Scenografie, broń i wszelkie wynalazki w tym filmie są groteskowe i bardziej kojarzą się z parodią niż filmem sc-fi. Poza tym film jest niemiłosiernie nudny.
Książka została wydana prawie 40 lat temu. Film prawie 20 lat temu. Jak dla mnie i dla wielu film i książka jest klasyką gatunku. Twój komentarz jak dla mnie jest herezją :) Ale to jest tylko moje zdanie :)
Nie zmienia to jednak faktu, że scenografia, broń i wszelkie wynalazki w tym filmie są... - majestatyczne. Gdyby tylko dali wolną rękę Lynchowi...
Człowieku to film z '84 roku! Coś Ty się spodziewał super efektów specjalnych? Które i tak są w świetne jak na tamte lata, a nawet chyba lepsze niż w niektórych dzisiejszych filmach s-f.
A moim zdaniem cały film, cała scenografia wszystko jest dopasowane.
Jest klimat.
Z tymi dzisiejszymi to pojechałeś... Może z amatorskimi filmikami na youtubie. Nie broń efektów specjalnych itp, bo w 77' wyszła "Nowa nadzieja", a ze strony plastycznej film był o niebo lepszy. W przeciwieństwie do "Diuny", można go obejrzeć bez skrzywienia...
Popatrz człowieku który to jest rok ????Czego się spodziewałeś efektów z dzisiejszych czasów!!!!Film jest genialny a ty dalej oglądaj Transformery i te całe buble napchane efektami specjalnymi :)
film naprawdę wiernie oddaje klimat książki. dużo lepiej niż późniejsze, dokładne do bólu produkcje. A co do "wynalazków" i broni to właśnie tak opisał ten świat Herbert. Świat gdzie nie ma "myślących maszyn" a broń laserowa stosowana jest tylko jako myśliwska (reakcja z tarczą ochronną),
Różne są gusta, więc nie powinieneś pisać, że to jest groteskowe, a moim zdaniem groteskowe. Mnie scenografia i rekwizyty się podobają, są wysmakowane, przemawiają do wyobraźni i nie przeszkadza mi, że może i wyglądają archaiczne (za to stylowo). Nie lubię za to fantastyki ujętej w estetyce współczesnych filmów, takich ja np. "Ja, robot". To są dopiero nudy na pudy i padaka wyobraźni.
to jest sci-fi, jak film na podstawie książki o takim gatunku miałby się stać nagle fantastyką ?
Coś w tym jest, obejrzałem wersje rozszerzoną( 3 godziny) i z początku najbardziej podobne było to do... spaceballs. Aż trochę zdumiony byłem jak popatrzyłem na rok - 1984, a więc nie tak stary film, a efekty gorsze niż w Star Trek z lat 60-tych. W latach 80-tych efekty były już naprawdę na wysokim poziomie. To samo gra aktorska - dziwna, często bardziej teatralna niż filmowa. No i co mnie zniesmaczyło to używanie tych samych ujęć wielokrotnie :< Sam nie wiem co o filmie myśleć, bo zły nie jest. Książka lepsza, a najbardziej z całego uniwersum podoba mi się gra z 1990( przygodowo-strategiczna, chyba jedyna gra z tak dziwną kombinacją :D)
Ja również nacięłam się na wersje rozszerzoną i... wolę wersję 'normalną'. Nic ciekawego w wersji 3 godzinnej widz nie dostaję, nic nie jest szerzej i ciekawiej wyjaśnione, nawet nie ma więcej efektów specjalnych. Tylko traci się prawie godzinę życia.
Typowa opinia gimbusa wychowanego na transformers'ach...
Film jest świetny, gra komputera również, a książka genialna. Jedna z najlepszych ekranizacji jakie widziałem.
Cóż twórczość F. Herberta czy np. S. Kinga trzeba po prostu lubieć wtedy powstałe na ich bazie filmy zrobią odpowiednie wrażenie.
W takich filmach nigdy nie przykładano najwyższej uwagi do efektów specjalnych bo to nie one grały pierwsze skrzypce. Chociaż jak na tamte czasy i tak na bardzo wysokim poziomie. Dla porównania przytoczę scenę z filmu, który powstał 7 lat później ! Mianowicie Terminator 2 z 91 roku.Scena w psychiatryku gdzie T1000 "przechodzi" przez kraty, ludziom w kinach dosłownie opadały szczęki na podłogę.
Duna ? Film po prostu za trudny dla, nie których widzów i stąd takie opinie.
chyba kpisz, ten film to były straszne jajca, klimat książki jest zupełnie inny od tego Lynchowego potworka
zamiast się unosić na filmwebie, lepiej idź wydoić kota (wtf?)
żeby nie było bezpodstawnie:
- dojenie łysego kota (?!)
- darcie japy, żeby strzelić (?!)
