to przede wszystkim, a może tylko z jej powodu obejrzałem ten film i muszę uznać, że było warto. Chociaż "Darkroom" nie jest przerażający ani specjalnie brutalny oraz niczym nie zaskakuje, to jednak jest dobrze wykonany i zagrany na wysokim poziomie. Większość scen rozgrywa się w ciemnej scenerii, co nadaje odpowiedni dla tematyki filmu klimat, na który zawsze bardzo zwracam uwagę, zwłaszcza w horrorach. Jak już wspomniałem, fabuła nie zaskakuje i jest przewidywalna, ale mimo to film ogląda się w napięciu niemal do samego końca.
Początek jest obiecujący, pokazuje główną bohaterkę w niejednoznaczny sposób; obecne są też retrospekcje, które podniosłyby wartość fabularną, jednak niedługo później akcja wchodzi na prosty, właściwy etap: walka Michelle o przetrwanie.
Jak to bywa w tego typu horrorach, nie zabrakło zwyczajnie naiwnych scen; teraz SPOILERY:
1. Akurat w tym pokoju, w którym uwięziona była główna bohaterka, była "pusta" ściana i wystarczyło mocniej rzucić krzesłem, aby mieć dostęp do jakiegoś tunelu i tym samym spróbować uciec;
2. Michelle, znalazłszy się w tym głównym pokoju z ekranami i jakimś nagłaśnianiem, ogląda na ekranie swoich obecnych prześladowców w przeszłości, którzy jako dzieci byli dręczeni przez matkę-fanatyczkę; czemu w tym czasie nie szukała dalszej drogi ucieczki lub chociaż jakiegoś narzędzia mogącego posłużyć do obrony?
3. Michelle została związana w taki sposób, że po chwili sama mogła się uwolnić. Wiedziałem, że będzie jedna z dwóch opcji: albo sama się uwolni, albo Daniel sprzeciwi się rodzeństwu i jej pomoże.
4. Oczywiście podczas uwolnienia z więzów był przy niej tylko właśnie ten jakby niedorozwinięty i najmniej groźny z trójki rodzeństwa; Larry musiał iść obsłużyć tą nową niby-modelkę, ale czemu Rachel zostawiła mniej pewnego brata sam na sam z Michelle?
5. Kiedy główna bohaterka ma zostać zabita przez Larry'ego, nagle za jego plecami w cudowny sposób pojawia się Jean i go załatwia, ratując koleżance życie, chociaż chwilę wcześniej nie dała rady nawet iść.
Koniec SPOILERÓW.
Film naprawdę mi się podobał i starałem się nie brać tak bardzo pod uwagę wspomnianych niedociągnięć przy wystawianiu oceny, tym bardziej że niedorzeczności i naciągane momenty to nieodłączne elementy takich slasherów. W swojej klasie to naprawdę przyzwoity horror i oceniam go znacznie wyżej niż oczekiwałem przed obejrzeniem; może dałbym gwiazdkę niżej, gdyby nie Kaylee DeFer w roli głównej.