PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=609966}

Do utraty sił

Southpaw
7,6 155 298
ocen
7,6 10 1 155298
5,4 20
ocen krytyków
Do utraty sił
powrót do forum filmu Do utraty sił

Southpaw miał być dużym powiewem świeżości w dramatach obyczajowych zapoczątkowanych przez serię Rocky. Oglądając dzieło Fuqua'y tej świeżości nie czuć i nie trzeba być mistrzem dedukcji żeby wywnioskować że nic nowego w tego typu produkcjach pokazać się nie da. Nie oznacza to że film musi być kiepski.

Zunifikowany mistrz świata wagi półciężkiej Billy Hope (Jake Gyllenhaal) jest na szczycie kariery. Już od pierwszych scen widać uderzające podobieństwo do Rocky'iego - nasz bohater walczy niezwykle spektakularnie blokując ciosy twarzą niczym Włoski Ogier. Nie podoba się to żonie Maureen (Rachel McAdams), która zwyczajnie boi się o zdrowie męża. Dostrzega też że promotor Billy'iego Jordan Mains (50 Cent) zwyczajnie zarabia na sportowcu krocie, niekoniecznie przejmując się jego witalnością. Oczywiście mistrz niczego nie dostrzega i tu zaczynają się schody, wywołane bardzo naciąganymi i mało prawdopodobnymi wydarzeniami, które moim zdaniem nie pasują do ogólnego charakteru filmu.

O mistrzu mowa. Kreacja Gyllenhaal'a nie przypadła mi do gustu. Przez pierwszą połowę filmu zachowuje się jak niedojrzały dzieciak, z problemami emocjonalnymi, którego za rączke prowadzi żona. Należą się mu brawa za świetne przygotowanie fizyczne - Jake wygląda jak prawdziwy mistrz wagi półciężkiej. Szczerze - reszty postaci nie widać. McAdams to ostoja spokoju, wzorowa żona opiekująca się rodziną. I na tym można skończyć opisywanie charakterów. Główni antagoniści są, ale nie istnieją. Wiadomo że film skupia się na wewnętrznej walce bohatera (tak jak mówi nagłówek na plakatach promujących Southpaw), ale motywu walki z antybohaterem zdecydowanie zabrakło. Wyjątkiem jest próba zobrazowania budowania związku Hope'a ze swoim nowym trenerem (Forest Whitaker) co osobiście mnie przekonało.

Choreografia walk ma nic wspólnego z rzeczywistością, ale nie o to chodzi. Są one uderzająco podobne do tych, które przedstawił nam Stallone w swoich flagowych produkcjach. Ogląda się je przyjemnie. Bokserzy wyglądają jak bokserzy i od tej strony nie mogę reżyserowi nic zarzucić. Muzyka również świetnie wpasowuje się do całej opisywanej w filmie historii.

Southpaw może miał być nie tyle co rewolucją w dramatach obyczajowych z fighterami na okładce, ale miał zostać godnym następcą Rocky'iego. Ale jak to mówią, klon nigdy nie będzie lepszy od oryginału. Świetna obsada nie ratuje słabej kreacji bohaterów, fabuła jest mocno nierealistyczna, a przejścia między kilkoma ważnymi scenami totalnie nie trzymają się kupy to jednak muszę powiedzieć że jest to film dobry. Naładowany potężną dawką emocji, widzimy krew i pot na czole bohatera, zmagającemu się z całym światem który obrócił się przeciwko niemu. I choć wiemy jak skończy się, wielokrotnie oklepywana historia to i tak oglądamy ją i kibicujemy Hope'owi do samego końca. 7/10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones