Zanim zabrałem się za tego posta - poczytałem sobie wypowiedzi innych forumowiczów. Spodziewałem się, że rzucą na tę produkcję chociaż tyle światła bym doszedł do wniosku, że to jednak nie gniot jakich mało.
Niestety, z tłumaczeń nie wynika nic konkretnego. Czyli obstaję przy swoim. Nędza i tyle.
Fatalne dialogi, fatalna gra aktorska, tragiczna reżyseria. Kochający ojciec i pielęgniarka raz za razem tracą z oczu dziecko, którym się niby opiekują. Niezniszczalny bezdomny co rusz zmartwychwstaje. Podziemny parking nie ma chyba końca, a już na pewno brak mu oznaczeń "wyjazd". Demon z łatwością rozwala automat z napojami w drobny mak, ale jednocześnie nie ma siły odeprzeć ataku szpitalnym łóżkiem na kółkach. Bohaterowie ani razu nie zadają sobie pytania: dlaczego nieskazitelnie czysty szpital w kilka minut pokrył się liszajem...
I tak można bez końca. Wtopa goni wtopę. Na krytykę sił nadprzyrodzonych brak mi po prostu słów.
Cienkie to jak tyłek węża. 2/10.