PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1038}

Dawno temu w Ameryce

Once Upon a Time in America
8,2 114 706
ocen
8,2 10 1 114706
8,5 30
ocen krytyków
Dawno temu w Ameryce
powrót do forum filmu Dawno temu w Ameryce

Bijąca w oczy riposta na Ojca Chrzestnego. Nie mogąc darowac sobie, ze odmówił reżyserowania epopei o mafii włoskiej - Sergio Leone chwycił się, czego mógł, czyli za narodziny gangsterki żydowskiej w Ameryce (która nawet i polskie akcenty miała, a szkoda że u Sergia Leone nie wybrzmiała, choćby na sekundę). W odpowiedzi na genialny duet Marlona Brando & Ala Pacino - musiał Leone sięgnąć po świetnie rokujacych w kolejnych latach Roberta DeNiro & Jamesa Woodsa. Spoko, aczkolwiek ten pierwszy wydaje się, jakby grał z fochem, albo za karę. Również i muzyka musiała być adekwatną odpowiedzią wobec Ojca Chrzestnego, aczkolwiek adekwatna nie była. O ile w Ojcu Chrzestnym muzyka Nino Roty głęboko osadzona jest w italiańskich realiach i nuta ballad i walca świetnie uzupełniała wątek opowieści o mafii sycylijskiej, o tyle świetna oczywiście muza Ennio Moricone, niestety swoją Fletnią Pana nijak nie uzupełniała opowieści o żydowskich gangsterach. A przecież to, z czym przyjechał do Ameryki Szlomo Secunda - byłoby na całą epopeję. I dość wbiło się po dzis dzień w muzyczną historię Ameryki. Sergio Leone tego nie wykorzystał, jakby zapominając o środkowo-europejskich korzeniach swoich bohaterów. Tymczasem słyszymy trzy w kółko powtarzające się kawałki, na dodatek nijak nie pasujące w danym momencie do dramatyzmu obrazu.
Nie czuję również metamorfozy młodzieńczych bohaterów z ich późniejszymi kreacjami: młody Max jest przyjacielski, zawadiacki i żydowsko-pomysłowy - zaś późniejszy Max to zupełnie inna osoba: porywczy, egoistyczny i cyniczny. Gdyby nie to samo imię - nie poznałbym, że to miała być ta sama osoba. Podobnie z Kluchą - sprytny i zuchwały przeobraża się w psitowatego i sfochowanego flegmatyka.
Wielokrotnie pojawiający się zarzut nierówności akcji, przeciągania scen (chociażby tej, gdy Klucha nocą niesie walizkę dziarsko trzymając ją w dłoni) - moim zdaniem ma źródło w nierównym cięciu i montowaniu filmu. Tu nie mam pretensji do reżysera, ale do montażystów, którzy prawdopodobnie wykastrowali ich zdaniem zbędniki, więc pozostały niedoróbki.
I na koniec: potrójna retrospekcja, zwłaszcza po cięciach fanatyków nożyczek, nie mogła wyjść dobrze. Zaś zachwyt, że to dodaje symbolizmu i pozostawia wiele do domysłów, przypomina zachwyt nuworyszy w galerii dzieł sztuki, gdy nagle zachwycą się wiszącym na ścianie hydrantem.
Podsumowując: kreacje aktorskie + choć słabo dobrane międzypokoleniowo, muzyka + choć nie pasująca do tego filmu, montaż fatalny.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones