Ten film to jedno wielkie nieporozumienie. Można się z niego dowiedzieć, że biały człowiek to w zasadzie pospolity reprezentant robactwa międlącego się na społecznych nizinach, zaś czarni ludzie to uosobienie szlachetności, mądrości, przedsiębiorczości, sprawiedliwości, empatii, współczucia i wszelkich cech pozytywnych. Rasizm tego filmu jest tak obrzydliwy, że naprawdę ciężko jest ten badziew oglądać. Kto nie widział, niech nie ogląda, bo nic mądrego z tego filmu nie wyniesie.