- zatyczki w sercu
- łyse kobiety
- krzaczaste brwi u mentatów (?!)
to jest wszystko niedorzeczne, a ubogie wykonanie i konwencja sprawia, że ten film jest śmieszny
Wiesz co to jest fantastyka ? Z resztą wszystko to co wymieniłeś jest w książce, którą chyba czytałeś (oprócz kota, nie wiem o co chodzi ???). A tak a propos, książka jako sama nie ma klimatu w takim sensie jak ma film czy gra. Czytająć sam sobie musisz wyobrazić i tak powstaje klimat. Sam sobie go tworzysz czytając, zaś w filmie musi go stworzyć reżyser.
A film miał klimat, dokładnie tak sobie wyobrażałem świat stworzony przez Herberta, jak go zinterpretował geniusz Lynch
geniusz (hłe hłe) Lynch fajnie sobie dobrał obsadę
jego muza Kyle Maclachlan (którego lubię, ale jest drewniany) i mistrz sztuki filmowej Sting, który przez cały film włóczył się za innymi postaciami
dobra śmiało w książce wskaż mi pistolety, z których strzelić trzeba się drzeć
nie wiem jak oglądałeś skoro kota nie widziałeś http://www.youtube.com/watch?v=tFKjE6lg52M
pokaż w książce opis łysych bene gesserit i krzaczastych brwi mentatów
przez takie niepotrzebne głupoty ten film jest śmieszny
no i razi ta stylistyka a la Flash Gordon vide http://www.youtube.com/watch?v=gBn_DZA5-CI
a co do pytania to ja nie kupuję byle chały BO TO FANTASTYKA
Ale sie za ŁBY WZIĘLI! Po co to komu. A przeczytał który więcej niz I tom z cyklu? Film został oficjalnie zhejtowany przez fanów Herberta juz przed premierą. Fabularnie kupy sie nie trzyma, efekty dzis są archaiczne (podobnie jak te w kultowym Obcym)m jest potwornie duzo zmian w stosunku do książki, ale film ma to, co udaje sie jednemu na 10 000 produkcji - ciężki, mroczny klimat. A to jzu znak rozpoznawczy Lyncha. I majestatyczną scenografię oraz kostiumy, które stały się klasyką Sama w sobie.
Cytujac Matke Wielebna Helene Gaius Mohiam i Paula Atryde z książki:
Wielu próbowało.
Wszyscy zawiedli?
Wszyscy zginęli.
Diuny nie da się zekranizowac i nie popelnic bledów. Zbyt wielkie to wyzwanie, nawet Lynch poległ
1. przeczytał i nie widzi związku między lansem na czytanie dalszych tomów a oceną filmu
2. Lynch to nie Pan Buczek coby jakąś wykładnią był
3. Diuna miniserial z 2000 jest całkiem fajny - dupy nie urywa, ale przynajmniej nie jest parodią jak Koszmarek '84
Nikt tu nie poległ. Bardzo dobra ekranizacja. I tyle w temacie, bo już mi się nie chce.
PS Nie cierpie jak ktoś pisze hłe hłe. Zenada.
ostatnio zaliczyłem i diune Lynch'a z 84 i ten miniserial z 2000 powiem tak, serial wierniej oddający treść książki ale zupełnie bez jaj postaci śmieszne Paul Atryda przedstawiony w serialu to cienka pipa bez charakteru. wszystkie role w serialu jakieś takie miałkie i nijakie. W filmie wręcz odwrotnie pomijając pewne niespójności filmu z książką to film z 84 zdecydowanie lepszy.
Ja jestem w połowie, potwierdzam, sprzęt wygląda groteskowo, a efekty specjalne przywodzą na myśl Pana Kleksa w kosmosie i są złe nawet jak na tamte czasy. Uniwersum jest totalnie naciągane i durne, nie ma takiej opcji, żeby przez 8 tys lat cywilizacja rozwinęła (lub raczej zwinęła) się w coś takiego. Na razie film mnie nudzi, potrafię docenić stare filmy, ale ten na pewno nie stanie się jednym z moich ulubionych. Jako dzieciak nie grałem w tę grę i może dlatego, że nie darzę sentymentem tej pozycji, oceniam ją nieco bardziej obiektywnie. Zwyczajnie słabe to.
Następny z efektami specjalnymi, o losie. Film z zamierzenia wygląda jak wygląda. Natomiast jeśli chodzi o uniwersum (strasznie popularne słowo ostatnio), to już sprawa pisarza, który ten świat wymyślił i żaden reżyser tego nie zmieni.
Kwestia gustu, efekty efektami, świat i fabuła mnie nie porwały, zbyt naciągane i infantylne. Stroje... Też masakra, co to, powrót do renesansu? Średniowiecza z domieszką czegoś niesprecyzowanego? Dla mnie jest to po prostu wszystko razem słabe, gdyby było super, to na efekty nawet nie zwróciłbym uwagi.