Zacznę od tego, że jestem fanką Bollywood i może dlatego mi się podobało. Chociaż nie uważam tego filmu za typowe Bollywood.
Muszę przyznać, że pierwszy raz w życiu było mi wszystko jedno, jaka jest treść filmu, tak mnie oszołomiły wrażenia wizualne :) Aishwarya Rai (która jest moją ulubioną Indyjską aktorką)i ta druga pani, która grała podwójną rolę (nie pamiętam jak się nazywa) wyglądały tak, że zaczęłam się martwić o swoją orientację. Na szczęście był tam też Hrithik Roshan, który wygląda tak, że każdej kobiecie potrzebna jest od razu miska na ślinę :D. I skacze....i biega....i tańczy...i one tańczą...i te stroje...wow. Policjanci też do brzydkich nie należą. Zachwycają zdjęcia, plenery. W dodatku cała akcja trzyma się kupy, jest naprawdę ciekawa i nie jest zbytnio rozwleczona ( co się często zdarza w Bollywoodzkich produkcjach). Owszem, pełno jest tam nieprawdopodobnych zwrotów akcji, ale nie bardziej nieprawdopodobnych niż w którymkolwiek Bondzie czy Mission Impossible. Nieco przypomina Osaczonych z Catherine Zeta-Jones i Seanem Connerym. Tylko wrażenia wizualne biją wszystkie poprzednio wymienione pozycje na głowę. Miałam wrażenie, że film toczy się na jakiejś innej planecie zamieszkałej przez doskonalszą rasę ludzką. Polecam gorąco wszystkim estetom :)