Zrozumiałaś wszystko. Jako wieloletni fan sportów walki w tym między innymi boksu miałem z miejsca te same odczucia co Ty. Rozumiem rozrzutność Billiego (rozdawanie zegarków kolegom) itd. ale gość będący w posiadaniu 4 pasów mistrzowskich, będący niepokonanym, toczący walki w największych i najbardziej ekskluzywnych arenach po jednej porażce i karze za zerwanie kontraktu z Hbo traci dorobek życia.. to mocne przegięcie. Film ogólnie miło się ogląda, ale banał goni banał, taki mix filmów "Rocky" i "Za wszelką cenę".

Tak, to właśnie te banały (czy nimi były czy nie, kwestia pewnie sporna i/bo/lub subiektywna) sprawiły, że film stracił dla mnie na wiarygodności. A szkoda, bo potencjał był.

Rzeczywiście było to dziwne i naciągane, że został bez grosza, ale w filmie poniekąd wyjaśnili to. Po śmierci żony i przed podpisaniem nowego kontraktu była rozmowa o jego finansach, w której wyjaśnili, że nie jest kolorowo. Otrzymał też jakąś "sześciocyfrową" karę za uderzenie sędziego, a hbo, z którym ów kontrakt podpisał też kasy nie dało, a nawet było powiedziane, że ściągną od niego hajs za niedotrzymanie umowy. Film bazuje na silnych emocjach i dramatach, więc Billi musiał upaść na samo dno. Jak to się mówi łatwo przyszło łatwo poszło?
A ludzie, plis, to że został sam z jednym kolegą, który wprost powiedział, że nie był z nim dla pieniędzy chyba wyjaśnia wszystko.

Tak mi się właśnie wydawało, że czegoś nie wyłapałam w rozmowie o finansach- dzięki. Mimo wszystko, jak dla mnie to trochę mało, by tak utytułowanego człowieka pozbawić całego majątku.
HBO mogło przecież przekształcić projekt w np reality show o upadłym mistrzu. Nie jestem rekinem biznesu, ale ja tam widzę kasę ;) Zero walki o zmniejszenie kary za sędziego. Ale wiem, gdyby człowiek nie sięgnął dna, nie byłoby spektakularnego powstanie czyli.. filmu :D Chodzi mi o to, że twórcy mogli się bardziej postarać.
Co do ludzi, nie miałam na myśli przyjaciół na dobre i na złe, ale osób, które o dziwo nie widziały w nim dużych pieniędzy, w niedługim czasie, przy niewielkich kosztach własnych- inwestycji.
A może właśnie dlatego nie jestem milionerką, widzę kasę tam gdzie jej nie ma :P

Jak dla mnie film ukradła Leila!!

Tyson,Ridick Bowe,Roy Jones Jr i wielu innych wielkich mistrzów bankrutowało w szybkim tempie.Bokserzy żyją tylko z walk-jeżeli nie inwestują,podatki i rozrzutność pochłaniają ich miliony.Tak właśnie stało się i tutaj.

Kappapitan,jako wieloletni fan sportów walki powinieneś wiedzieć,że bokserzy mimo astronomicznych,kilku razowych gaż ,najczęściej bankrutują w sporcie.

Zgadzam się, ale mi chodzi o żonkę. Pokazana była jako osoba "z głową na karku". Dbająca o każdy aspekt życia. Dziwi mnie, że nie zadbała o kasę np dla córki na czarną godzinę.

Myślę,że trochę nie przewidziała przebiegu wydarzeń :)W sumie to film, ale i takie rzeczy zdarzają się w rzeczywistości.

O nie!! jak mogła tego nie przewidzieć?? ;))))
W sumie ten film to całkiem dobra reklama ubezpieczenia na życie :D

Moim zdaniem nie jest doprecyzowane ile trwała przerwa po śmierci żony.
Jeżeli żył generując od walki do walki bardzo wysokie koszty to wystarczyła krótka pauza + zerwany kontrakt + kara.

Można było fajnie uniknąć tych niedomówień, np wrzucając bohatera w chulańczą żałobę, podczas której majątek trwoniony byłby na naszych oczach. Nie lubię takich nieścisłości.

Bo to film naiwny był tak by powodzial nasz Boguś Linda :-)

Te nielogiczności to nic przy samym wtórnym scenariuszu. Scenarzysta chyba ogarnął temat w jeden weekend - wystarczyło wziąć jeden z dziesiątek filmów z taką fabuła, podmienić imienia i jest :-)