Wszystko co jest klimatycznie związane z voodoo ma u mnie na starcie plusa, kolejny za udźwiękowienie i na siłę można by tu jeszcze zawyżyć za charakteryzację i gore, choć jest go bardzo mało.
Demony-zombie nie budzą w ogóle zagrożenia, bo ich ruchy są wolniejsze od ślimaka, a ponadto film jest zrobiony na poważnie, także nie ma tu fajnych humorystycznych wstawek jak to miało miejsce poprzednio. Jest spore podobieństwo do wspominanej już "Mgły" i znajdzie się również scena żywcem wyjęta z "Lśnienia" (Here's Johnny!).
Całość nie ma nic wspólnego z poprzednimi częściami, mocno przynudza, dialogi to płycizna, aktorstwo strasznie sztuczne, no i sposób w jaki demony zostają przepędzone jest żałośnie głupi.