PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=170793}
6,0 40
ocen
6,0 10 1 40

Dio non paga il sabato
powrót do forum filmu Dio non paga il sabato

Ten film to jeden z powodów mojej słabej oceny dla "Matalo" z 1970 roku, bowiem oba korzystają z tego samego scenariusza. "Dio non paga il sabato" pomimo mniejszego budżetu i słabszej obsady jest o wiele bardziej przystępne. Najlepsze jest to, że rzekomy protagonista pojawia się dopiero po upływie prawie 1/3 filmu i wydaje się być postacią drugoplanową. Wyszło to jednak na dobre, ponieważ Larry Ward wypadł bardzo przeciętnie. Natomiast Rod Dana, Furio Meniconi, Massimo Righi i Maria Silva stworzyli wyrazistych bohaterów. Akcja tego westernu toczy się głównie w opuszczonym miasteczku, które jest znakomitą scenerią. Dzięki temu miejscu udało się stworzyć tajemniczy nastrój.
Krótko o fabule. Jeden z bandytów zostaje uratowany od stryczka przez swoich kumpli. Potem czwórka złoczyńców (w tym jedna kobieta) napada na dyliżans. Jeden z nich zostaje ranny, reszta wspaniałomyślnie pozostawia go na śmierć i przyjeżdża do opuszczonego miasta. Wkrótce zaczynają się dziać dziwne rzeczy, a ponadto przybywa tam tajemniczy nieznajomy.
Pojawia się w tym filmie jedno z najbardziej sadystycznych morderstw jakie widziałem w spagach. Wprawdzie nie ma strumieni krwi, ale jest to bardzo sugestywna scena. Podobała mi się piosenka początkowa, ogólnie muzyka na plus. Brawa dla reżysera, że z minimalnego budżetu udało mu się stworzyć interesujący film. Eksperymentalne "Matalo" przede wszystkim mnie zirytowało, natomiast "Dio non paga il sabato" chociaż bez rewelacji, to jest spaghetti westernem na przyzwoitym poziomie.

ocenił(a) film na 8
rzyczki

Masz rację, biorąc pod uwagę niski budżet i brak aktorów światowej sławy film jest bardzo dobry. Człowiek bez imienia mimo pozornej drugoplanowości przyciąga uwagę, i podobnie(choć nie identycznie) jak Luke w "Dos veces Judas" używa głównie strzelby zamiast rewolweru i ma zwierzę, które pomaga mu w walce. Oba elementy czynią go ciekawszym od wszystkich kopii Eastwooda noszących colta w ten sam sposób i tak samo go wyciągających. Walcząca kobieta nie jest gierojką, tylko zwykłą pajacówą(i nikt w bandzie nie traktuje jej poważnie). Szalona właścicielka budynku, w którym się zatrzymali jakby przeniesiona z horroru. Piosenka jedna z najlepszych, jakie słyszałem w spagach. Scen z katowaniem za dużo. Jednocześnie heroiczna walka głównego bohatera z bandą bardzo realistycznie wygląda.
Bardzo porządny film, w dzisiejszych czasach inwazji tandety(choćby ekranizacje "Hobbita") wzór pokazujący, jak wygląda prawdziwe kino.
8/10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones