Film na pewno dobry, choć nie jest to kino czysto rozrywkowe, ale warto czasami zrobić sobie odmianę i zobaczyć coś innego. Tutaj chociaż oczy odpoczywają bo nie ma problemu z nadążaniem za rozwojem akcji :).
uwaga SPOILER
Nie zgadzam się jednak ze stwierdzeniem, że film jest o SUPERAGENCIE. Jest to film o zwykłym, szarym urzędniku na średniowysokim szczeblu, dla którego praca ważniejsza jest od rodziny. Właśnie to jego zaangażowanie i oddanie sprawie jest powodem uznania jego przełożonych, a nie jakieś jego szczególne talenty. W sumie po zakończeniu filmu nachodzi refleksja - z jakiegoż to powodu agent Wilson cieszył się takim szacunkiem i uznaniem ze strony Rosjan i to już podczas II wojny światowej, gdy dopiero nabierał doświadczenia w branży? I ta jego ksywa "Matka"? Ni przypiął ni przyłatał. Przecież przy Ulissesie wyglądał raczej jak uczniak. W pewnym sensie to on spieprzył akcję na Kubie i doprowadził do sytuacji w której Ulisses znalazł jego słaby punkt -miał w końcu na niego haka, którym mógł się posłużyć w odpowiednim momencie. Wilson przegrywa więc z kretesem wieloletnią rozgrywkę między nimi mającą wyraźnie ambicjonalne podłoże. I co wtedy robi nasz Superbohater? Musi pozbyć się haka, no przynajmniej go osłabić. Wie, że gdyby doszło do ślubu syna z agentką, koledzy z CIA prześwietliliby niedoszłą synową i wyszłaby na jaw jej współpraca z Ruskimi. A tu już nietrudno byłoby skojarzyć kto był źródłem przecieku o miejscu lądowania na Kubie. W podobnej sytuacji jego ojciec strzelił sobie w łeb. Wilson zachowuje się mniej honorowo. Agentem kieruje :
1. egoizm (a może tchórzostwo) najwyższego stopnia - pozbywa się synowej, co tam, że syn zakochany po uszy, że wnuk w drodze....Ważniejsze jest zachowanie posady i dalsza kariera, albo
2. miłość do syna - chce go chronić przed prawdopodobnym sądem i wyrokiem (może nawet i karą śmierci) za przekazanie ściśle tajnych informacji szpiegowi ZSSR - rzuca więc na szalę życie synowej i swoją reputację jako ojciec i głowa rodziny. Wie że straci rodzinę (zdaje sobie sprawę, że ani syn ani żona nigdy mu tego nie wybaczą) ale zachowa chociaż swoją drugą miłość - pracę, bo po aferze z synem jego kariera byłaby z pewnością skończona...