Ten film pozostawił mi ambiwalentne wrażenia. Z jednej strony, większość filmu jest zwyczajnie nudna. Z drugiej - genialny klimat i nastrój.
Z jednej strony - bezsensowne zakończenie (10 lat później), zupełnie niepasujące, z drugiej strony - ostanie sceny były najbardziej emocjonującymi które być może w życiu oglądałem. Dla nich warto było obejrzeć film.
Gdybym reżyserował Dark Water, mniej bym się skupił na wątku ojca i odbierania praw rodzicielskich, na rzecz wątku zaginionej dziewczynki, który według mnie był za mało rozwinięty i za mało "wyjaśniony". To wszystko sumuje się na dobry film, ale nie genialny.