scenariusz do tego chłamu pisał amerykański pięciolatek z zespołem downa i ślepy zarazem ...
post do tego tematu pisał polski pięciolatek z zespołem downa, który nie wie, że diabeł na ogół jest niewidzialny...
Post do tego tematu pisął polski katol, który nie wie, ze diabeł nie istnieje, a to jest tylko film. heh
Napisałem "na ogół", więc wcale nie muszę wierzyć w diabła, tylko taka jest postać diabła w opowieściach, filmach itd. PS Masz coś do polskich Katolików?
WTF?! Nie mam nic do ŻADNYCH katolików...
Katol to nie katolik, naucz sie rozpoznać różnice. ;\
Katol to osoba uważająca się za katolika, ale nie przestrzegająca zasad narzucanych przez wiarę.
Tzn. obraża inne religie i inne osoby i narzuca innym swoje poglądy, usilnie twierdząc, że żyje według wiary itp.
Pisząc o polskim pięciolatku z downem nie tylko obraziłeś osobę wyżej, ale również osoby z zespołem downa, po za tym mieszasz wiarę w filmem pisząc o czymś co najprawdopodobniej nie istnieje tak jakby to było oczywiste - a propagowanie idei związanych z wiarą obraża moje uczucia ateistyczne. HEH
Jeśli uważasz się za osobę wierzącą ja uważam Cię za katola.
Można ująć to tak, że tylko zacytowałem treść osoby, która założyła ten temat, która sama najwidoczniej nie wie, kto to jest diabeł. Nie chciałem nikogo obrażać, a jeżeli już chciałeś kogoś oskarżać o obrażanie osób chorych na downa, to tylko jego. Widocznie nie zrozumiałeś mojego komentarza, bo to co napisałem, nie oznaczało, że jestem katolem. To jakie są moje poglądy religijne, nie powinno nikogo obchodzić, jednak nie należy nadinterpretować tego, co napisałem.
Diabeł jest fikcją, a fikcje można dowolnie modyfikować na potrzeby filmu jeśli nie została objęta prawami autorskimi. Nie możesz więc pisać, że ktoś nie wie czym jest diabeł i jak się objawia.
Katol to pogardliwie katolik, więc obrażasz prawie 96% polaków.
Ateista to tez osoba wierząca tyle że w nie istnienie Boga czy diabła. Nie potrafisz udowodnić że nie ma diabła a niestety zło jest wszędzie. Czy wież że ateiści doznają opętania. Szatan nie pyta czy ktoś jest ateistą, wierzącym w Boga lub czy jest na etapie poszukiwania. Podstawą opętania jest zło. Można popełniać grzech nie mając o tym świadomości. Podobnie było w tradycjach pogańskich, gdzie zabijano ludzi rytualnie myśląc, że jest to coś normalnego. I zdarzają się przypadki opętań pogan. Gdy misjonarze jadą na misje, to w odległych krajach spotykają takich ludzi. Opętany czy zniewolony może zostać człowiek niezależnie od kultury czy mentalności.
Mylisz się. Ateista nie wierzy w nic...
Nie można nie wierzyć w wiarę wtf? Dla mnie to po prostu nie istnieje, a z racji, że nie ma żadnych dowodów ogólnie to również to nie istnieje.
Btw. Skąd te dupiate statystyki? Połowa moich znajomych nie wierzy w Boga, więc albo obracasz się wśród moherów, albo jesteś idiotą, który wymyśla sobie statystyki - podobnie jak nasz ksiądz za czasów kiedy chodziłem jeszcze na religię (rodzice mi kazali do 11 roku życie... ;\).
Ateizm to też wiara, bo, podobnie jak teizm, nie dysponuje żadnymi empirycznymi dowodami na prawdziwość swoich założeń. Ateista mówi: udowodnij, że Bóg istnieje, to uwierzę. Ja na to: udowodnij, że nie istnieje, to nie uwierzę! Remis. Zostały jeszcze dowody pośrednie. Paleontolog odkrywa na ścianie jaskini namalowane prymitywną kreską rysunki ludzi i zwierząt. Nie ma dla niego wątpliwości, że za ich powstaniem stoi jakaś inteligencja. Tylko głupek może tutaj snuć teorie o działaniu ślepego przypadku. A gdy odkrywamy świat, jego powalające piękno, doskonałą harmonię i złożoność tajemnicy życia, której nie są w stanie zgłębić najgenialniejsze umysły świata razem wzięte, człowiek oświadcza, że to wynik przypadkowej reakcji chemicznej. Pod warunkiem, że jest, z całym szacunkiem, ateistą.
Ja ciebie nie obrażam z tego tytułu ze uważasz że w nic nie wierzysz, choć wcale się z tobą nie zgadzam bo nic niewierzenie to też jest jakaś wiara czy ślepa ideologia jak wolisz. Każdy człowiek potrzebuje boga, ateista również, ale dla niego wszystko może stać się bożkiem, władza, dominacja przyjemność, także ta przyjemność seksualna
Dla idioty każde prawienie jest słuszne....
