Jak dla mnie zbyt dużo przypadków jest w tym filmie. Anna po brutalnym stosunku wychodzi z domu i jedzie przed siebie, i akurat tej nocy spotyka tajemniczego nieznajomego. W miarę upływu czasu okazuje się, że ów człowiek zna jej ojca. Ba! Ojciec miał wydać wzrok śmierci akurat na niego. Czy to nie jest zbyt naciągane?
Poza tym nieznajomy w jakiś cudowny sposób nie postarzał się praktycznie. W retrospekcji mamy młodego Nowickiego, natomiast aktor grający nieznajomego jest dokładnie ten sam.
W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy aby Anna nie spotkała ducha :) Ale całość byłaby już całkowicie nielogiczna.
Podobał mi się sam wątek rozmów w celi i niecodziennej przyjaźni, ale to właściwie wszystko. Ogólnie 5/10.
Nieznajomy to musiał być duch, nad tym nie ma się co zastanawiać. Bo za dobrze wyglądał jak na 70 lat.:)
Coś takiego nie można nazwać fabułą filmu.
Myślę że materializacja pistoletu to nie jest problem. Zresztą on się tak naprawdę teleportuje z szafy tego podstarzałego prokuratura. Większym problemem jest to że ten film jest bez ładu i składu. I nie wiadomo po co zjawia się ten duch.