W sumie niczego innego się nie spodziewały. Miałem spędzić miło czas i tak właśnie było. Jim jak zwykle nie do podrobienia w swoich skeczach a i Tea potrafiła z siebie wydusić nutkę kabaretu. Gdyby nie trywialne i do przewidzenia zakończenie, to ocenka skoczyła by wyżej - nie chodzi o dobre zakończenie ale myślałem, że w jakiś wymyślniejszy sposób odbiorą kasę "grubasowi" :)
Myślę jednak, że na wieczorek ze swoją panią jest "jak znalazł" - mogę go śmiało polecić zakochanym ze stażem powyżej 3 miesięcy :)
P.S. Motyw z firmą Enron pierwsza klasa – powiem szczerze, że śmiałem się do połowy napisów końcowych – ach, ten bezczelny scenarzysta :D