świetny film. naprawdę - zaskakujący.
praktycznie nie dało się przewidzieć, kiedy czerwona torebka wyjdzie zza rogu, a ludzie zaczną uciekać na jej widok.
biegająca wszędzie japonka też była fajna.
no i ten grzyb na suficie.
i...czerwona torebka!
warto obejrzeć.
Taa... A do tego motyw zemsty małej topielczyni. Pełen logiki, budzący współczucie i mnóstwo zrozumienia... (do dziś nie pojmuję, za co ta mała odebrała komuś matkę, po prostu nie pojmuję. Jeden z najgłupszych duchów, jakiego można było wymyśleć)
odebrała matkę innej dziewczynce, bo jej własna matka ją porzuciła. dziecko potrzebowało matki.
film świetny, ale torebka tragiczna - powinna być jakaś stara i zniszczona, a nie czerwona z króliczkiem./
ja osobiście się niesamowicie na tym filmie uśmiałam. :D
gniot jakich mało.
naciągana historia, zero napięcia, zero klimatu.
tylko ta śmieszna dziewczynka... ;D
jedynym godnym uwagi elementem w całym filmie była torebka, ot co!
Zależy kto czego szuka…
Niewątpliwie nie jest to produkcja dla miłośników szybkiej akcji. Tu reżyser postawił na wzbudzanie u widza niepokoju za pomocą zdjęć oraz kontrastu. Można odnieść wrażenie, iż właściwym bohaterem tego filmu jest wyjątkowo ponury budynek. Nie jest to jednak położony na odludziu stary dom, w którym ponoć straszy. Twórca umiejętnie stopniuje napięcie, budując klaustrofobiczną, mroczną atmosferę współczesnego, lecz zaniedbanego, miejskiego bloku. Bardzo dobrze wykorzystuje przy tym możliwości jakie daje odpowiednie oświetlenie i „inteligentna” praca kamery. Poprzez niepokojące, ale jednocześnie ujmujące stylem obrazy odczuwa się właśnie klimat grozy, która powoli sączy się z ekranu jak woda z sufitu.
Na pochwałę moim zdaniem zasługuje również umiejętne połączenie horroru z filmem psychologicznym, przez co nastraszenie nie jest jedynym zamierzeniem tego obrazu.
Minusy (tu absolutna zgoda z recenzentem Marcinem Kamieńskim):
- niewykorzystana w pełni postać prawnika
- „przyklejone” zakończenie
Ja podobnie. Polecam fanom dobrych komedii o absurdalnym humorze.
Gdy dziewczynka rzuciła się na matkę w windzie- spadłam z krzesła. Byłam popłakana ze śmiechu i w sumie jedynym minusem oglądania tego filmu był ból przepony, który mi doskwierał przez cały domowy seans. No, i policzków może też.
W sumie warto obejrzeć po to, żeby się pośmiać z nieudanej produkcji i przesadyzmu w grze Japończyków.
No i te włosy lecące z kranu... Włosy być musiały, inaczej nie byłby to kompletny japoński horror :)