... o bardzo dobrym zespole :) Muszę przyznać, że po jego obejrzeniu jeszcze bardziej polubiłem twórczość BJM. Film zawiera wiele ciekawych faktów z życia zarówno tego zespołu, jak i konkurencyjnego - Dandy Warhols. Jeśli ktoś jest fanem twórczości Antona - ten obraz jest dla niego :)
Ja bym powiedział że nie tylko dla fanów BJM ale dla wszystkich fanów rocka. Dowcipna opowieść o dragach, przyjaźni, dziesięciogodzinnych koncertach i muzyce, która jest wyborem. Prześwietny i prawdziwy film;)
Dokładnie. {; Zdecydowałam się obejrzeć DIG po długich, długich przemyśleniach. BJM słucham od dawna i uznaję za ulubiony zespół absolutnie, Dandy Warhols od czasu do czasu obili mi się o uszy, ale kiedyś jeszcze trafiłam na opinię Antona, który nie był zbyt zadowolony z łatki, którą przylepiła mu reżyser. I coś w tym jest, bo Newcombe to swój chłop.
Gdy podejdzie się do filmu z dystansem, jest on jeszcze lepszy. {;
Nigdy nie słuchałem Dandy Warhols i zastanawiałem się czy podchodzić do tego filmu skoro będzie mnie obchodzić tylko jego połowa. Po seansie wiem, że Dandy Warhols raczej nigdy nie posłucham, co za okropieństwo- wymuskani frajerzy, wcale mi się te fragmenty utworów nie podobały przedstawione w filmie, brzmieli jak zapowiedź emo lat '00 i jakichś pop punków typu blink 182, poza tym ich podejście do życia i parcie na szkło mnie absolutnie obrzydza. Co do BJM jak wspomniał założyciel tematu- polubiłem ich twórczość jeszcze bardziej, tyle.
chociaż do tego blink182 to chyba się pomyliłem bo to ten sam okres xD niech będzie fall out boy