Film oglądało się fajnie, niekiedy śmieszne sceny urozmaicały film, ale było też mnóstwo absurdów, że aż oczy bolały. Sama chociażby krew lejąca się wiadrami i tryskająca na wszystkie strony, ściany (tak na oko) 4m w górę całe we krwi.
Bo krew tryskająca na 4 m w górę i wystrzały, które zamiatają ludzi przez cały pokój wcale nie są znakiem rozpoznawczym filmów Tarantino.