Śmierć żony głównego bohatera została pokazana bardzo naiwnie. Są gdzieś na bankiecie, tu jakaś bójka, ktoś wyjmuje gnata, pada strzał, nie wiadomo gdzie i po co. Nagle okazuje się, że ona dostała, niby tylko w bok, ale szybko umiera. Każdy zdziwiony, nie ma tam nikogo kto zna się na udzielaniu 1-szej pomocy, pomimo, iż był to bankiet dobroczynny. W wielu takich sytuacjach da się jeszcze uratować człowieka, dzięki szybkiej reakcji i pomocy medycznej.
Sprawa nie jest wyjaśniona. To był znany bokser, media o tym pisały, a tu nie ma żadnego sądu, oskarżonych, nic.....
.... i w dodatku on tak po prostu się wyniszcza. Pozwala na stratę domu i swoich samochodów. Żadnych oszczędności, wpływów z reklam, innych źródeł zarobku, nic...
Niby kocha tą swoją córkę, ale w tak głupi sposób doprowadza do jej "przejęcia" przez instytucję opiekuńczą (i tu akurat słusznie, że mu ją odebrano, bo nie był wtedy w stanie psychicznym się nią zająć w tym okresie).
Strasznie skaleczono ten ciekawy pomysł na film. Nawet dosyć dobra gra Gylenhaala tego nie uratowała.