Ateizm to nie wiara. Po prostu, nie wierzysz w nic i koniec.
Nie ma wiary w nic.
Proszę mi w takim razie udowodnić, że Spider-Man nie istnieje naprawdę. I nie chce tutaj dowodów, typu - Marvel przeyznaje się, że to fikacja bo według mojej wiary twórcy komiksów najpierw zostali natchnieni przez latającego potwora spagetti, po czym opętał ich złowieszczy Diablo i przez to wyrzekli sie prawdy.
To działa na takiej samej zasadzie i idąc twoim tokiem rozumowania jest równie prawdopodobne. Dziekuje.
Równie prawdopodona jest teoria starożytnych kosmitów, która głosi, że ludzie wyewoluowali dzięki ingerencji istot pozaziemskich. Wszystkie znaki i cuda z Biblii można wytłumaczyć dzięki tej teorii.
Czego ta niechęć do religii? A porównanie Boga i wiary Chrześcijańskiej do Spider Mana to istna głupota, chyba sam w to nie wierzysz co? A tak wogóle to wiara chrześcijańska opiera się na wierze w Jezusa Chrystusa i jego nauki, nikt go nie wymyślił, ja polecam albo się nie wypowiadać na tematy które się nie zna (no bo skoro jesteś ateistą to skąd masz niby wiedzieć w co wierzą chrześcijanie) albo przynajmniej się zagłębić i napisać coś z sensem. Bracie gwarantuje Ci że dojrzejesz w końcu i zmienisz swój punkt widzenia, a jak nie to powodzenia ponieważ wiara w siebie się kończy jak przychodzi bezradność.
Wiara w Spider-Mana opiera się na naukach Stana Lee, nikt go nie wymyślił...
Nie rozumiesz koleś, że ja nie wierzę w żadne bzdury tego typu, po prostu wiara w Spiderka byłaby tak samo racjonalna jak wiara w boga, którego twórca był zbyt leniwy, żeby nawet go jakoś oryginalnie nazwać.
Ostatnim zdaniem oznajmiłeś tylko, że wiara jest dla słabych, więc mało wniosłes do dyskusji bo już to wiemy. Jak ktoś nie radzi sobie w życiu to prosi boga, a gdy przypadkiem coś się mu wtedy uda to tylko dzięki bogu. Bzdura jakich mało...
Słabi ludzie dzięki takiemu wymyslaniu sobie różnych rzeczy nabierają motywacji i pewności siebie, ale ja tego nie potrzebuje. Dla mnie motywacją jest to co mnie otacza i to dla czego/kogo żyję.
Ateizm to nie wiara. Po prostu, nie wierzysz w nic i koniec.
Nie ma wiary w nic.
Ja wierzę w "NIC" i co Ty na to? Po prostu wierzę że nic nad nami niema, nic nad nami nie czuwa. Czy wobec powyższego jestem wyznawcą nowej religii? Czy jestem jej guru? Mam wrażenie, że masz jakiś kapki na oczach powtarzając jak mantrę, że nie da się wierzyć w nic. Jeżeli podejść do tego z odpowiednio otwartym umysłem to nie wierzenie, to paradoksalnie też rodzaj wiary.
To chyba raczej ty masz klapki na mózgu. Najprawdopobniej Kubota.
Już twoje pierwsze zdanie "Ja wierzę w "NIC" i co Ty na to?" pokazuje z jakie masz ubytki.
Jak coś co nie jest nawet poprawne gramatycznie może być sensowne? Jeżeli NIE wierzysz w nic to NIE wierzysz w nic, a ty upacie twierdzisz, że można wiarzyć w nic.... Debilizm...
Niektórzy ludzie niestety mylą głupotę z otwartością umysłu...
Nie chce mi się z tobą gadać bo jesteś ciężkim przypadkiem co udowodniłeś niejednokrotnie w swoich komentarzach. Kilkoro osób próbowało przemówić ci do mózgownicy, ale wszystko się od niej odbija jak o ściany. Jesteś ciężkim przypadkiem którego nijak nie da się już zreformować, więc nie ma sensu nawet próbować. No ale przecież wszyscy w okół się mylą, tylko ty jeden jesteś oświecony. Nie trudź swoich szarych komórek na odpowiadanie na ten komentarz bo dla mnie temat jest skończony.
Nie chce ci się ze mną gadać bo jesteś za głupi i nie potrafisz znaleść żadnych sensownych argumentów.
Zostałeś pojechany bo wyszłeś na debila, który zna język polski na poziomie podstawówki i teraz mi tu pieprzysz o jakimś ciężkim przypadku...
Ciężkim przypadkiem to musiałeś być ty skoro cie nawet w psychiatryku nie chcieli synu.
