Walki genialne,aktorsko fenomenalnie, ale ten patos,te wszystkie facepalmy, kiedy wiesz co się teraz zdarzy.
Schemat tego filmu wygląda tak:para z sierocińca-on dochodzi na szczyt-ją zabijają-on wpada w depresję-zabierają mu córkę-znajduje starego,dobrego trenera-on go uczy, że można w boksie się bronić WTF?-on rozwala gościa, który sprowokował zabójstwo jego żony. Serio? Ten film ma 7.7? Za co? Za reżysera, który nie dał żadnego ciekawego zwrotu akcji,czegoś oryginalnego?