PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=688536}

Destrukcja

Demolition
6,9 48 688
ocen
6,9 10 1 48688
5,4 16
ocen krytyków
Destrukcja
powrót do forum filmu Destrukcja

Jean-Marc Vallée znany z obrazów , takich jak: "Witaj w klubie", czy "Dzika droga" zaskakuje po raz kolejny nie tyle treścią, co formą - balansując pomiędzy dramatem a komedią i powodując, że typowy widz zdaję się być lekko zdezorientowany i poruszony.

Zaskoczony, pozytywnie oczywiście - dzięki środkom wyrazu, m.in umiejętnym chwytom retrospekcji , na które w tym obrazie należy zwrócić szczególną uwagę.
Jest to więc typowa "hybryda" filmowa a sens ukryty jest gdzieś głębiej...odkryjcie sami.

Na szczególną uwagę zasługuje gra Gyllenhaala i Lewisa, (niczym młody Axl Rose - fenomenalna rola).

Trauma, w cieniu żałoby, którą każdy tak naprawdę przeżywa na "swój" sposób.
Na taką dobrą rolę Gyllenhaal`a długo czekałam - od czasu kultowego "Donnie Darko".
Bardzo ambitne wykonanie i podsumowując krótko - świetne przygotowanie do roli.

ocenił(a) film na 7
kozzy82

Zgadzam się. Uważam go za obecnie jednego z najlepszych amerykańskich aktorów, śledzę zresztą jego karierę i filmy, bo oglądanie jego talentu sprawia mi ogromną przyjemność. "Demolition" przypomniało mi trochę "Wroga". Tam też Jake dominował caly film i też próbował uporać się ze swoimi demonami. Ogólnie rzecz biorąc nie mogę sie doczekac jego nastepnych filmów, fajnie rozwija sie jako aktor.

ocenił(a) film na 8
koraarok

Właśnie.Mam podobne zdanie.
Ciekawy wydaje się być rownież kanadyjczyk Gosling, z tym , że on podąża chyba inną drogą, trochę bardziej komercyjną lub nazwijmy to umownie - mniej ambitną.

Jeśli chodzi o Gyllenhaala , to myśle , że uważnie czyta wszystkie scenariusze i dobiera bardzo ambitne filmy.I jest bardzo dobrze przygotowany do kreacji w jaką musi się "wczuć".
To dobra droga , którą podąża , bo oglądanie go na ekranie jest "czystą "przyjemnością.
Profesjonalista - tak jednym słowem.

ocenił(a) film na 7
kozzy82

Właśnie o to chodzi, że talent u aktora to jedno, ale skrupulatne wybieranie ciekawych scenariuszy, które dla aktora (i jego fana też) są wyzwaniem (i to za każdym razem innym) to druga strona medalu. Swego czasu za takie właśnie dobieranie sobie ciekawych ról ceniłam DiCaprio, ale trochę mi się już opatrzył.

ocenił(a) film na 7
kozzy82

Gosling wcale nie jest taki zly, zaliczyl niedawno bardzo udany debiut rezyserski, niespecjalnie doceniany, ale wg mnie bardzo dobry zwlaszcza jezeli ktos lubi Refna, Beyond The Black Rainbow czy Lyncha. Ma tez calkiem niezly zespol (Dead Man's Bones)

ocenił(a) film na 8
plone

Widziałam Lost River, bardzo dobry.Pierwsza "reżyserska ręka".Pomimo różnych opinii podobał mi się.Swieży powiew.Intrygujący, z cieżkim klimatem, ciekawymi zdjeciami, barwami, przestrzenią i historią.
Dead Man's Bones brzmią intrygująco, nie słyszałam do tej pory , dzięki.

ocenił(a) film na 7
kozzy82

polecam w takim razie Beyond The Black Raimnbow o ile nie widzialas, audiowizualny kosmos i rowniez debiut (chyba najlepszy jaki widzialem)

ocenił(a) film na 8
plone

"Nice Guys" z Goslingiem i Crowe`m zaliczony?

ocenił(a) film na 7
kozzy82

juz tak, swietny, zwlaszcza Gosling i Rice :)

ocenił(a) film na 8
kozzy82

Czytam sobie waszą rozmowę i nie pozostaje mi nic, jak tylko się zgodzić. Odkryłam Jake'a Gyllehaala jakiś rok temu i zdążyłam już całkiem dobrze zapoznać się z jego filmografią. Facet ma niewątpliwy talent i wszystkie warunki, by stać się świetnym aktorem. Właściwie to już jest świetny, więc co ja gadam? Na tym etapie to już tylko doskonalić umiejętności. Role dobiera sobie naprawdę wymagające, takie, w których może pokazać, co potrafi zrobić przed kamerą. Jake nie łapie się byle czego i widać, że stawia na jakość. No i nie jest on przede wszystkim takim aktorem, który na siłę stara się jak najlepiej wypaść przed kamerą, więc wyczynia cuda niewidy, prężąc się przed obiektywem niczym paw, żeby wszystkie oczy były skierowane na niego. W przypadku tego aktora to przychodzi naturalnie, nie jest w żaden sposób wymuszone, co jest dodatkowym plusem. Dobrze, że są jeszcze tacy aktorzy na tym świecie.