W imie zasady "nie będę dyskutować z debilami" kończę tę daremną rozmowę....
Masz rację. Twój poziom kultury wypowiedzi dużo mówi o tobie, jak bardzo światłym człowiekiem jesteś. Ale wiesz co? Nie zazdroszczę ci.
To jest już zabawne jak ateiści zrobili z ateizmu swoistą religię i wojują w jej imieniu nie mniej zaciekle niż małomiasteczkowe dewotki. Jak to jest ze jak tylko ktoś wspomni o Bogu czy Szatanie to zawsze zjawia się nawiedzony neofita jak najbardziej mainstreamowej już antyreligijności i wciska swoje prawdy objawione niczym ksiądz Natanek? To jest do prawdy kuriozum że teraz ateizm się już wyznaje...
Co mają wnosić twoje trollerskie posty? Co ciekawsze sam odnoszę się raczej niechętnie do religii jako takich, ale obecny wojujący ateizm jest tak samo śmieszny jak zwolennicy JKM którzy gromią o wyższości kapitalizmu nad socjalizmem a robią wielkie oczy gdy zapyta się ich choćby o prawo Saya czy stagflację. I piszę to jako gorący zwolennik liberalizmu gospodarczego.
Nie wiadomo czy diabeł istnieje, ale wiadomo, że zło istnieje naprawdę i to nie tylko dlatego bo kościół tak mówi.
A jak nazwać jego post? "Post w temacie"? A zdanie, które ja napisałem to "komentarz do postu do tego tematu". Takie trudne?
No i co się bulwersujesz, stary....
Jakby nie było to co piszesz to również post pod tematem, co zamieszczasz? post/komentarz a to co napisał założyciel tematu, jak sama nazwa wskazuje założył temat
idea była zła od początku, dlaczego diabeł ma zabijać złych ludzi? W teorii zły człowiek działa na jego korzyść, szerzy zło itd itd, więc why??? Gdyby nie to i trochę słaby koniec, to film byłby naprawdę fajny
Też tak sądzę. Generalnie zgadzam się z recenzją filmwebu: ten film obiecuje więcej, niż jest w stanie dać. Trochę szkoda, ale mimo wszystko nie żałuję, że go obejrzałem.
Diabeł nienawidzi ludzi, a do tych złych ma dostęp - jak ich weźmie to już się nie nawrócą. Dlatego jest sensowne odebranie im życia już teraz. A może to była kwestia zakładu o tego ostatniego - jak z Hiobem? Bóg z Szatanem zakładają się kto wygra...
Nie łapię
źli ludzie już się nie nawrócą, diabeł ma do nich dostęp, to znaczy że rodzą się źli?
Każdy człowiek jest taki sam i każdy w dowolnym momencie może się zmienić. Im dłużej czeka tym trudniej, ale to nie jest niemożliwe i nie można powiedzieć, że diabeł ich nie puści, bo diabeł nie ma nad nim kontroli, człowiek w każdej chwili decyduje nawet jeśli wyrzekł się Boga (jaskrawa metafora, nie bierz dosłownie - ktoś kto przestał palić i wyrzekł się papierosów też może wrócić, bo uważa że wtedy jego życie będzie lepsze). To człowiek nie umie wybaczać :)
Ale to była tylko mała dygresja i dalej pozostaję przy zdaniu, że źli ludzie szerzą zło, więc sytuacja w windzie jest dość dziwna. Wychodzi na to, że w całym filmie diabeł zabija parę złych osób i powoduje, że policjant, który nosił w sobie nienawiść do mordercy żony stał się lepszym człowiekiem i człowiek który spowodował wypadek też "uciekł" diabłu pełen żalu za to co zrobił. Pomijam idiotyczny fakt, że jego żona jako diabeł chciała jego zemsty (tego nie rozumiem choć bez niej w scenariuszu film by pewnie nie powstał)
Jeśli chodzi o zakład, to może byłoby to dobre zakończenie (na pewno lepsze niż obecne) gdyby widza gdzieś w tym kierunku naprowadzić.
Nie zrozumiałeś - jeśli teraz ich zabierze (kiedy są źli) to się już nie nawrócą - bo będą martwi. Martwi ludzie się nie nawracają.
Rozumiem, że jestes ateistą (podbnie jak ja) - mimo to ja chociaż czytałem Biblię.
Według katolików Diabeł kusi dobrych ludzi do grzechu po czym zdradza ich, oszukuje i zabija - jest przeciwieństwem miłosiernego Boga.
Taaa, może i czytałeś, ale na pewno nie PRZEczytałeś. To tak jak z nauką - ''uczyć się'' a ''nauczyć' się' to różnica.
bóg nie jest fikcją. Jednakże jeśli chce się naprawdę go ''zobaczyć'' to trzeba porzucić ideologię katolicką i bóg z małej litery nie dużej.