to bardzo ważny element filmu. Larkin i jego zespół przemienili to miejsce w elegancki cyrk, oświetlony tysiącami niewielkich światełek. - Sceny w Fulton's Landing kręciliśmy w nocy - przypomina sobie Bullock. - Dopiero po zakończeniu zdjęć uświadomiłam sobie, że nasz operator, Laszlo Kovacs, oświetlił cały most brooklyński. To było naprawdę piękne. Projektant kostiumów, Gary Jonem, dla potrzeb Lucy występującej na balu zaprojektował uderzająco piękna, biało-czarną suknię, inspirowaną kreacjami Yves St. Laurenta i Valentino. - Chciałem osiągnąć klasyczny wygląd, dobrze kojarzący się ze stylem Lucy - kobiecy ale bez ekstrawagancji - mówi Jones, który inspiracji szukał między innymi w filmach z lat .30 i .40 ubiegłego wieku, a także z ról Audrey Hepburn i Katherine Hepburn. - George wygląda naprawdę doskonale - zauważa Jones. - Ubrania firmy John Tudor, jakie nosi w filmie, mają silnie zaakcentowaną linię ramion, co jest ukłonem w stronę angielskiego pochodzenia aktora. W scenie balu Hugh Grant nosi frak tej samej firmy. Postanowiliśmy, że będzie on miał kolor granatowy, który jest bardziej romantyczny od tradycyjnej czerni. Dla June Carter, ambitnej następczyni Lucy, bal jest okazją do awansu - zarówno zawodowego, jak i osobistego. Jones ubrał aktorkę Alicię Witt w czarną sukienkę od Armatniego. - June jest bardzo pewna siebie, nie jest jednak tak sztywna jak jej znajomi, znajduje to odzwierciedlenie w jej garderobie - mówi Jones. W celu odpowiedniego przedstawienia bogactwa i wpływów rodziny Wade'ów, ekipa produkcyjna udała się do hrabstwa Westchester Country. Zdjęcia rodzinnej posiadłości Wade'ów nakręcono w Seven Springs, posiadłości należącej do Trump Organization, nigdy wcześniej nie pokazywanej w filmie. Seven Springs jest znane jako miejsce, w którym wychowywała się Katherine Meyer Graham, wydawca Washington Post. W filmie zobaczymy także stadion Shea, na którym kręcono scenę meczu Mets-Giants, na który wybrali się George i Lucy. Po meczu zapalony fan Metsów, Marc Lawrence, miał okazję nakręcić krótką scenkę z udziałem łapacza tej drużyny, Mike'a Pizzy, który pojawia się w filmie. Oprócz wszystkich wymienionych wyżej miejsc, ekipa filmowa kręciła zdjęcia w licznych innych lokacjach, między innymi w okolicach Tribeca Grand Hotel; South Street Seaport, gdzie mieści się przystań, w której cumuje jacht George'a; Coney Island Boardwalk; a także w ośrodku kultury Coney Island, miejscu, które chce ocalić Lucy. Mówi Bullock - Podoba mi się, że nie tylko pokazujemy Coney Island, piękny zakątek miasta, od dawna nie widziany na ekranie, ale też to, że okolica ta odgrywa naprawdę ważną rolę w naszej historii. Jim Mazzola, który zajmował się przygotowaniem rekwizytów dla potrzeb produkcji filmu, wraz z ekipą artystyczną zajmował się opracowaniem wyglądu i charakteru przedmiotów, jakimi w codziennym życiu posługują się bohaterowie filmu. - Lucy Kelson to doskonale opłacana prawniczka, ale to osoba mocno trzymająca się ziemi, nie przepadająca za tanim efekciarstwem - mówi Mazzola. - Nie pasowałoby do niej, gdyby jeździła luksusowym samochodem, w rodzaju mercedesa. Dlatego jeździ volvo. Z drugiej strony, wszystko, co posiada Georgie, to rzeczy najlepszej jakości. Nosi zegarek Patek Philippe i jeździ wartym 250 000 USD mercedesem Pullmanem, specjalnie sprowadzonym z Niemiec. - Dość trudne było znalezienie jachtu właściwego dla George'a - przyznaje Mazzola. - Musiałem szukać jachtu poza sezonem, w zimie... Wymagało to wykonania wielu telefonów. W końcu znalazłem pewnego biznesmena na Manhattanie, który posiada prawdziwe cacko - czterdziestometrowy jacht Benetti, w sam raz dla George'a.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.