ocenił(a) film na 8
Bonesss

Piękna laurka, z którą się w pełni zgadzam. Nie szarżuje jak Pacino na przykład, gra na dużo niższych notach. Ale to też zależy od ról jakie się dobiera, poza tym to nieco inny typ aktorów. A lubię obu. Dodam jeszcze, że do tej samej ligi zaliczam Nortona, a di Caprio, może nieco na wyrost, stawiam jednak o pół klasy ponad nimi-ze względu na szerszy wachlarz ról i niespotykane poświęcenie, porównywalne z Balem. Wszyscy wymienieni to absolutna czołówka. P.S. W w/w Goslinga, a także Fassbendera, kiedyś byłem bardziej zapatrzony, z czasem jednak nieco mnie rozczarowali, nic nadzwyczajnego dla mnie, tak jak i McAvoy - ot, solidni aktorzy, z rzadka zawodzący, zazwyczaj poprawni, bez szału.
Starą gwardię (Pacino, Nicholson, de Niro czy Hopkins) to kwestia osobna. Gylenghaal jest na dobrej drodze by być wymieniany z nimi jako jeden z największych w historii przez przyszłe pokolenia. Ale na takie zaszczyty pracuje się dekady.

ocenił(a) film na 8
kozzy82

No niestety, ostatnio zaliczył też spektakularną porażkę w filmie "Do utraty sił". O ile jego fizyczne przygotowanie do roli zasługuje na szacunek, o tyle sama rola a zwłaszcza film to totalna sztampa i klisza z kliszy.

ocenił(a) film na 8
P_a_b_l_o_s_z

Inaczej to widzę.Chyba z sentymentu do aktora."Southpaw" zły nie jest, rola Gyllenhaal`a w roli boksera również, ale gdy porównamy inne rewelacyjne kreacje, to wtedy można odczuć lekki niedosyt.W świecie filmowym zdarza się często tak , że film zwyczajnie może nie wyjść.

ocenił(a) film na 8
kozzy82

Kupiłem ten film wczoraj, obejrzałem i co mi się nie często zdarza wyrzuciłem do śmietnika. Spoiler. Po 15 minutach wiadomo było co się zdarzy aż do końca. I nie chodzi mi tylko o przewidywalność zakończenia, bo w Holiłudach inaczej skończyć się nie mogło, ale o przewidywalność konkretnych scen i rozwiązań scenariuszowo-reżyserskich. Na 100% wiedziałem że będzie slołmołszyn w ostatniej zwycięskiej oczywiście walce. Na 100% również (wierz lub nie) przewidziałem wręczenie trofeum trenerowi. Naprawdę pierwszy Rocki przy tym to arcydzieło. Owszem Gyllenhaal odrobinę ratuje ten film dlatego dałem 3 a nie 1.

ocenił(a) film na 8
P_a_b_l_o_s_z

Wklejam mój opis filmu."Cierpienia młodego boksera, czyli miękkie gacie.Naciągam, ze względu na Gyllenhaal`a i Whitaker`a.Zbyt melodramatyczny i przewidywalny.Rocky Forever!To byl film.." :)

P_a_b_l_o_s_z

Może i film przeciętny, poprawny, ale czy Jake rzeczywiście zagrał aż tak źle? Według mnie nie. Osobiście bardzo podobał mi się w tej roli, świetnie się odnalazł jako bokser, i bynajmniej nie przez wzgląd na muskulaturę i przygotowanie fizyczne. Ten człowiek w każdym filmie pokazuje nową jakość, pokazuje innego siebie, nie da mu się zarzucić kopiowania wcześniejszych kreacji, popadania w przesadę, przerysowania, zakładania, co rusz tej samej maski. Jest elastyczny, plastyczny, mam wrażenie, że odnalazłby się w każdej produkcji. Wystarczy porównać Wolnego strzelca czy Wroga (nie sam film, tylko kreacje Jake'a) do Southpaw. Nawet, jeśli film ostatecznie okazuje się przeciętny, to jego postać jest zbudowana bardzo dobrze, i w zasadzie nie ma się, do czego doczepić. Nie można umniejszać talentom aktorskim, tylko, dlatego, że fabuła konkretnego filmu jest miałka i nie porywa.

ocenił(a) film na 7
kozzy82

Jake Gyllengaal po raz kolejny po "Do utraty sił", "Wolny strzelec", "Labirynt" pokazuje najwyższą klasę. Aktor wszechstronny, chociaż muszę przyznać, że w takich rolach lubię go najbardziej. Zawsze świetnie przygotowany do każdej roli. Czekam na najnowsze filmy z jego udziałem, bo chyba wszystkie możliwe "zaliczone" :D

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones