no dobrze, kukiełki kukiełkami, ale gdzie to było straszne ?? zgadzam się, końcówka zaskakująca i naprawdę dobrze się ogląda, także mogę ewentualnie polecić, tylko niestety nie wystraszyłam się nawet pół razy..
czyli nadal w poszukiwaniu horroru..
Bo chodzi tu o to poczucie niepewności. Autorzy filmu dobrze wiedzieli, że wielu widzów oglądało Chucky'ego i liczyli na to, że jakaś lalka nagle zacznie wyskakiwać i mordować. Strach był budowany właśnie na tym przypuszczeniu. A dwa: cała groza odsłania się na samym końcu, gdy ukazuje się cała prawda o tym wydarzeniu. I ten schemat jest akurat ściągnięty z "Piły". Poza tym są ciekawe smaczki: za zdjęcia odpowiadał operator trzeciej części "Laleczki Chucky" (John R. Leonetti), jak również ciekawe odwołanie do ekranizacji powieści Kinga "To" oraz pojawiająca się w pewnym momencie kukiełka Jigsawa.